DieRoten.pl
Reklama

Kiepski Bayern i kolejny remis 1:1

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za dwudziesty oficjalny mecz o stawkę w sezonie 2020/21. Tym razem drużynie prowadzonej przez Hansiego Flicka przyszło mierzyć się w rozgrywkach Bundesligi.

Dzisiejszego późnego wieczoru ekipa rekordowego mistrza Niemiec pod wodzą Hansiego Flicka, mierzyła się na wyjeździe w ramach jedenastej kolejki niemieckiej Bundesligi z drużyną Unionu Berlin. Przy okazji warto podkreślić, że dla monachijczyków było to dokładnie dwudzieste spotkanie w kampanii 2020/21.

Koniec końców pojedynek na Stadion An der Alten Foersterei zakończył się w pełni zasłużonym remisem 1:1. Bramkę na wagę punktu zdobył w drugiej połowie Robert Lewandowski, któremu zagrywał Kingsley Coman.

Piłkarze „Gwiazdy Południa” co prawda utrzymali się na pierwszym miejscu, ale sytuacja może ulec zmianie jutro, kiedy swoje spotkanie rozegrają zawodnicy Bayeru 04 Leverkusen, którzy tracą obecnie raptem dwa oczka do „Bawarczyków” i w przypadku zwycięstwa mogą awansować na fotel lidera.

Angielskie tygodnie powoli dobiegają końca, ale zanim mistrzowie Niemiec będą mogli udać się na urlop świąteczny, to czekają ich jeszcze dwa spotkania w rodzimej Bundeslidze − w najbliższą środę podopieczni Hansiego Flicka podejmą na własnym podwórku VfL Wolfsburg (początek o 20:30), zaś w sobotę czeka ich wyjazd do Leverkusen (początek o 18:30).

Lewandowski, Alaba i Tolisso wracają

Tym razem w porównaniu do meczu sprzed kilku dni, kiedy to monachijczycy w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonali na własnym podwórku w Monachium Lokomotiw Moskwę 2:0 (po golach Suele i Choupo-Motinga), trener Flick zdecydował się na sześć zmian.

Poza szeroką kadrą na dzisiejsze zawody w Berlinie znalazło się dokładnie czterech piłkarzy FCB. Jak już wiemy od dłuższego czasu z kontuzją kolana boryka się Joshua Kimmich, który na całe szczęście trenuje już intensywnie nad swoim powrotem (w przyszłym tygodniu może wznowić treningi z zespołem).

Ponadto listę nieobecnych uzupełniają jeszcze Tanguy Nianzou (kontuzja uda), Javi Martinez (kontuzja mięśniowa) oraz Niklasa Suele (stłuczenie uda). Na całe szczęście do wyjściowej jedenastki po krótkiej przerwie powrócił dziś najlepszy strzelec FCB, czyli Robert Lewandowski.

Mając na uwadze taką, a nie inną sytuację kadrową, mistrzowie Niemiec zawody na „Starej Leśniczówce” rozpoczęli w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Benjamin PavardJerome BoatengDavid Alaba oraz Alphonso Davies w obronie.

Jeśli mowa o linii pomocy, to wystąpi tam Leon Goretzka, Serge Gnabry, Thomas Mueller, Kingsley Coman oraz Jamal Musiala. Funkcję napastnika pełnił wspomniany wyżej Robert Lewandowski. Na ławce rezerwowych znaleźli się: Alexander NuebelLucas HernandezChris RichardsBouna Sarr, Marc Roca, Leroy Sane, Douglas Costa, Corentin Tolisso oraz Eric Maxim Choupo-Moting.

Bayern nie dojechał na pierwszą połowę

Wbrew wszelkim oczekiwaniom mistrzowie Niemiec fatalnie rozpoczęli spotkanie w Berlinie. Już w drugiej minucie mogło być 1:0 dla gospodarzy, ale Manuel Neuer genialnie interweniował i uratował kolegów, broniąc uderzenie Awoniyia.

Niestety, ale chwilę później berlińczycy nie pomylili się i wykorzystali swoją okazję bramkową jak należy. Trimmel dograł idealną piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Promela, który bez najmniejszych problemów wpakował piłkę do siatki i wyprowadził kolegów na prowadzenie.

Podopieczni Hansiego Flicka próbowali odpowiedzieć błyskawicznie, ale świetnie zorganizowany Union nie pozwalał swoim rywalom na zbyt wiele. Na domiar wszystkiego monachijczycy grali bardzo chaotycznie i popełniali wiele błędów, które w niektórych sytuacjach mogły skończyć się fatalnie...

Goście z Monachium z minutę na minutę przejmowali inicjatywę i choć dominowali, to mimo wszystko nie byli w stanie wykorzystać swojej przewagi. W 28. minucie szczęścia z dystansu spróbował Lewandowski, ale Polak nieznacznie się pomylił. Raptem 5 minut później ponownie zagotowało się pod bramką gospodarzy, po tym jak silnym uderzeniem z dystansu popisał się Alaba.

W 40. minucie powinno być 1:1, jednakże świetną interwencją wykazał się Luthe, który uratował kolegów z zespołu, broniąc silne uderzenie Gnabry'ego. W końcówce pierwszej połowy „Bawarczycy” mieli jeszcze okazję z rzutu wolnego, ale Lewandowski trafił tylko w mur. Koniec końców wynik nie uległ zmianie i obie strony udały się na przerwę.

Coman znowu ratuje

Po zmianie stron podopieczni Hansiego Flicka prezentowali się znacznie lepiej, jednakże w dalszym ciągu problemem monachijczyków była skuteczność i zbyt wielki chaos w środku pola. Szczęścia próbowali między innymi Gnabry oraz Coman, ale uderzenia skrzydłowych nie były w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez golkipera Unionu.

Z minuty na minutę goście z Monachium coraz częściej i śmielej przedzierali się w pole karne berlińczyków, ale w decydujących momentach brakowało skuteczności i pomysłu na wykończenie akcji bramkowej. Po godzinie gry na murawie pojawił się Sane, który nieco ożywił ospałych mistrzów Niemiec.

Koniec końców cierpliwość FCB została nagrodzona ‒ w 67. minucie Kingsley Coman minął kilku rywali, wbiegł w pole karne i dograł do Lewandowskiego, który z zimną krwią wpakował piłkę do siatki. Bayern nie zamierzał odpuszczać i idąc za ciosem dwoił się i troił, aby wyjść na prowadzenie, choć z miernym skutkiem...

Gospodarze z drugiej strony nie zamierzali tylko stać i przyglądać się grze „Bawarczyków”. Podopieczni Fischera kilkukrotnie przeprowadzili groźne ataki, ale szczęśliwie dla Neuera i spółki, Union również marnował okazje na potęgę. W samej końcówce niesamowitą wręcz paradą popisał się Luthe, który wybronił niespodziewane uderzenie Sane i zapewnił swoim kolegom jakże cenny punkt w starciu z mistrzami Niemiec. Ostatecznie bój zakończył się zasłużonym remisem 1:1.

Piłkarze „Gwiazdy Południa” na wyciągnięcie odpowiednich wniosków będą mieli niewiele czasu, albowiem już w najbliższą środę czeka ich kolejna bardzo trudna przeprawa. Tym razem Bayern podejmie na własnym podwórku o 20:30 drużynę VfL Wolfsburg.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...