DieRoten.pl
Reklama

#BundesRetro: Profesor od pucharów

fot. J. Plenio / Pexels
Reklama

We wrześniu 2015 roku w wieku dziewięćdziesięciu lat odszedł Dettmar Cramer. Mierzący 161 cm mężczyzna, zwany „Napoleonem” i futbolowym profesorem, jest bardzo szanowany w Japonii ze względu na przyczynienie się do rozwoju tamtejszej piłki nożnej.

Do historii przeszedł również przez triumfy w roli szkoleniowca Bayernu Monachium.

Urodzony w Dortmundzie Cramer nie był wybitnym piłkarzem. Grał w ÖSG Viktorii 08 Dortmund i Germanii Wiesbaden, a także już jako grający trener w Teutonii Lippstadt, VfL Geseke, FC Paderborn (dzisiejszy SC Paderborn), TuS Eving-Lindenhorst oraz w TuS Rot-Weiss Peckelsheim. Próbował swoich sił również w dziennikarstwie. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły, można napisać, że w kwestiach szkoleniowych zdobywał doświadczenie kolejno jako asystent Helmuta Schöna w reprezentacji Niemiec, samodzielny selekcjoner reprezentacji Egiptu i USA.

Cramer nie miał łatwego charakteru i lubił postawić na swoim. Nieporozumienia przyczyniły się choćby do jego zwolnienia z kadry niemieckiej. Miał pracować w Hercie Berlin, z którą podpisał w styczniu 1974 roku kontrakt obowiązujący od lata, jednak zrezygnował z pracy po pierwszej sesji treningowej w lipcu. Jedni mówili, że nie otrzymał zawodników, jakich oczekiwał, inni zaś, że nie chciał współpracować z szemranym działaczem, Wolfgangiem Holstem. Natomiast gdy Cramer otrzymał ofertę od Bayernu, zrezygnował z pracy w Stanach Zjednoczonych, a tamtejszy związek domagał się odszkodowania w wysokości dziesięciu milionów dolarów.

Dettmar Cramer nie miał łatwo w Monachium. Jego sposób bycia i działania nie podobał się działaczom ani też fanom od samego początku. Przetrwał dzięki Franzowi Beckenbauerowi. „Cesarz” w wieku siedemnastu lat został wyrzucony z kadry młodzieżowej przez Rudiego Weißa, jej ówczesnego trenera. Powrócił do niej w 1964 roku, gdy funkcję tę sprawował właśnie Cramer. Co ciekawe „Napoleon” był drużbą Franza podczas jego pierwszego ślubu.

Dortmundczyk nie zdobył z „Gwiazdą Południa” ani mistrzostwa, ani Pucharu Niemiec, przez co 30 listopada 1977 roku po siedmiu z rzędu porażkach, w tym pięciu ligowych, został zwolniony. Monachijczycy znajdować się będą wówczas na szesnastym, spadkowym miejscu w tabeli! Ostatecznie skończą sezon na dwunastej pozycji, a legendarny Gerd Müller zgarnie statuetkę dla najlepszego strzelca.

Zapewne wielu zastanawia się, dlaczego o nim piszę. Czy może szukam analogii do słabo prezentującego się w tym sezonie Bayernu pod wodzą Thomasa Tuchela? Otóż Cramer, mimo tylu negatywnych elementów, doprowadził „Bawarczyków” do dwóch triumfów w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych, poprzedniku Ligi Mistrzów. Zespół z Monachium zdobył to trofeum trzy razy z rzędu w latach 1973 – 1976, raz pod wodzą Udo Lattka, a dwa razy – Dettmara Cramera.

Bayern swoją przygodę w sezonie 1974/1975 rozpoczął od drugiej rundy, w której zmierzył się z FC Magdeburgiem z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Były to zacięte pojedynki, ale dwukrotnie lepsi okazali się rekordowi mistrzowie Niemiec. Na Olympiastadion wygrali 3:2 po dwóch golach Gerda Müllera i jednym Klausa Wundera. W rewanżu na Ernst-Grube-Stadion padł wynik 1:2, niezawodny okazał się po raz kolejny Müller, zdobywca obu bramek.

W ćwierćfinale monachijczycy spotkali się z Araratem Erywań. U siebie wygrali 2:0. Do siatki Aleksieje „Aloszy” Abrahamjana trafiali Uli Hoeneß i Conny Torstensson, szwedzki ofensywny pomocnik. Dwa tygodnie później w obecnej stolicy Armenii lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali jednym golem, do tego nie tracąc żadnego. W półfinale natomiast na drodze Bayernu stanęli słynni „Les Verts” z Saint-Étienne. Podopieczni Roberta Herbina w poprzednim etapie rozgrywek męczyli się z Ruchem Chorzów. U siebie w konfrontacji z Bayernem zdołali bezbramkowo zremisować. W Monachium postawili trudne warunki, lecz ponieśli porażkę. Gole strzelali wyłącznie piłkarze gospodarzy – Franz Beckenbauer i Bernd Dürnberger. Ten drugi jest jedną z legend Bayernu, może mniej znaną. Grał jako defensywny pomocnik, czasem lewy obrońca bądź pomocnik. Nigdy nie zdołał zadebiutować w kadrze Niemiec. Dla „Die Roten” rozegrał 511 spotkań, strzelił 52 gole i zanotował 31 asyst.

Finał odbył się w Paryżu. Przeciwnikiem ekipy Cramera był Leeds United, który wcześniej eliminował FC Barcelonę, Anderlecht Brukselę, budapesztański Újpest oraz FC Zürich. Już w czwartej minucie z boiska musiał zejść Björn Andersson, a faulujący go Terry Yorath dziwnym trafem uniknął czerwonej kartki. Uli Hoeneß miał później powiedzieć, że to był najbardziej brutalny faul, jaki kiedykolwiek widział. Sam Uli doznał w tym meczu doznał kontuzji prawego kolana, której od tej chwili w pełni nigdy nie mógł wyleczyć. W trzydziestej czwartej minucie francuski sędzia Michel Kitabdjian nie odgwizdał karnego na rzecz Anglików. „Pawie” przeważały na początku spotkania. W drugiej połowie zdobyły nawet gola, ale ze spalonego, wobec czego nie został on uznany. Liniowy jednak w tamtej sytuacji nie podniósł chorągiewki. Ludzie z Leeds uważający się za kibiców zaczęli zamieszki. Lepiej nie było, gdy na dwadzieścia minut przed końcem bramkę strzelił Franz Roth. Dzieła dopełnił niezawodny Müller.

UEFA po tym meczu zastanawiała się nad porzuceniem rozgrywek dla najlepszych drużyn europejskich. Na szczęście oberwało się tylko Leeds, które zostało wykluczone z pucharów na cztery lata, choć dopiero siedemnaście lat po tych zdarzeniach ponownie się do nich zakwalifikują. W Anglii nadal niesłusznie uważa się, że sędzia sprzyjał wówczas Bayernowi i okradł „Pawie”, również przez sugestie Beckenbauera…

W kolejnym sezonie zespół prowadzony przez Cramera rozpoczął przygodę w Pucharze Europy od pierwszej rundy. Bez problemów rozprawił się z luksemburskim Jeunesse Esch. Na wyjeździe strzelił pięć goli (po dwa zanotowali Rainer Zobel i Karl-Heinz Rummenigge, jeden przypadł Ludwigowi Schusterowi), nie tracąc przy tym żadnego. Wspomniany Schuster ustrzelił hat tricka w rewanżu, a Bayern zwyciężył 3:1. Druga runda zaczęła się słabo dla obrońcy tytułu, który sensacyjnie poległ w Szwecji z Malmö FF. Na szczęście w drugim meczu odrobili straty i po trafieniach Bernda Dürnbergera z karnego oraz Torstensson mógł cieszyć się z awansu.

Przeciwnikiem w ćwierćfinale była ofensywnie grająca Benfica Lizbona. Na Estádio da Luz kibice obu ekip nie zobaczyli jednak żadnego gola. Nie specjalnie mogło to martwić, bowiem w tamtym sezonie „Orły” u siebie wysoko wygrywały, by na wyjazdach zaznawać goryczy porażki. Tym razem sprawdziła się tylko ta druga część. Portugalczycy w stolicy Bawarii zostali rozbici 5:1. Strzelcami goli byli Dürnberger (dwa trafienia), Rummenigge i naturalnie Gerd Müller (także dwa gole). Dla gości honorowego gola zdobył Tamagnini „Nené”.

O zwycięskim półfinale z Realem Madryt pisałem w poprzednim artykule. Finał zaś odbył się na Hampden Park w Glasgow 12 maja 1976 roku. AS Saint-Étienne rok wcześniej zostało wyeliminowane przez Bayern tuż przed meczem o złoto. Jeszcze wcześniej, bo w 1969 roku „Zielonym” udało się przejść niemiecką drużynę w pierwszej rundzie. Chcieli to powtórzyć, ale w lepszej dyspozycji znajdowali się piłkarze Cramera. W pierwszej połowie Dürnberger zdobył piłkę i przebiegł z nią pięćdziesiąt metrów, potem podał do Müller. Bramka padła, choć sędzia dopatrzył się spalonego. Rywale z Francji także mieli swoje dogodne sytuacje. Na straży stali jednak Sepp Maier oraz… poprzeczki. W pięćdziesiątej siódmej minucie „Bawarczycy” świetnie wykorzystali rzut wolny. Beckenbauer leciutko podał do Rotha, a ten precyzyjnie uderzył z dystansu i pokonał Ivan Ćurkovicia. Był to jedyny gol w tym meczu. Rywale z Francji starali się jak mogli, po spotkaniu byli załamani i płakali. Uważali, że mieli pecha. Monachijczycy natomiast cieszyli się z trzeciego z rzędu triumfu w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Wcześniej takiej sztuki dokonał Ajax Amsterdam w latach 1970 – 1973, a Real Madryt zwyciężał pięciokrotnie od sezonu 1955/1956 do 1960 roku. Później powtórzą to jedynie „Los Blancos” w latach 2015–2018. Ich trenerem przez ten okres będzie Zinedine Zidane.

Dettmar Cramer jako trener Bayernu zdobył z najlepszym niemieckim zespołem jeszcze jedno trofeum. 23 listopada i 21 grudnia 1976 roku „Gwiazda Południa” mierzyła się z brazylijskim Cruzeiro w ramach Pucharu Interkontynentalnego w piłce nożnej. Na zasypanym śniegiem i niemal skutym lodem boisku w Monachium gospodarze wygrali 2:0. Na listę strzelców wpisali się Gerd Müller oraz Hans-Josef „Jupp” Kapellmann. Na stadionie w Belo Horizonte zasiadło prawie sto dwadzieścia cztery tysiące widzów. Gracze z Niemiec byli zmęczeni długą podróżą samolotem i niewiele odpoczęli. Nie padły żadne bramki. Nie musiały. „Die Roten” dopięli celu i po raz pierwszy sięgnęli po klubowy Puchar Świata. Drugi raz zdobędą go dopiero w 2001 roku, gdy zawodnicy Ottmara Hitzfelda pokonają w Jokohamie Boca Juniors.

Po przygodzie z Bayernem Cramer będzie próbował sił w Eintrachcie Frankfurt, Al-Ittihad, Arisie Saloniki, Bayerze Leverkusen, podejmie również pracę jako selekcjoner Arabii Saudyjskiej, Malezji i Tajlandii, czy dyrektor techniczny w Korei Południowej. Nigdzie jednak nie osiągnie sukcesów. Bez wątpienia był tytanem pracy i znacząco przyczynił się do powstania ligi japońskiej i rozwoju tamtejszej reprezentacji. Na pytanie, czy wygrane finały z Bayernem to jego najlepsze chwile w życiu, odpowiedział:

- Najlepszy moment był wtedy, gdy Japonia zdobyła brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku, czego nigdy wcześniej nie miałem.

To przecież on wyszkolił trenerów i zawodników, którzy osiągnęli wspomniany sukces. Pomimo trzech pucharów na arenie międzynarodowej, Dettmar Cramer musiał odejść. Zaniedbał rozgrywki ligowe, w których Bayern radził sobie tragicznie. Dla „Gwiazdy Południa” możliwość pojedynkowania się z najlepszymi niemieckimi drużynami oraz udowadniania swej wyższości zawsze była priorytetem. Rozgrywki europejskie stanowiły miły dodatek. Miły i ważny, ale nie najważniejszy. I to się nie zmieniło.

Jako trener monachijczyków wygrywał w sześćdziesięciu dziewięciu meczach, trzydzieści dwa zremisował i poniósł czterdzieści siedem porażek. Była to słodko–gorzka kadencja. Zaczął przygodę od jednego punktu w pięciu spotkaniach, w tym jednym rozgrywanym w ramach DFB–Pokal. Skończył po siedmiu z rzędu przegranych, a ostatnie jego potyczki to dwa mecze z Eintrachtem, oba przegrane we Frankfurcie 4:0. Gyula Lóránt, trener „Orłów”, zastąpił Cramera w Monachium. A „Napoleon z Dortmundu” udał się w… przeciwną stronę. Jak się potem okazało, dla żadnej z tych drużyn nie były to dobre rozwiązania.

Źródło: Własne
Matilegolas

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...