DieRoten.pl
Reklama

#BundesRetro: Posucha - rzadka rzecz?

fot. vitaliivitleo / Photogenica
Reklama

Sezon 2023/2024 bez wątpienia przejdzie do historii Bayernu Monachium, rekordowego czempiona Niemiec. Historii niestety gorzkiej i bolesnej, bo i taka prędzej czy później spotyka każdego.

Zespół Thomasa Tuchela, który rok wcześniej cieszył się z cudem zdobytego tytułu mistrzowskiego, tegoroczne zmagania piłkarskie zakończy bez jakiegokolwiek trofeum!

Ostatnim razem taka sytuacja miała miejsce w czasach, gdy trenerem „Bawarczyków” został w lipcu 2008 roku Jürgen Klinsmann. Trwało to do 8 maja 2010 r. Wówczas sięgnęli oni po upragniony tytuł w Bundeslidze pod wodzą Louisa van Gaala.

Brak medali i pucharów to rzadka rzecz w dziejach Bayernu. Wydaje się, że wygrywanie ich w stolicy Bawarii to prosta sztuka. Jednak nie wszystkim trenerom udawało się jej dokonać i choć raz dostać się ze swoimi podopiecznymi do futbolowego raju. Opisani zostali tutaj szkoleniowcy prowadzący „Die Roten” od momentu powstania Bundesligi. Pominąłem także trenerów tymczasowych, prowadzących drużynę do końca sezonu, zazwyczaj już wcześniej przegranego. Jedynie Franz Beckenbauer, pełniąc taką funkcję przez szesnaście dni, zdołał doprowadzić Bayern do zwycięstwa w finałowym dwumeczu w ramach Pucharu UEFA w 1996 r. W obu spotkaniach przeciwko Girondins de Bordeaux, które prowadzone było przez Gernota Rohra, lepsza okazywała się ekipa legendarnego „Kaisera”.

Monachijską gablotę zaczęli uzupełniać pierwsi czterej - licząc od sezonu 1963–1964 - trenerzy Bayernu, czyli Zlatko Čajkovski, Branko Zebec, Udo Lattek, Dettmar Cramer. Urodzony w Zagrzebiu Čajkovski, mimo że został zatrudniony w 1963 r., to trofea zgarnął dopiero w 1966 i rok później.

Niczego z „Gwiazdą Południa” nie zdobył Gyula Lóránt. Był jej trenerem od grudnia 1977 do grudnia 1978 roku. Wspominałem o nim w tekście poświęconym Cramerowi. Węgier wykonywał dobrą pracę w Eintrachcie. Jego ostatnimi meczami we Frankfurcie były dwa pojedynki z Bayernem. Oba wygrane 4:0. Po szesnastej kolejce opuścił ten zespół na rzecz monachijczyków, którzy znajdowali się wtedy w strefie spadkowej. W przeciwnym kierunku powędrował Cramer. Mówiono, że Lóránt w znacznie mocniejszym klubie rozwinie skrzydła i pokaże w pełni swoje umiejętności. Nie okazało się to prawdą. Zakończył sezon 1977/1978 na dwunastej pozycji, najgorszej w historii Bayernu w rozgrywkach ligowych. Wygrał siedem spotkań, sześć zremisował i tyle samo przegrał. Nie można go winić, ratował to, co Cramer zepsuł. W następnym sezonie nie było lepiej. Gra w kratkę, momentami męczarnie, kilka porażek, w tym 1:7 w Düsseldorfie z tamtejszą Fortuną. Po tym meczu na nowego trenera mianowano Pála Csernaia, pomimo chęci zatrudnienia Maxa Merkela. Csernai jest uznawany w Niemczech za pioniera. To właśnie on wprowadzał tam i stosował krycie strefowe. W Monachium pracował do maja 1983 roku, a pierwsze osiągnięcia zanotował trzy lata wcześniej. Posucha bez trofeum trwała więc od ostatniego sukcesu Cramera do 31 maja 1980 roku, czyli aż trzy lata i pięć miesięcy!

Csernai nie dokończył sezonu 1982/1983. Fani w Bawarii czekali na kolejny sukces swoich ulubieńców dwa lata. Podczas kadencji Udo Lattka, a następnie Juppa Heynckesa, mogli czuć się nasyceni. Monachijczycy pięciokrotnie wygrali Bundesligę, dwukrotnie Puchar Niemiec i tyle samo razy Superpuchar.

Okres od października 1991 roku do maja 1997 roku był najgorszym pod względem trofeów w dziejach Bayernu. W tym czasie dopiero do momentu zakończenia sezonu 1996/1997 klub ten wygrał jedynie wspomniany wyżej Puchar UEFA i raz mistrzostwo Niemiec. Oba sukcesy zawdzięcza Beckenbauerowi.

Heynckesa niespodziewanie zastąpił w 1991 r. Søren Lerby, były bramkostrzelny skrzydłowy i pomocnik między innymi Bayernu. W momencie nominacji miał 33 lata, tyle samo, co Julian Nagelsmann, ale licząc dokładnie o ponad dwa miesiące młodszy w chwili zatrudnienia od obecnego selekcjonera „Die Mannschaft”. Jako trener Duńczyk prowadził wyłącznie „Bawarczyków”. Jego bilans w Bundeslidze to cztery zwycięstwa, pięć remisów i sześć przegranych. Jest jedynym głównym trenerem Bayernu z negatywnym bilansem w rozgrywkach ligowych. Zostawił „Bawarczyków” na dziesiątym miejscu w tabeli. Co ciekawe w rezerwach grał wtedy na pozycji prawego obrońcy Max Eberl. W pierwszym zespole zaprezentował się jedynie w październiku 1991. W meczu przeciwko VfB Stuttgart przebywał na boisku całą pierwszą połowę. Po przerwie wszedł za niego Bruno Labbadia.

Od marca 1992 do grudnia 1993 r. Bayern bezskutecznie, jeżeli chodzi o jakiekolwiek zdobycze, prowadził Erich Ribbeck. Parę lat wcześniej, w 1988 roku zdobył Puchar UEFA w roli szkoleniowca Bayeru Leverkusen. Później był dyrektorem sportowym w HSV i przedstawicielem do spraw komunikacji sportowej producenta samochodów Opel Automobile GmbH. Bayern wówczas nie mógł pochwalić się zbyt dobrym składem, wyjątek stanowili tacy zawodnicy, jak Lothar Matthäus, Mehmet Scholl, Thomas Strunz, Christian Ziege. Początek lat dziewięćdziesiątych to okres, w którym popełniano błędy transferowe, w dodatku na tamte czasy dosyć drogie. Zbawcami chociażby mieli być Alan McInally, szkocki napastnik sprowadzony z Aston Villi, albo też Brazylijczyk Mazinho. Więcej spodziewano się również po Holendrze Janie Woutersie.

Ribbecka zastąpił Franz Beckenbauer. Zdobył pierwsze miejsce w Bundeslidze, o czym już wspomniałem. Miał być rozwiązaniem tymczasowym, dlatego odpowiedzialność za pierwszy zespół przejął od lipca 1994 roku Giovanni Trapattoni. Włoch, zanim przyszedł pracować do stolicy Bawarii, osiągnął wiele sukcesów w swojej ojczyźnie, głównie prowadząc Juventus Turyn. Była to głośna przeprowadzka w świecie futbolu. Wiele się spodziewano po nim. Jednak całkowicie zawiódł. Źle było od samego początku – zaczął bowiem od klęski w Superpucharze z Werderem, aby tydzień później ulec w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec drużynie TSV Vestenbergsgreuth, aktualnie występującej na dziewiątym poziomie ligowym. Rok bez żadnej zdobyczy oraz problemy z nauką języka niemieckiego spowodowały, że ten utytułowany szkoleniowiec musiał odejść.

W 1996 roku Bayern prowadzili Otto Rehhagel i w roli trenerów tymczasowych „Kaiser” oraz Klaus Augenthaler. Między ostatnim mistrzostwem Niemiec a wygraniem Pucharu UEFA przez Beckenbauera minęło siedemset trzydzieści dziewięć dni. Krótko o Rehhagelu – od początku sprawiał problemy i naraził się zawodnikom, których traktował protekcjonalnie, a także zarządowi. Panowała opinia, że jest zbyt ekscentryczny i nie potrafi pracować w klubie o dużych ambicjach i gwiazdach piłkarskich w składzie. Zapewnił awans do finału Pucharu UEFA, ale na cztery dni przed pierwszym spotkaniem został zwolniony.

Od maja 1997 roku Bayern powrócił do regularnego zdobywania trofeów. Zaczęło się od drugiej przygody w klubie Trapattoniego, który i tak został zapamiętany z wybuchu podczas konferencji w marcu 1998 roku. „Il Maestro”, jak go niegdyś nazywano, wygrał Bundesligę, Puchar Niemiec i Puchar Ligi Niemieckiej. Następnie za swoich sześcioletnich rządów legendarny dzisiaj Ottmar Hitzfeld doprowadził monachijczyków do jedenastu triumfów. W trakcie drugiego podejścia, od lutego 2007 do końca czerwca 2008 roku – do kolejnych trzech. Łącznie jako trener „Bawarczyków” zdobył czternaście trofeów, najwięcej spośród wszystkich, którzy prowadzili ten klub w całej jego historii! Przed drugą kadencją Hitzfelda dwa mistrzostwa, tyle samo złotych medali za Puchar Niemiec i jeden za Puchar Ligi Niemieckiej włożył do bawarskiej gabloty Felix Magath.

Od lipca 2008 r. trenerem Bayernu był Jürgen Klinsmann, w kwietniu kolejnego roku zastąpił go na niecałe dwa miesiące Jupp Heynckes. Jakikolwiek sukces „Gwiazda Południa” osiągnęła dopiero w pod koniec sezonu 2008/2009, gdy pod wodzą Louisa van Gaala sięgnęła po mistrzostwo i Puchar Niemiec. Później dołoży jeszcze tylko Superpuchar. W 2011 roku Bayern nie osiągnął żadnego sukcesu.

Od 2012 roku do 2023 monachijczycy kończyli sezon z przynajmniej jednym trofeum. W tym okresie piłkarzami dowodzili dwukrotnie fenomenalny Heynckes, po razie Pep Guardiola, Carlo Ancelotti, Niko Kovač, Hans-Dieter Flick, Julian Nagelsmann oraz Thomas Tuchel. Tę świetną serię przerwała właśnie ostatnia z wymienionych przed chwilą osób. Mogło być gorzej, ale można śmiało rzec, że w ubiegłym sezonie mistrzostwo zostało podane na tacy „Die Roten” przez piłkarzy Borussii Dortmund.

Za Tuchela, trenera, który ponoć był w kręgu zainteresowań Realu Madryt, Bayern konsekwentnie zalicza regres. Oczywiście nie jest to tylko jego wina, choć to już temat na osobną analizę. Nie jest jednak prawdą, jak sądzi garstka, że on za nic nie odpowiada. Nie został zatrudniony, aby narzekać czy wybielać się w mediach. Ma zdobywać trofea i rozwijać zawodników tych, których ma do dyspozycji. Kadra jest na tyle mocna, że sezon bez sukcesu należy uznać za porażkę. To jest Bayern, tu zawsze powinno się grać o wszystko. Mimo panującego pesymizmu wokół trenera i klubu, oby wszyscy w jakiś sposób związani z tym klubem nie musieli długo czekać na kolejną zdobycz!

Źródło: Własne
Matilegolas

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...