DieRoten.pl
Reklama

Nam strzelać nie kazano... Bayern remisuje z Freiburgiem

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą szesnasty oficjalny mecz w ramach nowego sezonu. Tym razem podopiecznym Niko Kovaca przyszło się mierzyć w rozgrywkach Bundesligi.

Dzisiejszego późnego popołudnia ekipa klubu ze stolicy Bawarii rywalizowała w starciu dziesiątej kolejki niemieckiej Bundesligi z drużyną prowadzoną przez Christiana Streicha, czyli SC Freibrug. Dla monachijczyków był to pierwszy mecz na własnym podwórku od ponad miesiąca.

Ostatecznie pojedynek na Allianz Arenie w Monachium zakończył się remisem 1:1. Jedynego gola dla FCB zdobył pod koniec drugiej połowy Serge Gnabry, dla którego było to premierowe trafienie dla "Die Roten" w rozgrywkach ligowych.  O samej grze rekordowego mistrza Niemiec nie można raczej powiedzieć zbyt wiele dobrego.

Dzisiejszy remis oraz zwycięstwo BVB sprawia, że strata FCB do liderów z Dortmundu ponownie wynosi 4 oczka. Warto nadmienić, iż dla trójki zawodników Bayernu było to jubileuszowe spotkanie, albowiem Manuel Neuer i David Alaba zagrali dla klubu ze stolicy Bawarii po raz dwusetny w lidze, zaś James po raz pięćdziesiąty.

Zanim spora cześć piłkarzy "Gwiazdy Południa" rozjedzie się w różne zakątki świata na zgrupowania swoich kadr (w ramach trzeciej przerwy reprezentacyjnej), to monachijczyków czekają jeszcze dwa mecze − najbliższy z nich odbędzie się w środę z AEK Atenami, zaś trzy dni później "Bawarczycy" zmierzą się w arcyważnym spotkaniu z Borussią Dortmund.

James wraca do wyjściowej XI

W porównaniu do ostatniego meczu w ramach drugiej rundy Pucharu Niemiec, w którym przypomnijmy zawodnicy "Dumy Bawarii" pokonali 2:1 czwartoligowy SV Roedinghausen po bramkach Sandro Wagnera i Thomasa Muellera, trener Kovac dokonał łącznie sześciu zmian.

Chorwacki szkoleniowiec nadal nie może korzystać z usług dwójki kontuzjowanych od początku sezonu piłkarzy. Mowa rzecz jasna o takich graczach jak  Kingsley Coman (zerwanie więzozrostu) oraz Corentin Tolisso (zerwane więzadło krzyżowe w kolanie). Niestety do grona tych zawodników dołączył także Thiago (zerwanie więzadła zewnętrznego w stawie skokowym).

Wyjściowa jedenastka Bayernu z pewnością zaskoczyła niejednego z nas. Od pierwszych minut wystąpił między innymi Rafinha, zaś Franck Ribery zasiadł na ławce rezerwowych kosztem swojego młodszego kolegi − Serge'a Gnabry'ego.

Tym samym zespół rekordowego mistrza Niemiec rozpoczął dzisiejsze zawody na Allianz Arenie w Monachium w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, David Alaba, Jerome Boateng, Niklas Suele oraz Rafinha w obronie. W pomocy mogliśmy z kolei oglądać w akcji takich piłkarzy jak: Joshua Kimmich, Serge Gnabry, Arjen Robben, James Rodriguez oraz Renato Sanches.

Funkcję wysuniętego napastnika pełnił tym razem Robert Lewandowski (odpoczywał w ostatnim pojedynku Pucharu Niemiec). Na ławce rezerwowych oprócz wspomnianego Ribery'ego znaleźli się jeszcze Sven Ulreich, Mats Hummels, Javi Martinez, Thomas Mueller, Leon Goretzka oraz Sandro Wagner.

Dobry start i męczarnie

Podopieczni Niko Kovaca zaczęli mecz na swoim podwórku bardzo odważnie i od razu rzucili się do ataku. Początkowo wyglądało to bardzo obiecująco, ale z czasem niemoc monachijczyków była aż nadto widoczna... Bayern cierpliwie budował swoje akcje, podczas gdy Freiburg zamknięty na swojej połowie skutecznie opierał się atakom FCB.

W 10. minucie Robert Lewandowski otrzymał dobre podanie z boku od Alaby, ale defensywa gości zablokowała naszego rodaka i uniemożliwiła mu oddanie strzału. Mistrzowie Niemiec z minuty na minutę budowali sobie coraz to większą przewagę, ale nie wynikało z tego nic poza długim utrzymywaniem się przy piłce.

Na pierwszą dogodną okazję przyszło nam czekać aż do 26. minuty, kiedy to bliski szczęścia znalazł się Lewandowski. Niestety kapitan polskiej reprezentacji zmarnował sytuację sam na sam i wynik nie uległ zmianie. Chwilę później zespół Streicha próbował odpowiedzieć, ale Hoeler został powstrzymany przez Boatenga.

Idealnym podsumowaniem gry "Dumy Bawarii" w pierwszej połowie był bez wątpienia strzał Alaby zza pola karnego, który posłał futbolówkę wysoko nad bramką. W 34. minucie powinno być 1:0 − James dograł do niepilnowanego Robbena, lecz uderzenie Holendra zostało odbite przez Schwolowa.

Przewaga "Bawarczyków" była wręcz miażdżąca, ale podobnie jak w ostatnich kilku spotkaniach klub miał spore problemy z wykończeniem sytuacji bramkowych. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny udały się na przerwę do swoich szatni. Niko Kovac z pewnością nie będzie miał miłych słów dla swoich podopiecznych...

Gnabry jednym jasnym punktem zespołu

Po zmianie stron obraz gry niewiele uległ zmianie. Bayern nadal przeważał, zaś Freiburg bronił się na swojej połowie. Mimo wszystko momentami podopieczni Streicha grali coraz odważniej i próbowali przedostać się pod bramkę Manuela Neuera. W 55. minucie golkiper FCB był zmuszony wyciągać piłkę z siatki, ale na szczęście sędzia dopatrzył się pozycji spalonego Kleidiensta.

Dwie minuty później zakotłowało się pod bramką Schwolowa. Wydawało się, że jeden z defensorów Freiburga pomagał sobie ręką, ale ostatecznie Zwayer przy pomocy VAR zdecydował, że nie było przewinienia.  Monachijczycy dwoili się i troili, ale wynik nie ulegał zmianie.

W 63. minucie na boisku zameldował się Ribery, który wniósł nieco ożywienia w grze, ale mimo wszystko wciąż było to zbyt mało, aby strzelić upragnionego gola. Na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry Kimmich sprytnym zagraniem z rzutu wolnego obsłużył Gnabry'ego, lecz młody Niemiec trafił obok bramki.

Chwilę później kibice na Allianz Arenie zostali wynagrodzeni, albowiem w indywidualnej akcji świetnie spisał się Gnabry, który wpadł w pole karne i uderzeniem po ziemi wpakował futbolówkę do siatki. Niestety radość fanów "Gwiazdy Południa" nie trwała zbyt długo, gdyż w 89. minucie wyrównał Hoeler.

Podopieczni Niko Kovaca pobudzeni straconym golem starali się jeszcze coś wskórać, ale skończyło się tylko na próbach. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Bayern musi zadowolić się tylko jednym punktem. Do akcji Neuer i spółka wracają już za 4 dni, kiedy to w meczu Ligi Mistrzów przyjdzie im zmierzyć się u siebie z AEK Atenami.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...