DieRoten.pl
Reklama

Kiepski występ Bayernu i 1:1 z Bremą

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za czternasty oficjalny mecz o stawkę w sezonie 2020/21. Tym razem drużynie prowadzonej przez Hansiego Flicka przyszło mierzyć się w rozgrywkach Bundesligi.

Dzisiejszego późnego popołudnia zespół prowadzony przez Hansiego Flicka podejmował na własnym podwórku w ramach ósmej kolejki rozgrywek niemieckiej Bundesligi, drużynę Werderu Brema. Dla monachijczyków był to zarazem czternasty mecz o stawkę w kampanii 2020/21.

Koniec końców pojedynek na pustej Allianz Arenie zakończył się remisem 1:1. Jedynego gola, który zapewnił mistrzom Niemiec jeden punkt, strzelił Kingsley Coman, któremu asystował Leon Goretzka.

Na uwagę zasługuje fakt, że dla trenera „Bawarczyków” dzisiejszy pojedynek był dokładnie 50. w karierze jako szkoleniowiec „Gwiazdy Południa”. 55-latek może pochwalić  się bardzo imponującymi liczbami, albowiem mowa o 46 zwycięstwach, 3 porażka, remisie oraz bilansie bramkowym 163:43.

Dzisiejszy bój z bremeńczykami był dla FCB zarazem ostatnim testem przed starciem w ramach czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów z RB Salzburg. Klub ze stolicy Bawarii podejmie Austriaków na własnym terenie w Monachium w najbliższą środę o 21:00.

Wiele zmian w wyjściowej XI

W porównaniu do spotkania sprzed dwóch tygodni, kiedy to piłkarze rekordowego mistrza Niemiec pokonali w meczu na szczycie niemieckiej Bundesligi drużynę Borussii Dortmund 3:2 (po bramkach Alaby, Lewandowskiego i Sane), trener Hansi Flick zdecydował się łącznie na cztery zmiany.

Poza szeroką kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się dokładnie pięciu kontuzjowanych zawodników pierwszego składu. Jak już wiemy od dłuższego czasu z kontuzją kostki boryka się Alphonso Davies, który zdradził niedawno, że proces jego leczenia i rehabilitacji przebiega bardzo dobrze.

Ponadto listę nieobecnych uzupełniają także tacy gracze jak Joshua Kimmich (dwa tygodnie temu doznał poważnej kontuzji kolana), Corentin Tolisso, który to z kolei powrócił z urazem mięśniowym po ostatnim zgrupowaniu francuskiej reprezentacji narodowej (nie zagrał ani jednego spotkania dla Francji) oraz Bouna Sarr & Niklas Suele (drobne problemy).

Mając na uwadze taką, a nie inną sytuację kadrową, podopieczni Hansiego Flicka dzisiejszy mecz na Allianz Arenie rozpoczęli w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Benjamin PavardDavid AlabaJerome Boateng oraz Lucas Hernandez w obronie.

Jeśli mowa o linii pomocy, to 55-latek postawił na takich graczy jak: Kingsley Coman, Javi Martinez, Jamal Musiala, Douglas Costa oraz Thomas Mueller. Funkcję napastnika jak zwykle pełnił Robert Lewandowski. Na ławce rezerwowych zasiedli: Alexander NuebelChris RichardsMarc RocaEric Maxim Choupo-MotingLeroy Sane, Serge Gnabry, Joshua Zirkzee, Leon Goretzka oraz Tanguy Nianzou.

Bramka do szatni

Mistrzowie Niemiec zaczęli zgodnie z oczekiwaniami i od samego początku starali się napocząć swoich rywali, jednakże bremeńczycy skutecznie odpierali ataki gospodarzy. Szczęścia próbowali między innymi Costa i Coman, ale golkiper Werderu nie miał problemu z obroną.

W 6. minucie zagotowało się pod bramką gości, zaś tuż obok bramki uderzył Thomas Mueller. Podopieczni Floriana Kohfeldta nie zamierzali jednak stać bezradnie i kiedy tylko nadarzała się okazja, to ruszali z atakiem − w 15. minucie gry powinno być 1:0 dla Bremy, ale dwoma genialnymi paradami popisał się Manuel Neuer, choć nieco później sędzia odgwizdał spalonego.

Niestety w 19. minucie boisko przedwcześnie był zmuszony opuścić Lucas, który doznał kontuzji. W 23. minucie Bittencourt zmarnował idealną okazję i strzelił tuż obok słupka. Bezradność monachijczyków trwała w najlepsze, podczas gdy dobrze zorganizowana ekipa z Bremy nie pozwalała swoim rywalom na zbyt wiele.

Na czternaście minut przed końcem pierwszej połowy na 1:0 mógł strzelić Jamal Musiala, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez świetnie dysponowanego od samego początku Grossa. Mimo dominacji, gospodarze nie byli w stanie przełożyć tego na grę i zagrożenie pod bramką Werderu.

Kiedy wydawało się, że pierwsze 45 minut zakończy się bezbramkowym remisem, to w samej końcówce bramkę do szatni „Bawarczykom” strzelił Eggstein. Koniec końców wynik nie uległ zmianie i obie strony udały się na przerwę.

Festiwal bezradności w wykonaniu Bayernu

Druga część boju w Monachium mogła rozpocząć się dla gości znakomicie, albowiem w 47. minucie w sytuacji sam na sam z Neuerem znalazł się Rashica. Atakujący SVW za długo zwlekał jednak z oddaniem strzału i w ostatniej chwili piłkę spod nóg na rzut rożny wybił wracający Jerome Boateng.

W 51. minucie mogło być 1:1, ale świetnie uderzenie Costy wybronił Pavlenka. Monachijczycy po zmianie stron prezentowali się znacznie lepiej, ale w dalszym ciągu ich główną bolączką była skuteczność i ostatnie podanie... W kolejnych minutach szczęścia próbowali m. in. Lewandowski, Coman oraz ponownie Costa.

Szczęśliwie cierpliwość podopiecznych Flicka została nagrodzona − w 62. minucie Goretzka posłał dobrą piłkę na głowę Comana, który pewnie wpakował piłkę do siatki bremeńczyków. W dalszej części meczu trenerzy obu ekip zdecydowali się na kilka zmian, ale obraz gry niewiele uległ zmianie.

Na siedem minut przed końcem starcia, udaną interwencją w polu karnym wykazał się Goretzka, który w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg Sargenta. Na odpowiedź ze strony FCB nie trzeba było czekać zbyt długo, jednakże wprowadzony po przerwie Choupo-Moting fatalnie przestrzelił. W 87. minucie goście ruszyli z groźną kontrą, ale i tym razem genialną interwencją popisał się kapitan „Die Roten”.

Choć Bayern próbował jeszcze strzelić drugiego gola, to festiwal bezradności trwał w najlepsze i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Na przygotowania do kolejnego pojedynku zawodnicy rekordowego mistrza Niemiec będą mieli niewiele czasu, albowiem w środę czeka ich bój w Lidze Mistrzów z RB Salzburg.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...