DieRoten.pl
Reklama

Bayern w półfinale Pucharu Niemiec! Paderborn rozbity 6:0!

fot.
Reklama

Bayern Monachium poczynił kolejny spory krok w drodze do odzyskania trofeum Pucharu Niemiec, które w minionym sezonie zostało zdobyte przez piłkarzy Borussii Dortmund.

Mistrzowie Niemiec w meczu ćwierćfinału Pucharu Niemiec nie pozostawili żadnych złudzeń i gładko rozprawili się z ekipą SC Paderborn, choć gospodarze przez całe 90 minut spotkania grali bardzo odważnie i nie raz przysparzali FCB sporo problemów.

Ostatecznie pojedynek zakończył się wysokim pogromem 6:0, zaś bramki dla klubu ze stolicy Bawarii zdobywali kolejno Kingsley Coman, Robert Lewandowski, Joshua Kimmich, Corentin Tolisso oraz dwukrotnie Arjen Robben. Dzisiejsze zwycięstwo oznacza tym samym, że Bayern po raz 9. z rzędu zagra w półfinale Pucharu Niemiec.

Pozostając przy temacie ciekawostek – dla monachijczyków triumf nad SCP był już 25. zwycięstwem z rzędu w Pucharze Niemiec odniesionym na wyjazdach (po raz ostatni porażka w 2009 roku). Co więcej Lewandowski i spółka wygrali dziś po raz jedenasty z rzędu licząc wszystkie rozgrywki.

Piłkarze prowadzeni przez Juppa Heynckesa nie będą mieli teraz zbyt dużo wolnego czasu, aby przygotować się do kolejnego spotkania, które tym razem odbędzie się w Bundeslidze. W najbliższą sobotę Bayern podejmie na własnym podwórku Schalke 04 Gelsenkirchen w ramach 22. kolejki.

Lewandowski wraca do XI

W porównaniu do ostatniego pojedynku klubu ze stolicy Bawarii, które miało miejsce w ubiegłą sobotę przeciwko Mainz (pewna wygrana monachijczyków 2:0), Jupp Heynckes zdecydował się dokonać łącznie siedmiu zmian.

Nie jest żadnym zaskoczeniem, że poza kadrą znaleźli się dwaj kontuzjowani od dłuższego czasu zawodnicy, czyli Manuel Neuer oraz Thiago Alcantara. W przypadku Niemca ciężko jest określić dokładną datę powrotu, podczas gdy Hiszpan powinien wrócić do gry w ciągu najbliższego tygodnia bądź dwóch.

72-letni Niemiec musiał dziś także obejść się bez takich graczy jak Jerome Boateng (grypa żołądkowa) oraz Javi Martinez (skręcona kostka). Do wyjściowej jedenastki powrócił natomiast między innymi Robert Lewandowski oraz Kingsley Coman.

Drużyna "Gwiazdy Południa" rozpoczęła dzisiejszy bój na Benteler-Arenie w następującym ustawieniu: Sven Ulreich w bramce, David Alaba, Niklas Suele, Mats Hummels oraz Joshua Kimmich w obronie. W pomocy natomiast wystąpili: Arturo Vidal, Thomas Mueller, James Rodriguez, wspomniany wyżej Coman oraz Arjen Robben.

Funkcję napastnika pełnił nie kto inny a wracający do wyjściowej XI najlepszy strzelec Bayernu Monachium – Robert Lewandowski. Na ławce rezerwowych z kolei znaleźli się następujący gracze: Tom Starke, Sebastian Rudy, Corentin Tolisso, Juan Bernat, Rafinha, Franck Ribery oraz Sandro Wagner.

Bez niespodzianek w Paderborn  

Gospodarze od samego początku spotkania zaczęli bardzo odważnie dając jasno do zrozumienia, że nie mają zamiaru oddawać meczu bez walki. Na pierwszą dogodną sytuację nie musieliśmy czekać zbyt długo, albowiem już w 3. minucie bliski szczęścia był Robert Lewandowski, który jednak niezbyt dobrze wykorzystał idealną centrę Kimmicha.

Podopieczni Steffena Baumgarta zapominając jakby przeciwko komu grają prezentowało się naprawdę dobrze – w ósmej minucie pojedynku na Benteler-Arenie Paderborn wypracowało sobie pierwszą groźną sytuację po wzorowo wykonanym rzucie wolnym. Na całe szczęście Schonlau został złapany na spalonym i bramka nie została uznana.

Bayern dwoił się i troił, ale w kolejnych minutach brak odpowiedniej skuteczności i kiepski stan murawy nie pomagały „Bawarczykom” w zdobyciu pierwszej bramki. W 18. minucie po raz kolejny bliski szczęścia był Robert Lewandowski, lecz golkiper SCP w świetnym stylu wybronił uderzenie Polaka.

W 20. minucie spotkania trudy podopiecznych Juppa Heynckesa zostały nagrodzone, kiedy do bezpańskiej piłki dopadł Kingsley Coman i skierował piłkę w światło bramki. Mistrzowie idąc za ciosem nie zwalniali tempa, czego efektem była bramka na 2:0 pięć minut później. Strzelec pierwszej bramki dograł idealnie do Roberta Lewandowskiego, który bez trudu zdobył swojego czwartego gola w tej edycji rozgrywek Pucharu Niemiec.

Gospodarze również mieli kolejne okazje bramkowe – w 35. minucie groźnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Ritter.  Ostatnie słowo należało jednak dla gości z Monachium, którzy w samej końcówce spotkania dobili jeszcze swoich rywali bramką na 3:0. Tym razem strzelcem bramki Joshua Kimmich, który niczym rasowy napastnik pewnym uderzeniem pokonał Ratajczaka. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny udały się na przerwę do szatni.

Bayern nie odpuszcza

Na początku drugiej połowy trener SCP dokonał jednej zmiany, podczas gdy Bayern wyszedł w niezmienionym ustawieniu (w pierwszej połowie boisko przedwcześnie opuścił Thomas Mueller). Kibice gospodarzy nie musieli czekać zbyt długo na pierwszą dogodną sytuację swoich pupili, albowiem bliski zdobycia bramki kontaktowej był Tietz.

„Bawarczycy” odpowiedzieli błyskawicznie świetnym dośrodkowaniem Arjena Robbena, który wypatrzył w polu karnym Comana. Francuz nie wykorzystał jednak okazji na zdobycie swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Chwilę później Robert Lewandowski postanowił uderzyć z dystansu, lecz szczęśliwie dla Paderborn futbolówka trafiła obok lewego słupka.

To co nie udało Comanowi i Lewandowskiemu udało się już Tolisso, który podwyższył na 4:0 za sprawą idealnego podania Jamesa Rodrigueza z rzutu rożnego. Mimo czterech straconych bramek zespół z 3. Bundesligi nie składał broni i starał się za wszelką cenę zdobyć chociażby honorowego gola.

Kilkadziesiąt sekund po bramce Tolisso gospodarze byli bliscy swojej pierwszej bramki – Zolinski zdecydował się huknąć z dystansu, lecz szczęśliwie dla Svena Ulreicha i jego kolegów piłka trafiła tylko w słupek. W kolejnych minutach Bayern kilkukrotnie jeszcze próbował podwyższyć prowadzenie.

Bawarski walec rozpędza się!

W 66. minucie Jupp Heynckes zdecydował się dokonać drugiej zmiany – Jamesa Rodrigueza zastąpił Sebastian Rudy. Z minuty na minutę Bayern stopniowo uspokajał grę, podczas gdy Paderborn chciało za wszelką cenę doprowadzić do zdobycia co najmniej jednej bramki.

Na dziewięć minut przed końcem spotkania na Benteler-Arenie zagotowało się pod bramką Svena Ulreicha, kiedy to fatalny błąd popełnił Niklas Suele. Rosły stoper może podziękować Tietzowi, który nie trafił do pustej bramki z kilku metrów. Podopieczni Juppa Heynckesa nie powiedzieli jednak ostatniego słowa.

Arjen Robben tuż przed końcem regulaminowego czasu gry otrzymał podanie od Sebastiana Rudego i w swoim stylu posłał przepiękną piłkę tuż w okienko – Ratajczak był bez szans. Zaledwie dwie minuty później byliśmy świadkami bardzo przyjemnej dla oka akacji w wykonaniu zawodników Bayernu Monachium.

Robert Lewandowski dograł w polu karnym do niepilnowanego Francka Ribery, który jak za dawnych lat wystawił piłkę wybiegającemu mu Arjenowi Robbenowi. Holender bez najmniejszych problemów wpakował piłkę do pustej bramki i ostatecznie dobił gospodarzy, dla których była to dokładnie 21 bramka stracona w historii rywalizacji z FCB.

Do akcji mistrzowie Niemiec wracają już w najbliższą sobotę, kiedy to przyjdzie im się zmierzyć w bardzo trudnym pojedynku z Schalke 04 Gelsenkirchen w ramach 22. kolejki niemieckiej Bundesligi. Tym razem „Bawarczycy” zagrają na Allianz Arenie w Monachium

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...