DieRoten.pl
Reklama

Bayern w finale Pucharu Niemiec!

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą czterdziesty trzeci oficjalny mecz w ramach sezonu 2019/20. Tym razem drużynie prowadzonej przez Hansiego Flicka przyszło walczyć o awans w rozgrywkach Pucharu Niemiec.

Zawodnicy rekordowego mistrza Niemiec pod wodzą Hansiego Flicka mierzyli się dzisiejszego późnego wieczoru na własnym terenie z drużyną Eintracht Frankfurt w ramach półfinału DFB Pokal. Warto przy okazji nadmienić, iż dla monachijczyków było to dokładnie czterdzieste trzecie oficjalne spotkanie o stawkę w tym sezonie.

Koniec końców starcie na Allianz Arenie w Monachium zakończyło się zwycięstwem monachijczyków, którzy pokonali swoich rywali z Hesji 2:1. Bramki dla klubu ze stolicy Bawarii zdobywali kolejno Ivan Perisic oraz Robert Lewandowski.

Dzięki wygranej nad SGE, piłkarze „Gwiazdy Południa” awansowali do finału DFB Pokal, gdzie zmierzą się z Bayerem 04 Leverkusen (mecz na Stadionie Olimpijskim w Berlinie odbędzie się  4 lipca). Przy okazji warto jeszcze nadmienić, iż „Bawarczycy” zagrają w finale Pucharu Niemiec po raz 13. w ostatnich 20 latach.

Podobnie jak ostatnio i tym razem podopieczni Hansiego Flicka będą mieli niewiele czasu na przygotowania do kolejnego spotkania, albowiem już w najbliższą sobotę czeka ich pojedynek w ramach 31. kolejki niemieckiej Bundesligi z Borussią M'Gladbach. Początek starcia na Allianz Arenie dokładnie o 18:30.

Perisic zastępuje Gnabry'ego

Tym razem w porównaniu do spotkania sprzed czterech dni, kiedy to mistrzowie Niemiec w ramach trzydziestej kolejki niemieckiej Bundesligi pokonali na wyjeździe Bayer 04 Leverkusen aż 4:2 (po bramkach Comana, Goretzki, Gnabry'ego oraz Lewandowskiego), trener Flick zdecydował się dokonać łącznie jednej zmiany.

Poza szeroką kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się dokładnie pięciu zawodników. Mowa rzecz jasna przede wszystkim o kontuzjowanym od początku sezonu Niklasie Suele, który zerwał więzadło krzyżowe w kolanie (Niemiec każdego dnia zwiększa obciążenie treningowe i powinien niebawem wznowić zajęcia z kolegami).

Ponadto poza wspomnianym wyżej defensorem, 55-letni szkoleniowiec „Gwiazdy Południa” był zmuszony radzić sobie również bez Philippe Coutinho oraz Corentina Tolisso, którzy borykają się z kontuzjami kostki. Z kadry wypadł także Mickael Cuisance (zatrucie pokarmowe) oraz Serge Gnabry (uraz pleców).

Tym samym mistrzowie Niemiec dzisiejsze zawody na Allianz Arenie rozpoczęli w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Benjamin PavardDavid AlabaJerome Boateng oraz Alphonso Davies w obronie. Z kolei duet środkowych pomocników podobnie jak ostatnio tworzyli Joshua Kimmich oraz Leon Goretzka.

Na lewym skrzydle wystąpił Ivan Perisic, podczas po jego przeciwnej stronie wystąpił Kingsley Coman. Tradycyjnie już funkcję napastnika pełnił Robert Lewandowski, zaś za jego plecami wystąpił Thomas Mueller. Na ławce zasiedli z kolei Sven Ulreich, Christian FruechtlThiagoJavi MartinezAlvaro Odriozola Sarpreet SinghLucas Hernandez oraz Joshua Zirkzee.

Pełna dominacja i „tylko” jedna bramka

Jak można było się spodziewać podopieczni Hansiego Flicka zaczęli z wysokiego C, od razu próbując napocząć swoich rywali. Na pierwszą dogodną okazję nie przyszło nam czekać zbyt długo, albowiem już w szóstej minucie powinno być 1:0 dla gospodarzy z Monachium.

Znakomicie ustawiony Mueller uderzył główką piłkę, która zmierzała w światło bramki, lecz w ostatniej chwili z linii bramkowej futbolówkę wybił Chandler. Mistrzowie Niemiec nie poddawali się i raz za razem nacierali na bramkę strzeżoną przez Trappa. Goście cofali się coraz głębiej, podczas gdy „Bawarczycy” przejmowali kontrolę nad spotkaniem.

W dziewiątej minucie w genialnej sytuacji znalazł się Robert Lewandowski, lecz Polak minął się z piłką i monachijczycy musieli obejść się smakiem. Dominacja Bayernu była coraz to bardziej widoczna. Cierpliwość zespołu prowadzonego przez Flicka w końcu została nagrodzona. W 14. minucie Mueller wypatrzył w polu karnym Perisica, który szczupakiem pokonał bramkarza Frankfurtu.

Mimo szybko objętego prowadzenia, gospodarze zyskiwali coraz większą łatwość w rozegraniu i praktycznie nie schodzili z połowy swoich rywali. Nieco później bliski szczęścia był Coman, lecz francuski skrzydłowy podobnie jak „Lewy” wcześniej, nie trafił do pustej bramki. Mistrzowie Niemiec nie zrazili się jednak i przeprowadzali kolejne groźne ataki.

Po pół godziny gry powinno być 2:0, po tym jak Lewandowski świetnie obrócił się piłką, nawinął dwóch defensorów i oddał strzał, lecz tym razem świetną interwencją popisał się Trapp. W dalszej części pierwszej połowy „Bawarczycy” kontynuowali swoje starania, jednakże wynik nie uległ już zmianie. Trzeba jednak przyznać, że 1:0 to najmniejszy wymiar kary, jaki spotkał gości w pierwszych 45 minutach.

Lewy zapewnia awans

Na drugą część spotkania obie ekipy wyszły w niezmieniony ustawieniu. Bayern od początku starał się narzucić gościom swoje tempo, lecz Ci w przeciwieństwie do pierwszej połowy, prezentowali się odważniej i również starali się przedrzeć w pole karne drużyny rekordowego mistrza Niemiec.

W 56. minucie byliśmy świadkami dość nieprzyjemnej sytuacji, po tym jak nadepnięty został Kimmich. Sędzia nie dostrzegł jednak tej sytuacji i gra toczyła się dalej. Chwilę później Niemiec wziął udział w akcji bramkowej, która niemalże zakończyła się golem na 2:0, lecz skuteczną interwencją popisał się Trapp. Koniec końców arbiter widząc zakrwawionego pomocnika, kazał mu opuścić boisko.

Niestety kilkanaście minut później monachijczycy na własne życzenie dali sobie strzelić gola na 1:1. Kamada dograł do da Costy, który z zimną krwią wpakował piłkę do siatki. Goście idąc za ciosem próbowali zdobyć jeszcze drugą bramkę, ale ostatnie słowo i tak należało do „Bawarczyków”.

Na szesnaście minut przed końcem podopieczni Flicka popisali się świetną akcją. Davies dograł w pole karne do Kimmicha, który następnie przedłużył futbolówkę do nadbiegającego Lewandowskiego. Polak nie chybił tym razem i pokonał golkipera SGE. Choć sędzia początkowo nie uznał trafienia, to po interwencji VAR Bayern cieszył się z prowadzenia 2:1. W końcówce byliśmy jeszcze świadkami kilku okazji, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i monachijczycy zasłużenie awansowali do finału.

Na regenerację i przygotowania do następnego pojedynku ligowego zawodnicy „Gwiazdy Południa” będą mieli niewiele czasu, albowiem w najbliższą sobotę o 18:30 czeka ich starcie na Allianz Arenie w ramach 31. kolejki z Borussią M'Gladbach. Jeśli FCB pokona BMG i BVB przegra z Fortuną, to wówczas Neuer i spółką będą świętować swój 30. tytuł mistrza Niemiec.

 

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...