DieRoten.pl
Reklama

Lewy ratuje Bayern przed kompromitacją

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą swoje drugie oficjalne spotkanie sezonu 2018/19. Po zdobyciu Superpucharu Niemiec, monachijczycy walczyli o drugą rundę Pucharu Niemiec.

Niestety o dzisiejszym pojedynku na Kehdinger Stadion nie można powiedzieć raczej zbyt wiele dobrego. Na całe szczęście ostatecznie Bayern poradził sobie z czwartoligowym zespołem północnej ligi regionalnej – SV Drochtersen/Assel.

Mecz pierwszej rundy Pucharu Niemiec zakończył się skromnym zwycięstwem klubu "Gwiazdy Południa" 1:0. Jedynego gola na wagę zwycięstwa zdobył w końcowej fazie spotkania Robert Lewandowski, dla którego było to już czwarte trafienie w sezonie 2018/19.

Zwycięstwo oznacza rzecz jasna awans do drugiej rundy rozgrywek. Swojego następnego rywala monachijczycy poznają dopiero za ponad tydzień – losowanie par drugiej rundy nastąpi 26 sierpnia.

Do akcji podopieczni chorwackiego trenera wracają już niebawem – w najbliższy piątek startują rozgrywki Bundesligi, zaś "Bawarczycy" w meczu inaugurującym zmierzą się na własnym podwórku z drużyną TSG 1899 Hoffenheim.

Wszystkie działa do boju

Tym razem w porównaniu do ostatniego meczu towarzyskiego bawarskiego klubu z ekipą Hamburgera SV, który przypomnijmy zakończył się zwycięstwem FCB 4:1, trener Niko Kovac zdecydował się dokonać łącznie ośmiu zmian!

Poza kadrą meczową zgodnie ze słowami 46-latka znalazło się kilku zawodników. W Monachium pozostali tacy piłkarze jak David Alaba, James Rodriguez oraz Serge Gnabry. Na całe szczęście cała trójka powinna jednak być już gotowa na wspomniany pojedynek inaugurujący Bundesligę z "Wieśniakami".

Co więcej w kadrze meczowej zabrakło także miejsca dla Sebastiana Rudego − o absencji niemieckiego pomocnika informował już wczoraj "Sky". Niewykluczone, iż nieobecność 28-latka może mieć związek z jego ewentualnym transferem do RB Lipsk lub Schalke 04 Gelsenkirchen.

Ekipa rekordowego mistrza Niemiec rozpoczęła dzisiejszy mecz w miarę najmocniejszym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Rafinha, Jerome Boateng, Matts Hummels oraz Joshua Kimmich w obronie. W pomocy mogliśmy z kolei oglądać takich graczy jak Javi Martinez, Thiago, Thomas Mueller, Franck Ribery oraz Arjen Robben.

Tradycyjnie już funkcję środkowego napastnika pełnił nasz rodak i najlepszy strzelec Bayernu od kilku sezonów − Robert Lewandowski. Na ławce z kolei znaleźli się: Sven Ulreich, Juan Bernat, Niklas Suele, Corentin Tolisso, Kingsley Coman, Leon Goretzka oraz Sandro Wagner.

Bayern bije głową w mur

Zgodnie z oczekiwaniami zawodnicy Bayernu Monachium od samego początku zdominowali swoich rywali, ale mimo kontroli nad przebiegiem spotkania Robert Lewandowski i spółka nie byli w stanie znacząco zagrozić bramce swoich rywali.

W pierwszych minutach starcia swojego szczęścia próbowali między innymi Franck Ribery oraz Thomas Mueller, lecz obaj pomocnicy nieczysto trafili w futbolówkę. Z minuty na minutę "Bawarczycy" całkowicie przejmowali kontrolę nad meczem, lecz umiejętnie budowany atak pozycyjny nie przynosił efektów.

Taktyka cofnięcia całej jedenastki do własnego pola karnego przynosiła efekty − monachijczycy nie byli w stanie zagrozić bramce SV Drochtersen/Assel, zaś gra FCB była zwyczajnie zbyt wolna, aby zaskoczyć golkipera gospodarzy − Patricka Siefkesa.

Goście z Monachium kilkukrotnie mogli wyjść na prowadzenie (szczęścia próbowali między innymi Lewandowski, Mueller, Boateng oraz Martinez). W 34. minucie było blisko niespodzianki − Florian Nagel uwolnił się spod krycia obrońców FCB i uderzył z dwunastego metra na bramkę Manuela Neuera, który zachował jednak zimną krew i wybronił uderzenie.

Mistrzowie Niemiec co prawda zdominowali swoich przeciwników pod każdym względem, lecz zespół prowadzony przez Niko Kovaca był bezradny wobec dobrze broniącej się ekipy z ligi regionalnej. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie ekipy udały się przerwę.

Na kłopoty Lewandowski...

Na drugą część spotkania zarówno Bayern, jak i SV Drochtersen/Assel wyszli w niezmienionym składzie. Mogło się wydawać, że po przerwie klub ze stolicy Bawarii wyciągnie wnioski i spróbuje czegoś innego, ale na początku drugiej połowy monachijczycy wciąż pozostawali bez pomysłu na grę.

W 52. minucie na boisku zameldował się Kingsley Coman oraz Leon Goretzka. Wprowadzenie świeżej krwi okazało się dobrym pomysłem. Trzy minuty później mogło być 1:0 dla FCB, ale gospodarzy przed utratą bramki uratowało szczęście i poprzeczka − uderzenia z dystansu spróbował Thiago.

Jakiś czas później konieczna była przerwa, albowiem kibice "Die Roten" zaczęli rzucać papierowy rolki na murawę, co wymusiło przerwanie na kilka minut spotkania. Po wznowieniu gry "Bawarczycy" wciąż bili głową w mur, ale ataki podopiecznych Niko Kovaca wyglądały już coraz lepiej.

Na jedenaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry Thomas Mueller trafił do siatki, ale sędzia liniowy podniósł chorągiewkę wskazując pozycję spaloną Francka Ribery'ego. Co się odwlecze, to nie uciecze... Nieco ponad 180 sekund później genialnym instynktem strzeleckim wykazał się Lewandowski, który wpakował piłkę do siatki rywali po asyście Goretzki. Warto pochwalić tutaj Ribery'ego, który przedarł się z piłką w pole karne, minął kilku rywali i dograł do Leona Goretzki.

W końcowej fazie spotkania Bayern miał jeszcze kilka okazji, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i bramka Polaka uratowała mistrzów Niemiec przed dogrywką. Teraz "Bawarczyków" czeka kilka dni przerwy i treningów, po czym 24 sierpnia FCB podejmie w ramach 1. kolejki Bundesligi ekipę TSG 1899 Hoffenheim.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...