DieRoten.pl
Reklama

Bayern żegna się z LM: Liverpool zwycięża 3:1

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą trzydziesty siódmy oficjalny mecz w ramach sezonu 2018/19. Tym razem podopiecznym Niko Kovaca przyszło się mierzyć w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Wczorajszego późnego wieczoru drużyna rekordowego mistrza Niemiec podejmowała na własnym podwórku w Monachium w ramach rewanżu 1/8 finału Ligi Mistrzów zespół Liverpoolu. Dla Bayernu był to zarazem jedenasty oficjalny mecz w rundzie wiosennej.

Ostatecznie pojedynek na wypełnionej po brzegi Allianz Arenie zakończył się porażką "Bawarczyków" 3:1... Jedyny gol dla FCB padł jeszcze w pierwszej połowie po samobójczym trafieniu Matipa. O grze monachijczyków nie można raczej powiedzieć zbyt wiele dobrego, albowiem piłkarzom "Die Roten" brakowało pazura i pomysłu na grę.

Warto wspomnieć, że po raz ostatni mistrzowie Niemiec odpadli na etapie 1/8 finału Ligi Mistrzów w sezonie 2010/11, kiedy to zespół prowadzony przez Louisa van Gaala został pokonany przez Inter.

Podobnie jak ostatnio, klub ze stolicy Bawarii będzie miał teraz niewiele czasu na przygotowania do kolejnego spotkania. Już w najbliższą niedzielę monachijczyków czeka starcie w ramach 26. kolejki niemieckiej Bundesligi. Rywalem FCB będzie FSV Mainz, zaś początek boju o 18:00.

Czterech nieobecnych

Tym razem w porównaniu do ostatniego pojedynku w ramach 25. kolejki niemieckiej Bundesligi, w której to Robert Lewandowski i spółka rozbili na własnym podwórku VfL Wolfsburg aż 6:0 po bramkach Gnabry'ego, Muellera, Kimmicha, Jamesa i Lewandowskiego (dwukrotnie), trener Kovac zdecydował się dokonać łącznie trzech zmian. 

Poza szeroką kadrą monachijczyków na dzisiejsze zawody z "The Reds" znalazł się rzecz jasna Corentin Tolisso, który na całe szczęście z dnia na dzień robi coraz to większe postępy. Niezdolny do gry pozostaje nadal Arjen Robben − holenderski skrzydłowy w minionym tygodniu doznał urazu łydki, ale nie dalej jak dziś powrócił do zajęć na murawie.

Niestety Niko Kovac nie mógł wczoraj skorzystać także z usług zawieszonych Thomasa Muellera oraz Joshuy Kimmicha. Szczęśliwie od samego początku wystąpił David Alaba, podczas gdy drugi z wracających po kontuzji − Kingsley Coman − zaczął mecz na ławce.

Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, to mistrzowie Niemiec rozpoczęli wczorajszy pojedynek na Allianz Arenie w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, RafinhaNiklas SueleMats Hummels oraz David Alaba w defensywie. W środku pomocy zagrali Javi Martinez oraz Thiago.

Na skrzydłach mogliśmy z kolei oglądać w akcji duet Franck Ribery oraz Serge Gnabry. Funkcję napastnika pełnił nie kto inny, a Robert Lewandowski, zaś za jego plecami Kovac wystawił Jamesa. Oprócz wspomnianego Comana na ławce znaleźli się jeszcze tacy piłkarze jak: Sven Ulreich, Jerome Boateng, Leon Goretzka, Woo-yeong Jeong, Alphonso Davies oraz Renato Sanches.

Bayern i Liverpool z prezentami

Mistrzowie Niemiec zaczęli bardzo odważnie, ale już na samym początku mogliśmy się przekonać, że zorganizowana defensywa gości znacznie utrudni zadanie "Bawarczykom". W pierwszych minutach oglądaliśmy raczej spokojną grę, podczas gdy większość akcji toczyła się w środku pola.

Podopieczni Niko Kovaca pierwszą dogodną okazję wypracowali sobie w 9. minucie, kiedy to przed szansą uderzenia zza pola karnego stanął Thiago. Niestety Hiszpan uderzył za mocno i piłka poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później Bayern ponownie znalazł się w dogodnej sytuacji, ale van Dijk uprzedził w porę Roberta Lewandowskiego.

Obraz gry nie ulegał zmianie − większość akcji nadal toczyła się w środku pola, ale w 25. minucie Firmino urwał się obrońcom FCB i huknął tuż obok bramki. Niestety kilkadziesiąt sekund później monachijczycy sprezentowali Liverpoolowi bramkę − błąd popełnił Rafinha i Neuer, co też wykorzystał Mane, pakując piłkę do pustej bramki.

Bayern starał się odpowiedzieć atakiem, ale podopieczni Juergena Kloppa nie pozwalali monachijczykom na zbyt wiele. Na jedenaście minut przed końcem pierwszej połowy w dogodnej sytuacji znalazł się Robertson, który bez chwili namysłu uderzył w kierunku Neuera. Niemiec sparował jednak futbolówkę na rzut rożny.

W 39. minucie kibice na Allianz Arenie eksplodowali radością, albowiem Gnabry zagrał wzdłuż linii końcowej, gdzie nabity został Joel Matip − w rezultacie Alisson był zmuszony wyciągać piłkę z siatki. Bayern starał się jeszcze zagrozić bramce "The Reds", ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę.

Bezbarwna gra i brak pomysłu

Liverpool zaczął bardzo groźnie, próbując błyskawicznie przedostać się pod pole karne mistrzów Niemiec. W 49. minucie szczęścia z dystansu spróbował Mo Salah, ale Neuer obronił nieprzyjemny strzał Egipcjanina. Bayern dwoił się i troił, ale większość akcji przebiegała bez żadnego pomysłu i odpowiedniego wykończenia.

Nieco ponad kwadrans po wznowieniu gry gospodarze wypracowali sobie bardzo groźną okazję − Gnabry zagrał wzdłuż bramki, ale Lewandowski minął się z futbolówką. W kolejnych minutach podobnie jak w pierwszej połowie gra toczyła się głównie w środku pola.

Podopieczni Juergena Kloppa z minuty na minutę zaczęli wyglądać coraz lepiej, czego efektem była bramka van Dijka na 2:1 w 69. minucie. Milner dograł idealną piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Holendra, który wygrał pojedynek główkowy z Hummelsem i Martinzem. Mistrzom Niemiec tym samym do awansu potrzebne były 2 trafienia...

Choć wydawać by się mogło, że monachijczycy podejmą rękawicę i doprowadzą do remisu, to na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, nadzieję FCB pogrążył Mane, który po raz drugi w tym meczu pokonał Manuela Neuera. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Liverpool zasłużenie awansował dalej.

Podopieczni Niko Kovaca będą mieli teraz nieco ponad 4 dni na przygotowania do następnego spotkania. Już w najbliższą niedzielę "Bawarczyków" czeka kolejna przeprawa w lidze − tym razem w ramach 26. kolejki mistrzowie Niemiec powalczą o komplet punktów z FSV Mainz.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...