DieRoten.pl
Reklama

Jak to było z Robbenem?

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Nawet nie 48 godzin po porażce z Mainz, zadzwonił telefon w Madrycie: „Cześć Arjen, tu Louis van Gaal…” To było w zeszły poniedziałek. Trzy dni później Robben opowiadał dziennikarzom tą historię w monachijskim hotelu.

 

 

Wszystko potoczyło się bardzo szybko” – powiedział Holender – „Ciągle mam swoje rzeczy w Madrycie, nie miałem czasu na spakowanie się." Jest krótko przed północą. Ryba, którą zjadł w eleganckiej restauracji z Hoenessem, Nerlingerem i van Bommelem nie została jeszcze strawiona. Poza tym na żołądku leżało mu coś jeszcze – pożegnanie z Madrytem: „W Bayernie mam duże szanse na grę, niestety w Realu nie było już to możliwe.” – mówił naprawdę wściekły Robben„To, co dzieje się w Madrycie, to polityka.”

 

Holender opowiada o trenerach, którym drużynę dyktuje zarząd. O obietnicach, które ciągle są łamane. O manipulacjach. „Po tym wszystkim nie miałem już zaufania.” – tłumaczy Robben – „U van Gaala wiem, że jeśli dobrze trenuję, to gram.”

 

Trener zaufał mu w sobotnim meczu z Wolfsburgiem. Mimo, że uczestniczył tylko w jednym treningu. Van Gaal zna zawodnika z reprezentacji Holandii U19. Robben odwdzięczył się dwoma bramkami. To było zmartwychwstanie Bawarczyków – miejsce ósme w tabeli.

 

 

„Ta ruchliwość, tempo” – zachwycał się Beckenbauer. Nie tylko w przypadku Robbena. „Nie powinniśmy zapominać o Francku.” – przypomina. „Dawno nie widziałem takiego duetu. Jeśli chodzi o jakość nasze skrzydła są wyjątkowe na skalę europejską.” – dodał Beckenbauer.

 

 

Właściwie to był plan zarządu. W poniedziałek mieli posiedzenie. Przy stole: van Gaal, Nerlinger – „Zapytaliśmy trenera, czy widzi Robbena w drużynie, odpowiedział, że tak” – opowiada Hoeness.

 

 

Mark van Bommel, który zna Robbena jeszcze z czasów PSV Eindhoven i reprezentacji Holandii, wszystko przygotował. „Cały czas byliśmy w kontakcie. Gdy usłyszałem, że prawdopodobnie opuści Real, od razu powiedziałem mu: Przyjdź do nas.” – opowiadał van Bommel.

 

 

Odejście było tylko formalnością. Rummenigge zadzwonił do Pedro Jiménez Lópeza, zaufanego człowieka prezydenta Realu, Pereza. Rozmowy z Arjenem, jego ojcem i doradcą prowadził Hoeness, podczas gdy Rummenigge kontaktował się z zarządem.

 

 

Wynik: Real otrzymał za Holendra 24 miliony euro, zawodnik podstawowe wynagrodzenie 4 mln euro (w Realu do tej pory 3,2 mln euro). Jeśli doliczyć premie Holender może zarobić nawet 6 mln euro brutto. Również dlatego, że ma podpisaną umowę z partnerem Bayernu, firmą Adidas.

 

 


Źródło: sportbild.de

 

Źródło:
Wioleta

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...