DieRoten.pl
Reklama

Déjà vu sprzed roku... Bayern odpada po wielkim dwumeczu

fot.
Reklama

Angielskie tygodnie dobiegają już końca... Mistrzowie Niemiec mają już za sobą kolejne spotkanie. Tym razem drużynie ze stolicy Bawarii przyszło mierzyć się w Lidze Mistrzów.

Bayern Monachium w najsilniejszym możliwym zestawieniu walczył wczorajszego wieczoru na Santiago Bernabeu o awans do finału Ligi Mistrzów. Niestety podobnie jak w ostatnich latach, sztuka ta nie udała się „Bawarczykom”.

Podopieczni Juppa Heynckesa zremisowali dziś 2:2 z Realem Madryt i tym samym musieli pożegnać się z marzeniami o triumfie w tych jakże elitarnych rozgrywkach. Bramki dla gigantów z Monachium zdobywali kolejno Joshua Kimmich oraz James Rodriguez.

Mimo odpadnięcia z europejskich pucharów zespół ze stolicy Bawarii pokazał wielką klasę i rozegrał świetny występ. Niestety podobnie jak przed tygodniem do szczęścia zabrakło szczęścia i odpowiedniego wykończenia sytuacji bramkowych. Nie warto jednak wspominać o postawie tureckiego arbitra w tym pojedynku, albowiem dla niejednego z nas było to po prostu déjà vu sprzed roku…

Do akcji Robert Lewandowski i spółka wracają już za kilka dni, albowiem w najbliższą sobotę w starciu 33. kolejki niemieckiej Bundesligi monachijczykom przyjdzie zmierzyć się na wyjeździe z ekipą FC Koeln o 15:30.

Tolisso od początku

Tym razem w porównaniu do ostatniego ligowego pojedynku Bayernu, które przypomnijmy mistrzowie Niemiec wygrali 4:1 z Eintrachtem Frankfurt, trener bawarskiego zespołu – Jupp Heynckes – zdecydował się dokonać łącznie siedmiu zmian.

72-latek wciąż nie może korzystać z usług kontuzjowanych zawodników takich jak Manuel Neuer, Arturo Vidal oraz Kingsley Coman, który na całe szczęście wznowił wczoraj treningi biegowe i wedle zapowiedzi ma być gotowy na końcówkę sezonu (finał Pucharu Niemiec).

Warto także zauważyć, że kontuzjowani Jerome Boateng oraz Arjen Robben nie zostali w Monachium, lecz pojechali do Madrytu, aby wspierać swoich kolegów. Największym zaskoczeniem we wczorajszym ustawieniu był bez dwóch zdań występ od samego początku Corentina Tolisso kosztem Javiego Martineza.

Mocno osłabiony Bayern rozpoczął tym samym zawody w Madrycie w następującym ustawieniu:  Sven UlreichDavid AlabaMats Hummels, Niklas Suele oraz Joshua Kimmich w obronie. Natomiast w pomocy oprócz wspomnianego wyżej „Coco” mogliśmy jeszcze oglądać takich piłkarzy jak Thomas Mueller, James Rodriguez, Franck Ribery oraz Thiago.

Funkcję napastnika pełnił tym razem Robert Lewandowski, podczas gdy jego zastępca Sandro Wagner zasiadł na ławce swoich kolegów wśród których znaleźli się Tom Starke, Lukas Mai, Rafinha, Sebastian Rudy, Niklas Dorsch oraz wspomniany wyżej Javi.

Świetna pierwsza połowa i Kimmich z kolejnym golem

Mistrzowie Niemiec podobnie jak przed tygodniem zaczęli wczorajszy mecz na Santiago Bernabeu z „wysokiego C”. Na pierwszą bramkę kibice zgromadzeni na wypełnionym po brzegi stadionie nie musieli czekać zbyt długo, albowiem już w 3. minucie bramkę dla gości zdobył Joshua Kimmich.

Młody Niemiec wykorzystał błąd w szeregach obronnych „Królewskich” i pewnym strzałem wpakował futbolówkę do bramki strzeżonej przez Keylora Navasa. Niestety radość monachijczyków nie trwała zbyt długo, gdyż w 11. minucie wyrównał Karim Benzema.

Mimo straconej bramki podopieczni Juppa Heynckes nie poddawali się i raz za razem nacierali na bramkę madryckiego zespołu. Swojego szczęścia próbowali kolejno między innymi Mueller, Lewandowski oraz James.

Real również nie pozostawał dłużny i kiedy tylko nadarzała się okazje, to Ronaldo i spółka atakowali bramkę FCB, lecz na posterunku stał Sven Ulrich, który wybronił świetne uderzenie portugalskiego napastnika zza pola karnego.

W końcówce spotkania byliśmy świadkami kontrowersyjnej decyzji tureckiego arbitra, który nie podyktował rzutu karnego za ewidentne zagranie ręką w polu karnym przez Marcelo. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę.

Waleczne serce FCB nie zna końca

Druga część pojedynku na Santiago Bernabeu rozpoczęła się od wielkiego szoku dla wszystkich kibiców bawarskiego zespołu, albowiem Sven Ulrich popełnił fatalny błąd po ryzykownym zagraniu Corentina Tolisso do tyłu… Sytuację tą wykorzystał Benzema, który z zimną krwią wykorzystał akcję i pokonał golkipera FCB po raz drugi.

Kto powiedział jednak, że mimo tak niekorzystnego wyniku zespół Thomasa Muellera i spółki podda się już i odda mecz bez walki? Rozjuszeni „Bawarczycy” ruszyli do ataku i za wszelką cenę starali się doprowadzić do wyrównania. W 63. minucie nadzieje w serca kibiców wlał James Rodriguez, który silnym uderzeniem pokonał bramkarza gospodarzy.

W kolejnych minutach nie brakowało okazji bramkowych ze strony Bayernu, jak i Realu, lecz to mistrzowie Niemiec wypracowywali sobie zdecydowanie lepsze okazje bramkowe, których niestety podobnie jak przed tygoniem nie byli w stanie do końca wykorzystać.

Najpierw Navas wybronił idealne uderzenie Tolisso, po czym Varane zablokował zmierzający w światło bramki strzał Jamesa Rodrigueza. Z drugiej strony kilka minut później świetną interwencją popisał się Niklas Suele, który w decydującym momencie powstrzymał szarżującego Ronaldo/

Klub prowadzony przez Juppa próbował wszelkich możliwych środków, lecz bezskutecznie… Monachijczycy podobnie jak przed tygodniem zaprzepaścili wiele sytuacji i zremisowali tylko 2:2 – wynik ten nie wystarczył, aby awansować dalej. W kolejnym meczu (już w sobotę) Bayern zmierzy się z Kolonią.

 

 

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...