DieRoten.pl
Reklama

Bezbramkowy remis na Anfield

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą trzydziesty trzeci oficjalny mecz w ramach sezonu 2018/19. Tym razem podopiecznym Niko Kovaca przyszło się mierzyć w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Dzisiejszego późnego wieczoru ekipa rekordowego mistrza Niemiec mierzyła się na wyjeździe w pierwszym pojedynku 1/8 finału Ligi Mistrzów z drużyną Liverpoolu. Dla klubu ze stolicy Bawarii był to zarazem siódmy oficjalny mecz w rundzie wiosennej.

Ostatecznie starcie na legendarnym Anfield zakończyło się bezbramkowym remisem. Warto podkreślić, że kiepska w ostatnich tygodniach gra FCB w defensywie wyglądała dziś naprawdę bardzo dobrze, zaś świetne zawody rozegrał środkowy pomocnik − Javi Martinez.

Rewanż odbędzie się na Allianz Arenie 13 marca. Jako ciekawostkę warto jeszcze nadmienić, iż dzisiejszego wieczoru tacy piłkarze jak wspomniany wyżej Martinez, Thiago, James Rodriguez oraz Mats Hummels rozegrali swoje jubileuszowe 50. spotkanie w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Do akcji Manuel Neuer wracają już niebawem − za niespełna cztery dni mistrzów Niemiec czeka trudne starcie w Bundeslidze. Tym razem rywalem monachijczyków na Allianz Arenie w 23. kolejce będzie Hertha BSC, która nie tak dawno temu została przecież pokonana przez FCB w Pucharze Niemiec 3:2.

Coman gotowy do gry!

W porównaniu do ostatniego ligowego spotkania w ramach 22. kolejki niemieckiej Bundesligi, w którym to przypomnijmy piłkarze "Gwiazdy Południa" pokonali na wyjeździe 3:2 zespół FC Augsburg po bramkach Kingsley'a Comana (dwukrotnie) oraz Davida Alaby, trener Kovac dokonał łącznie jednej zmiany.

Poza szeroką kadrą meczową na dzisiejszy pojedynek z Liverpoolem znalazł się oczywiście Corentin Tolisso, który na całe szczęście z dnia na dzień robi kolejne postępy. Niezdolny do gry pozostaje nadal Arjen Robben, który to swój ostatni mecz rozegrał pod koniec listopada ubiegłego roku.

Ponadto karę zawieszania za czerwoną kartkę (2 mecze) odbywa Thomas Mueller, podczas gdy Jerome Boateng boryka się z zatruciem pokarmowym. Choć Leon Goretzka miał dziś wystąpić od początku, to Niemiec wypadł ze składu z powodu urazu kostki. Na całe szczęście od początku wystąpił Kingsley Coman.

Klub ze stolicy Bawarii dzisiejsze zawody na Anfield w Liverpoolu rozpoczął zatem w następującym ustawieniu:  Manuel Neuer w bramce,  David AlabaMats HummelsNiklas Suele oraz Joshua Kimmich w defensywie. W środku pomocy ponownie zagrali Javi Martinez oraz Thiago.

Podobnie jak w piątek na skrzydłach zagrał duet Kingsley Coman oraz Serge Gnabry, podczas gdy za plecami najlepszego snajpera FCB − Roberta Lewandowskiego − zagrał nie kto inny, a James Rodriguez. Na ławce znaleźli się: Sven UlreichRafinhaFranck RiberyAlphonso Davies, Lukas Mai, Meritan Shabani oraz Renato Sanches.

Wyrównana pierwsza połowa

Wbrew wszelkim oczekiwaniom spotkanie zaczęło się bardzo spokojnie − podczas gdy monachijczycy powolnie budowali swoje akcje, to podopieczni Juergena Kloppa czekali na ruch swoich rywali. W 7. minucie Coman dograł piłkę do Roberta Lewandowskiego, lecz sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, gdyż Polak znajdował się na pozycji spalonej.

Goście z Monachium stale próbowali zaatakować bramkę Alissona, lecz kiedy tylko nadarzała się okazja, to ekipa "The Reds" wychodziła z kontrą. W 15. minucie kibice FCB odetchnęli z ulgą, albowiem po świetnej akcji LFC do strzału doszedł Keita, ale były pomocnik RB Lipsk spudłował.

Mistrzowie Niemiec odpowiedzieli błyskawicznie, lecz po świetnym rajdzie Kingsley Coman trafił "tylko" w boczną siatkę. W kolejnych minutach byliśmy świadkami dość wyrównanej rywalizacji, zaś główna akcja toczyła się w środku pola. Niestety w 27. minucie Kimmich został ukarany żółtym kartonikiem, co jednocześnie sprawia, że Niemiec opuści rewanżowe starcie na Allianz Arenie.

Na dwanaście minut przed końcem pierwszej połowy zakotłowało się pod bramką "Bawarczyków" − Firmino podał do niepilnowanego Keity, który zmarnował jednak świetną okazję. Kilka minut później swojego szczęścia próbował Gnabry, jednakże Alisson zachował zimną krew i sparował piłkę na rzut rożny.

W 41. minucie gospodarze ponownie wypracowali sobie idealną okazję, ale tym razem spudłował Mane. Bayern robił co w swojej mocy, aby zagrozić bramce Liverpoolu, który mimo kilku błędów, radził sobie bardzo dobrze w defensywie, podobnie zresztą jak FCB. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i obie strony udały się na przerwę.

Bayern zachowuje koncentrację do samego końca

Druga połowa rozpoczęła się od ataku Liverpoolu na bramkę Neuera, ale w porę futbolówkę przejął dobrze dysponowany Thiago. Atak pozycyjny monachijczyków nie przynosił raczej korzyści, ponieważ gospodarze dzięki dobremu ustawieniu nie pozwalali swoim rywalom na stworzenie dogodnej okazji bramkowej.

W 54. minucie Salah był bliski zdobycia bramki na 1:0, ale piłka w ostatniej chwili odskoczyła skrzydłowemu i wylądowała za linią końcową. Chwilę później groźną akcję przeprowadził Serge Gnabry, którego dośrodkowanie do Lewandowskiego zostało w ostatniej chwili zablokowane... Młody Niemiec nie poddawał się jednak, czego efektem było uderzenie na bramkę Alissona w 60. minucie.

Podobnie jak w pierwszej połowie gra w dużej mierze toczyła się w środku pola, gdzie fenomenalną pracę wykonywał Javi Martinez, podobnie zresztą jak defensorzy FCB, którzy uniemożliwiali Anglikom nabranie wiatru w żagle, rozbijając ich ataki jeden po drugim.

W ostatnim kwadransie pojedynku na Anfield byliśmy jeszcze świadkami kilku akcji po obu stronach, ale nie przyniosły one raczej zbyt wielkiego zamieszania − poza idealną okazją Sane w 87. minucie, kiedy to Senegalczyk uderzał głową na bramkę Neuera. Golkiper FCB popisał się jednak świetnym refleksem i sparował piłkę na rzut rożny.

Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i obie strony musiałby zadowolić się bezbramkowym remisem. Słowa uznania należą się między innymi Martinezowi czy Kimmichowi, którzy rozegrali świetne zawody. Do akcji "Bawarczycy" wracają już niebawem, albowiem w sobotę czeka ich potyczka z Herthą BSC w lidze.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...