DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Olicem

fot.
Reklama

Już w styczniu 2009 roku pewne było, że Ivica Olic zasili szeregi Bayernu Monachium. Uli Hoeneß ściągając go chciał, aby Chorwat stał się uzupełnieniem kadry, jednak podczas dobrej postawy w rundzie wiosennej sezonu 2008/2009 zaczęto sobie po nim wiele obiecywać. Przechodząc na Säbener Straße czekała go konkurencja potencjalnie „nie do przejścia”. Nazwiska konkurentów - Toni, Klose oraz Gomez - budziłyby postrach w każdym jednym napastniku świata, jednak nie w Ivicy, który jest jednym z najlepszych wolnych transferów w wykonaniu Bayernu. Dziś, ustalanie składu nie może obyć się bez niego. Pod wodzą Louisa van Gaala to on jest najpewniejszym punktem napadu.

 

W wywiadzie dla TZ-OnLine.de były gracz HSV opowie o meczu z Bremą, o Francku Ribery oraz o strachu przed Bayrnem ze strony konkurentów w walce o Mistrzostwo Niemiec.

 

TZ-OnLine.de: Panie Olic, wygraliście 2:0 z Hoffeneheim, tak więc chyba nie można wymarzyć lepszego startu w nowy rok.
Olic:
Tak, taka wygrana była dla nas niezmiernie ważna. Co prawda pierwsza płowa nie należała do najlepszych, za to druga była już całkiem ok. Tak naprawdę wynik mógłby być wyższy.

 

Pan sam bardzo dużo biegał, jednak bramki Pan nie zdobył…
Zgadza się, jakoś nie miałem okazji podbramkowych. Moja praca była za to pożyteczna. Szczególnie po zdobyciu gola na 1:0, kiedy to moim zadaniem było pilnowanie Salihovica.

 

Czy należało to do indywidualnych rozdziałów zadań przez trenera?
Tak, trenem mówił, bym wraz z Mario zwracał na niego uwagę. To było przyczyną mojej bardziej defensywnej gry, nastawionej na kontry, które się nie trafiły.

 

Czy zasmuciło Pana., że musiał Pan zejść z boiska?
Nie, nie byłem. Byłem nieco przybity, bo już pięciu minutach mocno mnie obili. To bolało mnie bardzo przez cały mecz. Nie myślę jednak, że dokonano zmiany ze względu na słaba grę. Mam nadzieję, że w spotkaniu z Bremą wrócę do składu.

 

Przecież trener to już zapowiedział.
Dobrze dla mnie. Przecież to w sumie dobra decyzja, nie sądzi Pan? Przecież nie chodzi tu o mnie. Jeśli jakiś napastnik gra w 7 spotkaniach z rzędu na naprawdę wysokim poziomie, strzelając przy tym bramki, to ewentualne ściągnięcie go ze składu po jednym słabszym meczu nie jest zbyt dobre. Przecież wygraliśmy. Szczerze powiedziane wcale nad tym się nie zastanawiałem. Byłem pewien, że w meczu z Bremą zagram i jeśli się uda strzelę gola.

 

Co może się jeszcze w grze Bayernu poprawić?
Myślę, że w pierwszych 20 minutach ciężko nam było wejść w rytm spotkania. To był nasz pierwszy mecz, a w kościach czuliśmy jeszcze Dubaj. Myślę więc, że będziemy grać jeszcze lepiej. Przede wszystkim  myślę tu o Francku Riberym. On swoją grą wprowadza w mecz szalone tempo. Szacuję, że dzięki niemy zyskamy kolejne 20%. Bez wątpienia jest najlepszym piłkarzem, z jakim kiedykolwiek grałem, czy tez trenowałem. W chwili, gdy taki piłkarz jest zdrowy każda drużyna staje się lepsza.

 

Następnym przeciwnikiem jest Werder…
…a my chcemy rozpocząć serię i zacząć tam, gdzie skończyliśmy w zeszłym roku. Jesteśmy teraz w komplecie, nie mamy graczy kontuzjowanych. Dlatego jadę do Bremy po 3 punkty!

 

Czy będąc byłym graczem HSV jest Pan szczególnie zmotywowany?
Grając w Hamburgu spotkania z Werderem zawsze należały do szczególnych. Rywalizacja jest spora. Pewne jest przecież, że chętniej wygram z Werderem niż z HSV. Jestem jednak obecnie Bawarczykiem i chcę wygrywać z każdym i każdemu strzelać bramki, nawet HSV.

 

Czy myśli Pan, że Liga znów boi się Bayernu?
Pewnie. Powróciliśmy! Z każdym spotkaniem gramy coraz lepiej! Naszej jakości nie ma żaden klub w Niemczech. O tym przekonane są przeciwne drużyny. My musimy pokazać nasza jakość na boisku. To jest najważniejsze. Musimy wygrywać! Nie ważne jak. Koniec końców punkty muszą trafić do Monachium.

 

Źródło:
kornkage

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...