DieRoten.pl
Reklama

8:1 w dwumeczu! Bayern przypieczętował awans

fot.
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą rewanżowe spotkanie 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dzisiejszego wieczoru mistrzom Niemiec przyszło się mierzyć na wyjeździe z Besiktasem.

Mistrzowie Niemiec pokonali dzisiejszego wieczoru ekipę Besiktasu 3:1, zaś bramki dla klubu ze stolicy Bawarii zdobywali kolejno Thiago, Gokhan Gonul po samobójczym trafieniu oraz Sandro Wagner, dla którego był to pierwszy gol w Lidze Mistrzów.

Zwycięstwo nad mistrzami Turcji sprawia tym samym, że Bayern awansował do 1/4 finału Ligi Mistrzów, gdzie czekają już takie zespoły jak chociażby Real Madryt, Manchester City czy Juventus. Mimo wygranej 3:1 gra FCB w obronie pozostawiała dziś wiele do życzenia...

Warto odnotować, że dla Juppa Heynckesa było to dziś 11. zwycięstwo z rzędu w tych jakże elitarnych rozgrywkach jako trener "Gwiazdy Południa". Tym samym 72-letni Niemiec stał się absolutnym rekordzistą w historii rozgrywek, albowiem żaden inny szkoleniowiec nie może pochwalić się takim wyczynem.

Tym razem Robert Lewandowski i spółka będą mieli na przygotowania nieco ponad cztery dni, albowiem już w najbliższą niedzielę Bayern zagra w wyjazdowym pojedynku z RB Lipsk w ramach 27. kolejki niemieckiej Bundesligi.

Lewandowski jednak od początku

Tym razem 72-letni trener Bayernu Monachium w porównaniu do ostatniego pojedynku ligowego z Hamburgerem SV, w którym przypomnijmy monachijczycy rozbili gości z Hamburga aż 6:0, zdecydował się dokonać łącznie dwóch zmian.

W kadrze meczowej zabrakło dziś kontuzjowanego od dłuższego czasu Manuela Neuera, Kingsley'a Comana oraz Corentina Tolisso. Co więcej w Monachium pozostał także Arjen Robben. Jest to spowodowane problemami z nerwem kulszowym − choć występ Holendra był możliwy, to trener FCB nie chciał podejmować niepotrzebnego ryzyka.

Największą niespodzianką jest obecność Roberta Lewandowskiego, który wedle spekulacji miał zasiąść dziś na ławce rezerwowych. Na ławce rezerwowych zasiadł dziś z kolei Joshua Kimmich, który podobnie jak nasz rodak i Sebastian Rudy jest zagrożony zawieszeniem w przypadku otrzymania żółtej kartki.

Mistrzowie Niemiec wybiegli na murawę Vodafone Park w następującym ustawieniu: Sven Ulreich w bramce, David AlabaMats HummelsJerome Boateng oraz Rafinha w obronie. Z kolei w pomocy mogliśmy oglądać w akcji takich graczy jak Franck Ribery, Arturo Vidal, ThiagoThomas Mueller oraz Javi Martinez.

W ataku zagrał wspomniany wcześniej Robert Lewandowski. Na ławce znaleźli się z kolei: Tom Starke, Joshua Kimmich, Niklas Suele, James Rodriguez, Juan Bernat, Sandro Wagner oraz Sebastian Rudy. Po wyjściowej jedenastce wniosek wysuwał się sam − Heynckes nie zlekceważył rywali ze Stambułu i wystawił najsilniejszy możliwy skład.

Thiago strzela i schodzi z boiska...

Bayern w swoim stylu błyskawicznie ruszył do ataku, czego efektem była okazja bramkowa Vidala, który jednak źle przymierzył i kibice Bayernu musieli obejść się smakiem. Gospodarze mimo fatalnego wyniku w pierwszym meczu również zaczęli bardzo odważnie. Już w 8. minucie zakotłowało się pod  bramką monachijczyków, lecz piłkę w porę wyłapał Sven Ulreich.

W 10. minucie goście z Monachium byli bardzo blisko zdobycia bramki na 1:0, kiedy to z rzutu wolnego huknął David Alaba. Fabri sparował piłkę przed siebie, lecz dobitka Thomasa Muellera była bardzo niecelna. Bayern nie poddawał się i napierał dalej tworząc coraz to groźniejsze akcje bramkowe na połowie Besiktasu.

Na pierwszą bramkę zgromadzeni na Vodafone Park kibice "Die Roten" nie musieli czekać zbyt długo, albowiem już w 18. minucie bramkę na 1:0 zdobył Thiago po przepięknym dośrodkowaniu Thomasa Muellera. Mimo utraty bramki podopieczni Senola Gunesa nie poddawali się i starali się jak najszybciej odpowiedzieć na straconego gola.

Niestety w 35. minucie spotkania boisko przedwcześnie był zmuszony opuścić Thiago, za którego Heynckes posłał do boju Jamesa Rodrigueza. Z minuty na minutę akcje "Czarnych Orłów" były coraz to groźniejsze, lecz obronie bawarskiego zespołu udawało się wychodzić z tych sytuacji obronną ręką.

Ostatnie minuty były rozgrywane pod dyktando mistrzów Turcji, którzy kilkukrotnie próbowali uderzać na bramkę Svena Ulreicha, lecz nieskutecznie. "Bawarczycy" również mieli jeszcze swoje okazje, lecz wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę do swoich szatni. Mimo prowadzenia 1:0, Bayern znacząco odpuścił po zdobytej bramce, co z kolei poderwało gospodarzy do ataku.

Debiutancka bramka Wagnera

W przerwie meczu Niklas Suele zmienił Matsa Hummelsa, podczas gdy trener gospodarzy nie dokonał żadnych zmian w swoim zespole. Mistrzowie Niemiec nie mogli wymarzyć sobie lepszego startu, albowiem zaraz po wznowieniu drugiej połowy samobójczego gola do własnej bramki wpakował Gonul po centrze Rafinhii.

Kilka minut później z rzutu wolnego ponownie uderzał David, lecz Zengin bez trudu wyłapał piłkę. Ekipa "Czarnych Orłów" nie złożyła broni i podkręciła tempo, czego efektem była bramka kontaktowa w 59. minucie, po tym jak fatalny błąd w defensywie popełnił Alaba. Strzelcem bramki na 2:1 Vagner Love.

Po zdobyciu bramki kontaktowej Besiktas zwietrzył okazję na wyrównanie i raz za razem napierał na bramkę swoich rywali z Monachium, lecz obrona Bayernu choć z trudem, nie dopuściła już do utraty gola. Na dwadzieścia dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na murawie zameldował się Sandro Wagner, który zastąpił mało widocznego Lewandowskiego.

W porównaniu do pierwszych 45 minut, ta część spotkania była już zdecydowanie lepsza i żywsza. Besiktas nie mając już nic do stracenia atakował coraz śmielej, podczas gdy Bayern w pewnym momencie został zepchnięty do obrony. Kropkę nad i w 84. minucie postawił Sandro Wagner, który zdobył swojego pierwszego gola w karierze w Lidze Mistrzów.

Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Bayern pokonał mistrzów Turcji 8:1 w dwumeczu. Do akcji podopieczni Juppa Heynckesa wracają już w najbliższą niedzielę, kiedy to "Bawarczycy" zmierzą się na wyjeździe z RB Lipsk. Początek spotkania na Red Bull Arenie o 18:00.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...