DieRoten.pl
Reklama

Zidane dziś jest fanem Bayernu

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Wielkie halo w mediach, cyrk i szopka - oto słowa, jakie przychodzą do głowy, gdy myśli się o perypetiach Francka Riberyego. Piłkarz klasy światowej, jeden z najlepszych zawodników mijającej dekady w Bayernie jest niekwestionowaną gwiazdą, lecz dla niego wydawało się to za mało. Gwiazda pasuje do słowa galaktyka, a galaktyka z kolei do Galaktycznych – Realu Madryt. Zinedine Zidane, jako swego rodzaju mentor Francka namawiał go do przenosin, przekonywał o wyższości Realu nad Bayernem. Myśli Francuzów zweryfikowało życie, a raczej obecny sezon. Bayern, dotarciem do finału pokazał, gdzie jest jego miejsce w szeregu, a wielka marka Realu Madryt może tylko pozazdrościć jeszcze większej marce Bayernu Monachium. Większej, bo budowanej na stabilnych fundamentach, z rozwaga, bez długów i pomysłem, którego brakuje Perezowi. To zauważył sam Ribery, który przedłuża właśnie swoją umowę do 2015 roku. Co o tym sądzi Zidane? Przeczytajmy w wywiadzie:

 

BILD: Czy czuje się Pan zawiedziony, że Ribery nie przejdzie do Madrytu?
Zidane:
Nie, wszystko jest w porządku. Najważniejsze, by piłkarz robił to, co dyktuje mu serce. Nie rzecz w tym, by przechodzić do Realu, bo ja tak mówię. Jeśli zostaje, to uważam, że postąpi świetnie. Z chęcią bym go tu widział, bo jest świetnym piłkarzem i człowiekiem.

 

Rok temu niewiele brakowało, a przeszedłby do Realu. Można było odczuć, że chce tam grać.
Miałem wrażenie, że chce iść do Realu, na co bardzo liczyłem. On jest wielkim piłkarzem. Sprawy wyglądają jednak tak jak wyglądają.

 

Rozmawiał Pan z nim?
Tak. On jest moim przyjacielem, on mnie bardzo szanuje. Życzę mu, by pewnego dnia stał się najlepszym piłkarzem świata. On miał ciężkie życie, a teraz radzi sobie wspaniale.

 

Czy Bayern jest idealnym zespołem dla Francka? A może jak Pan, musi on kiedyś zagrać dla Realu, by ukoronować swoją karierę?
Nie trzeba grać dla Realu, by trafić na sam szczyt. Cieszę się za Francka. Bayern, to jeden z największych klubów na świecie. Tu chodzi o to, jak klub się prezentuje zarówno na boisku, jak i poza nim.  Podoba mi się Bayern. Oni każdego piłkarza traktują dobrze, za co ich bardzo szanuję.

 

Przejdźmy do Finału. Czy zdziwiła Pana taka właśnie para?
Zdziwiłem się, że Bayern dotarł do finału. Mają dobrą drużynę, jednak nie spodziewałem się tego. Jednak w tym tkwi piękno piłki. Nie tylko najlepsi trafiają do finału.

 

Co z Interem?
Zagrali fantastycznie przeciwko Barcie. To nie jest piłka, która mi się podoba, ale niech będzie. Oni bronili się perfekcyjnie.

 

Co powie Pan, o drodze Bayernu do finału?
Oni zdominowali totalnie Lyon i zasłużenie przeszli do finału. Tu nie było szczęścia. To zasługa Robbena, Riberyego i zgranego kolektywu.

 

Jakiego finału Pan oczekuje?
Bardzo mnie zdenerwowało, że Ribery nie zagra. Dla mnie i Bayernu to przykra sytuacja. Myślę, że Finał będzie wyrównany. Inter podejmie walkę, a to jest na korzyść Bayernu. Jednak bez Riberyego Bayern wiele traci. On czyni różnicę, strzela gole, jest szybki i niebezpieczny.

 

Czy kara nie była sprawiedliwa?
Nie. Faul nie był z premedytacją, a następstwem przypadku. Trzy mecze to przesada.

 

Czy dzięki Robbenowi i Riberyemu Bayern na dobre może dołączyć do czołówki?
Oni są na dobrej drodze. Nie muszą wiele zmieniać, jednak rok w rok po trochu. Nie znam się na nich zbyt dobrze, jednak takie mam wrażenie. Oni muszą poprawić tylko szczegóły.

 

W 2002 roku zdobył Pan z Realem Ligę Mistrzów, a w meczu finałowym zdobył Pan gola, pokonując tym samem Hans-Jörga Butta, ówczesnego gracza Leverkusen. Czy życzy mu Pan zwycięstwa?
Tak, ucieszyłoby to mnie. Gra w takim finale to spełnienie marzeń. Życzę to przede wszystkim Riberyemu. Lubię go.

 

Czy dziś jest Pan fanem Bayernu?
Tak. Najważniejsze jest piękne widowisko. Życzę sukcesu dla Franka, bo jest on bliski mojemu sercu.

 

Co myśli Pan o van Gaalu?
On sprawia wrażenie twardego i brutalnego trenera. Jednak jego sukces to weryfikuje.

 

Źródło: bild.de

 

Źródło:
kornkage

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...