Bayern Monachium to nie tylko sukcesy sportowe, ale także realne wsparcie potrzebujących. Grudniowa inicjatywa Uliego Hoenessa doskonale przypomina, czym naprawdę jest „Mia san Mia”.
Bayern Monachium od lat uchodzi za klub głęboko zaangażowany społecznie. Poprzez organizację non-profit FC Bayern Hilfe e.V., „Bawarczycy” od 2005 roku systematycznie wspierają osoby potrzebujące. Impulsem do jej powstania była tragedia tsunami na Oceanie Indyjskim w 2004 roku, które spustoszyło wybrzeża wielu krajów Azji. Wówczas Bayern rozegrał mecz charytatywny, a cały dochód przeznaczono na pomoc ofiarom. Niedługo później działalność pomocowa przybrała stałą, zorganizowaną formę.
Od tamtej pory klub, jego piłkarze oraz działacze regularnie angażują się w inicjatywy społeczne, mające realny wpływ na życie mieszkańców Monachium i nie tylko.
Na początku grudnia kolejnym mocnym sygnałem tej postawy była obecność prezydenta Bayernu, Uliego Hoenessa, na gali zbiórki funduszy „Ein Herz für Kinder”, organizowanej przez dziennik „Bild”. Hoeness nie ograniczył się do symbolicznej obecności.
– Nie przyszedłem z pustymi rękami. Zebrałem datki od klubu i od mojej rodziny – powiedział, Hoeness.
Następnie doprecyzował, że z przekazanej kwoty 160 tysięcy euro, 60 tysięcy pochodziło od jego rodziny, a pozostałe 100 tysięcy od FC Bayern Hilfe.
Choć Hoeness bywa postacią kontrowersyjną, tym razem w pełni ucieleśnił wartości Bayernu. Bez kamer i sportowych emocji przypomniał, że „Mia san Mia” to również odpowiedzialność społeczna i empatia – szczególnie w okresie świątecznym.
Komentarze