DieRoten.pl
Reklama

Sukces uśpił monachijczyków

fot. DieRoten.pl
Reklama

Sezon Bundesligi zbliża się wielkimi krokami. Bayern zakończył tournée po Stanach Zjednoczonych z jednym zwycięstwem i dwiema porażkami. Jak na „młodą krew” nie jest źle.

Po ostatnim sezonie kiedy to monachijczykom ponownie nie udało się zdobyć upragnionej Ligi Mistrzów wydawało się, że zarząd sięgnie głębiej do kieszeni i w stolicy Bawarii zobaczymy kolejne gwiazdy. Co prawda przedłużono umowy z wiekowym już duetem „Robbery”, jednak mają oni bardziej stanowić uzupełnienie składu niż pierwszy wybór trenera. Czy tak będzie? Skoro jeszcze Jupp Heynckes musiał korzystać z Francuza i Holendra, to z braku opcji (w przypadku kontuzji) Niko Kovac pewnie będzie zmuszony postawić na starszyznę niż ryzykować młodymi – szczególnie w obliczu decydujących spotkań w Champions League. Choć tutaj kwestia jest sporna, czy i jak daleko zajdzie w tym sezonie Bayern Monachium. Ostatnie sezony pokazały, że kontuzje nie oszczędziły zawodników mistrza Niemiec..

Uli Hoeness zdecydowanie zapowiada, że jeśli tylko będzie taka potrzeba to Bawarczycy wydadzą… 50-70 mln euro na jednego zawodnika. W tej chwili nie ma takiej konieczności, najpierw trzeba sprzedać Arturo Vidala (Manchesteru United, Barcelona, Inter Mediolan…. Bayern?), Thiago Alcantarę (FC Barcelona, MU) i Jerome’a Boatenga (Paris Saint-Germain) . W grę wchodzi tylko gotówka, bez żadnego wypożyczenia itp. Wtedy z pewnością nie będzie potrzeby sprowadzania nowych piłkarzy, przecież kadra jest tak obfita, że na trzech frontach można odpowiednio wystawić tak samo silne i jakościowo podobne jedenastki. Trener Kovac ma po prostu urodzaj w każdej formacji, po kilku piłkarzy na jedną pozycję. Tradycyjnie zarząd chce sprawdzić czy da się „po swojemu” zajść daleko w Lidze Mistrzów. Najwyżej kolejny raz z rzędu hiszpańska ekipa obnaży słabość mistrza Niemiec..

Bayern kosztem jednego, dwóch „transferów” będzie chciał zapewne sięgnąć po siódmy z rzędu tytuł na krajowym podwórku. Cel w LM to zapewne ½ finału, a i o to w tym roku będzie zdecydowanie trudniej. Z klubu na dniach może odejść Vidal (tutaj jeszcze Kovac ma wybór) czy Boateng (Chorwat zostaje z dwoma środkowymi obrońcami – Suele i Hummels, przy założeniu że żaden z nich nie złapie kontuzji a przecież nie złapie…). Do nowej kampanii Duma Bawarii przystąpi z nowymi zawodnikami: Leon Goretzka (Schalke 04), Renato Sanches (powrót z wypożyczenia – Swansea City), Serge Gnabry (koniec wypożyczenia – Hoffenheim, od stycznia Alphonso Davies (Vancouver Whitecaps). Ponadto uzupełnieniem mają być młodzieżowcy: Oliver Batista Meier (napastnik), Meritan Shabani (ofensywny pomocnik), Franck Evina (skrzydłowy) oraz Lars Lukas Mai (środkowy obrońca).

Zarząd monachijczyków wysyła jasny sygnał, że priorytetem jest wyłącznie Bundesliga. Obowiązkiem Puchar Niemiec, a niespodzianką Champions League. Szkoda, bo jednak wcześniej Bayern wydawał się drużyną, która miała papiery na to żeby zdominować rozgrywki europejskie. Teraz przed chorwackim szkoleniowcem trudne zadanie by nieco zmienić Bayern i wprowadzić nowych, młodych piłkarzy, którzy być może w przyszłości zadecydują o sile mistrza Niemiec. Sezon 2018/2019 może się okazać jednym z ciekawszych w ostatnich latach. Jest to z pewnością największa okazja by rywale Bayernu właśnie teraz zdetronizowali ekipę Die Roten. Wszyscy kibice FCB dobrze wiedzą, że nic tak dobrze nie działa na zespół jak rywalizacja do samego końca. Już czas na kubeł zimnej wody na własnym podwórku. 56. sezon Bundesligi może być powtórką z lat 2010-11 czy 2011-12 kiedy Borussia Dortmund Jurgena Kloppa utarła nosa monachijczykom. Dortmund, Lipsk, Schalke, Leverkusen? Czas na zmianę warty.

***

Kadra Bawarczyków nie jest tak silna jak w ostatnich latach. Wieku nie oszukasz, a ciągłe stawianie na duet „Robbery” niczego w grze Bayernu nie zmieni. Jeśli Ribery i Robben mają wiecznie decydować o grze i stylu bawarskiej ekipy to chyba nikt w Monachium nie ma pomysłu na zespół. Mistrz Niemiec potrzebuje transferu na miarę tych z poprzednich lat, wtedy gdy na Allianz Arenę sprowadzono byłego piłkarza Marsylii, skrzydłowego Realu Madryt czy umiejętnie wykorzystano szansę na pozyskanie Roberta Lewandowskiego. Brakuje przełomowego momentu, niespodzianki, a przede wszystkim topowego transferu na miarę pięciokrotnego zdobywcy Pucharu Mistrzów.


MB

Źródło: własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...