DieRoten.pl
Reklama

W teatrze Bundesliga odwróciły się role

fot.
Reklama

Koniec przerwy na mecze reprezentacyjne. Wraca Bundesliga i "podrażniony" Bayern Monachium, który musi robić wszystko by zmniejszyć stratę do lidera z Dortmundu.

Po Der Klassiker w drużynie z Monachium pojawił się powiew optymizmu, przynajmniej w związku z grą w pierwszej połowie, kiedy Bawarczycy zdominowali gospodarzy na Signal Iduna Park. Jak mistrz Niemiec stoi pod ścianą, to nawet potrafi się postarać o dobre widowisko. Szkoda tylko, że do Bayernu z dobrych lat brakuje silnego charakteru. W ostatnich tygodniach nawet tak wyraziste postacie jak Manuel Neuer czy Mats Hummels nie potrafiły dźwignąć drużyny, by ta zaczynała odnosić sukcesy. Monachijczycy po części odzwierciedlają w tej chwili kondycję kadry narodowej. Dobrym przykładem jest ostatni mecz podopiecznych Joachima Loewa przeciwko ekipie Oranje. Holendrzy, którzy przez większość spotkania zaprezentowali się po prostu bezbarwnie - pod koniec meczu przegrywając dwoma bramkami – byli w stanie odrobić straty. W przypadku zespołu Die Mannschaft kolejny raz „złym” talizmanem okazał się wprowadzony w drugiej połowie Bawarczyk Thomas Muller. Jeśli na murawie pojawiał się ulubieniec kibiców z Allianz Arena, byłym mistrzom świata zupełnie nie wychodziło… Niemcy, które słynęły z silnego charakteru i tego, że grają do końca, na nowo muszą wymyślić swój sposób działania i odzyskać dawny blask.

Nie inaczej ma się sprawa w przypadku podopiecznych Niko Kovaca. Kryzys, który wydawał się chwilowy, z każdym meczem zaczyna przybierać na sile. Mecz w Dortmundzie był dobrą okazję by choć na trochę odsunąć od siebie krytykę mediów i opinii publicznej. Po świetnej pierwszej połowie, zespół chorwackiego szkoleniowca „został w szatni”. Drużyna prowadzona przez Luciena Favre’a, mało tego, że odrobiła stratę ale była w stanie wygrać to spotkanie. Gospodarze wygodnie rozsiadli się w fotelu lidera Bundesligi, z kolei mistrz Niemiec ponownie utrudnił sobie zadanie na kolejne tygodnie. Wątpliwe jest by do końca roku podopieczni Kovaca jeszcze w jakikolwiek sposób nawiązali walkę z BVB, choć obowiązkiem jest szybkie zmniejszenie punktowej straty. Jakby tego było mało, Bawarczycy wciąż mierzą się z kłopotami kadrowymi, jak również próbą poprawy atmosfery wokół szatni. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Jamesa Rodrigueza, który prócz kontuzji miał być niezadowolony ze swojej sytuacji w stolicy Bawarii.

Na pewno przed zarządem Bayernu Monachium jak i dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidziciem ciężkie miesiące pracy nad poprawą kondycji drużyny i jak i całego klubu, który „lekko” nadszarpnął swój perfekcyjny wizerunek. Nie mniej ważną postacią w tej układance pozostaje Kovac, który mimo kiepskiej postawy piłkarzy otrzymał od włodarzy wielki kredyt zaufania. Mistrz Niemiec nie raz wychodził z gorszych opresji czy problemów w klubowej szatni, więc i tym razem nie powinno być kłopotów. Gorzej, że wszystko zbiegło się z bardzo dobrą dyspozycją Borussii Dortmund, która po kilku sezonach nieobecności znów ma apetyt na majstra. Mają do tego odpowiednich piłkarzy, a przede wszystkim zdrowego lidera zespołu Marco Reusa jak i trenera w postaci Luciena Favre’a.  

***

Bayern dawno nie było tym „goniącym”, więc czas by się sprawdzić w nowej roli. Kryzys zawsze budował Monachijczyków, nawet jeśli wyglądało to dość poważnie. Obecna sytuacja na boiskach Bundesligi służy wszystkim, a z pewnością obrońcom tytułu.


MB

Źródło: własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...