DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Kontrowersje w Monachium. Bayern tłumaczy się z decyzji w sprawie Boatenga

fot. Ł. Skwiot

Powrót Jérôme’a Boatenga do Bayernu – nawet tylko w roli gościa na treningach – wywołał falę oburzenia wśród kibiców. Podczas meczu z Borussią fani wywiesili ostre transparenty, a władze klubu postanowiły odnieść się do sprawy i wyjaśnić powody decyzji.

Boateng znowu w Monachium – fani reagują protestem

Temat Jérôme’a Boatenga zdominował dyskusje przed klasykiem Bayernu z Borussią Dortmund. Były obrońca mistrzów Niemiec, który zdobył z klubem wiele trofeów, ma odbyć krótką hospitację przy Säbener Straße, obserwując zajęcia w roli stażysty przygotowującego się do pracy trenerskiej.

REKLAMA

Jak ustalił BILD, Boateng otrzymał możliwość uczestniczenia w czterech jednostkach treningowych w ciągu tygodnia. Nie łączy go z monachijskim klubem żadne zobowiązanie.

Rzecznik Bayernu tłumaczył:

„Jérôme poprosił trenera o możliwość obserwowania kilku treningów. To nie jest zatrudnienie. Jeśli trener wyraził zgodę i znajdzie się czas, nie widzimy przeszkód.”

Petcja i transparenty – „Boateng, wynoś się!”

Pomysł obecności Boatenga w ośrodku treningowym Bayernu wywołał gwałtowne reakcje. W Internecie ruszyła petycja na portalu change.org zatytułowana:

REKLAMA

„Powiedzmy stop mizoginicznej przemocy: Jérôme Boateng nie może wrócić do Bayernu”.

Podczas sobotniego meczu z Borussią Dortmund (2:1) protest przeniósł się na trybuny. W 47. minucie kibice z Südkurve rozwinęli zestaw transparentów z wymownymi hasłami:

„Kto daje miejsce sprawcy, ponosi odpowiedzialność. Boateng, wynoś się!”

„Nie ma miejsca dla ludzi bez charakteru w naszym klubie. Boateng, precz!”

„Żadnej sceny dla oprawców! Boateng, spier*j!”**

REKLAMA

Dla fanów Bayernu obecność byłego piłkarza, nawet tylko w roli obserwatora, to złamanie zasad etycznych, którymi klub od lat się szczyci.

Sprawa sądowa i zarzuty wobec Boatenga

Kontrowersje wokół Boatenga nie są przypadkowe. W 2024 roku został on uznany za winnego umyślnego uszkodzenia ciała swojej byłej partnerki, choć wyrok nie skutkował karą więzienia. W postępowaniu apelacyjnym sąd ograniczył wymiar kary do ostrzegawczego upomnienia, dlatego Boateng formalnie nie widnieje jako osoba karana.

To jednak nie przekonuje kibiców, którzy przypominają również wcześniejsze oskarżenia i medialne doniesienia o przemocy. Sytuacja, ich zdaniem, nie przystoi klubowi takiej rangi jak Bayern.

Dreesen: „To złożona sprawa, każdy zasługuje na drugą szansę”

Po meczu z Borussią głos w sprawie zabrał Jan-Christian Dreesen, prezes zarządu Bayernu:

 „To złożona sprawa. Uważam, że każdemu człowiekowi należy się możliwość resocjalizacji. Warto też spojrzeć na cały wyrok, nie tylko jego nagłówki. Jeszcze raz powtarzam – nie ma żadnego stosunku pracy między nami a Jérôme’em. To były zawodnik, który wiele dał klubowi i teraz po prostu obserwuje treningi, jak to często robią przyszli trenerzy. To wszystko.”

Eberl: „Nie ma zatrudnienia, nie ma stanowiska. To tylko obserwacja”

Swoje stanowisko doprecyzował również dyrektor sportowy Max Eberl, tłumacząc, że cała sytuacja została zbyt mocno rozdmuchana:

„Temat jest zbyt duży jak na to, czym naprawdę jest. Jérôme zapytał Vincenta Kompany’ego – a oni się dobrze znają – czy może przez kilka dni poobserwować jego zajęcia i zobaczyć, jak wygląda praca trenera. Nie chodzi o żadne stanowisko, żadną funkcję, tylko o kilka dni obserwacji. Tyle.”

Eberl dodał:

„Nie widzimy w tym problemu. Nikt nie został zatrudniony. To wyłącznie krótkie praktyki – jakich w zawodzie trenerskim odbywa się wiele.”

Wciąż więcej pytań niż odpowiedzi

Władze Bayernu liczyły, że sprawa wyciszy się po weekendzie, ale reakcje fanów pokazały coś innego. Temat Boatenga przekształcił się w powracający problem wizerunkowy, który może kłaść się cieniem na spokojną dotąd jesień mistrza Niemiec.

REKLAMA

Przy Säbener Straße mają jednak nadzieję, że staż Boatenga nie przerodzi się w długotrwały kryzys, a klubowi uda się pogodzić sportowy pragmatyzm z oczekiwaniami etycznymi kibiców.

Źródło: Bild
KamilM

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...