Joshua Kimmich wraca pamięcią transferu, który zaskoczył kibiców niemieckiej piłki. Bardzo duży wpływ na jego karierę miała współpraca z Pepem Guardiolą.
Latem 2015 roku szersze grono kibiców piłki nożnej po raz pierwszy usłyszało o Joshu Kimmichu. Dwudziestoletni pomocnik z zaplecza Bundesligi przedstawiany był jako ktoś pomiędzy Mario Goetze i Thiago Alcantarą, a w mediach zaczęto przepowiadać mu wielką karierę. Fani Bayernu bardzo szybko doszli do siebie po zakończeniu kariery przez Philippa Lahma, co jest najlepszym świadectwem jakości Kimmicha.
W 2015, czyli w czasach gry na drugim szczeblu rozgrywek, do Josha zadzwonił jego agent.
– "Bayern Monachium chce Cię" - powiedział mi mój agent. Moja reakcja to było "Serio?!". Myślałem, że robi sobie żarty. Miałem 20. lat i grałem w drugiej lidze. Pomyślałem wtedy - do czego jestem im potrzebny, skoro mogą mieć każdego piłkarza na świecie? To było dla mnie trochę dziwne. Zdawałem sobie jednak sprawę, że to wielka szansa.
– Spytałem, czy mogę usłyszeć to samo od Guardioli i zadać mu pytania: "Dlaczego ja? Na jakiej pozycji mógłbym grać w drużynie o tak wielkiej jakości? Jestem z drugiej ligi". To było naprawdę istotne dla mnie. Po wszystkim pomyślałem że to właściwy krok i muszę go zrobić.
– To był zupełnie inny rodzaj futbolu. W RB Lipsk mieliśmy ledwie pomysł co robić z piłką, a tutaj posiadanie piłki było na poziomie 70%.
–Grałem na różnych pozycjach. U Pepa bardzo ważne jest, żeby w każdej chwili wiedzieć gdzie są twoi koledzy i gdzie są przeciwnicy. Uczysz się więc i poznajesz nowe poczucie przestrzeni. Za każdym razem gdy dostajesz piłkę to wiesz, że możesz podać do tego albo tego zawodnika. Wiesz gdzie są twoi zawodnicy, na jakim obszarze. Myślisz też trochę inaczej o grze w piłkę.
Chyba wszyscy mają w pamięci sytuację, gdy Guardiola bardzo żywo gestykulował przed samym nosem młodziutkiego Josha zaraz po meczu przeciwko BVB. W pierwszej chwili wyglądało to jak sroga lekcja a wręcz poniżenie na oczach wypełnionego stadionu.
Wspomnienie tej sytuacji wywołuje na twarzy Kimmicha szeroki uśmiech.
– Lubię to. Cieszyłem się tym. Gdy ktoś jest tak emocjonalny, ta intensywność gry, ta miłość do gry. Uważam, że to jest dobre. Gdy wiesz jaki on jest, jaki to typ trenera, jaki ma styl bycia trenerem, to jako zawodnik myślisz, że to wszystko jest w stu procentach prawdziwe.
Z racji tego, że dziś gra na pozycji Lahma i podobnie jak były kapitan FC Bayernu jest bocznym obrońcą, który potrafi też przyjąć rolę defensywnego pomocnika, trudno uniknąć porównań. Jednak to nie Lahm był jego wzorem do naśladowania.
– Nie jestem taki spokojny jak Philipp. On bardziej panuje nad emocjami. Czasem krzyczę. Może nie poza boiskiem, ale na boisku jestem czasem zupełnie innym człowiekiem.
– Xabi Alonso był naprawdę wyjątkowy według mnie. Gdy przyszedłem do Bayernu to grałem na pozycji defensywnego pomocnika i oczywiście często na niego patrzyłem i próbowałem się uczyć tego, co on robi.
– To był idealny zawodnik Pepa Guardioli. W każdej chwili wiedział gdzie są jego koledzy i gdzie są rywale. Miał doskonałe wyczucie podawania piłki we właściwym momencie, w odpowiednim tempie do konkretnych zawodników. Znał grę i był jej mózgiem.
Komentarze