DieRoten.pl
Reklama

Coman o pochodzeniu i oświadczeniu nt. zakończenia kariery

fot. Ł. Skwiot
Reklama

Ostatnio na oficjalnej witrynie bawarskiego klubu opublikowany został bardzo obszerny wywiad, który został przeprowadzony ze skrzydłowym FCB − Kingsleyem Comanem.

Pragniemy Wam zaprezentować drugą część ostatniego wywiadu francuskiego skrzydłowego dla oficjalnej witryny bawarskiego klubu. Przypominamy, że w pierwszej części 23-latek wypowiedział się między innymi na temat swojej przyszłości, przebytych kontuzji oraz legendarnego duetu Robbery.

Podczas rozmowy z dziennikarzem Kingsley Coman zdradził również bardzo wiele na temat swojej rodziny i pochodzenia. Co więcej wychowanek PSG odniósł się także do historyjki o wizycie jego mamy w jednym z monachijskich barów w czasie ostatniego finału Pucharu Niemiec.

Jeśli jesteście ciekawi, co jeszcze miał do powiedzenia 23-letni pomocnik "Gwiazdy Południa", to poniżej znajdziecie fragmenty jego wypowiedzi. Wszystkich chętnych zachęcamy do krótkiej lektury. Pierwszą część wywiadu znajdziecie pod tym linkiem.

Kingsley Coman na temat:

…swojego pochodzenia:

„…Poza mną, cała moja rodzina urodziła się w Gwadelupie. Dorastałem na przedmieściach Paryża, gdzie życie nie zawsze jest łatwe. Pomimo mojego karaibskiego pochodzenia, zawsze czułem się Francuzem, ale teraz mieszkam za granicą od 5 lat, codziennie rozmawiam po angielsku z moją dziewczyną, rozmawiam po niemiecku z kolegami z drużyny. W rzeczywistości obecnie mówię więcej po niemiecku i angielsku niż po francusku. Podoba mi się cała ta mieszanka. Myślę, że to miłe, że mogę łączyć wiele kultur i starać się brać najlepsze kawałki z każdego tego świata. Różnorodność może przynieść Ci korzyści.”

…bliskich w Gwadelupie:

„…Byłem tam ostatnio 2 lata temu. W międzyczasie lubię odkrywać nowe miejsca, ale w te Święta znów polecę na Gwadelupę. Spędzanie tam urlopu jest czymś wyjątkowym. Nie jestem tam postrzegany jako gwiazda futbolu, tylko jako Kingsley. Na Gwadelupie jest bardzo komfortowo. Ludzie są niezwykle przyjaźni. Rozpoznają mnie, ale również szanują to, że chcę mieć trochę spokoju i ciszy z moją rodziną. Z tego powodu bardzo się cieszę na ten wyjazd. Moje babcie są ze mnie bardzo dumne. Choć jedna z nich jest niewidoma, to ocenia mój występ na podstawie tego, ile razy usłyszy moje nazwisko wypowiedziane przez komentatora w radiu. Im więcej się mnie wspomina, tym grałem lepiej – i na odwrót.”

…oświadczenia o zakończeniu kariery po kolejnej kontuzji kostki:

„…Być może muszę to trochę wyjaśnić: Miałem to na myśli, jeśli natychmiast doznałbym tej kontuzji po raz trzeci z rzędu. Po prostu walczyłem i powiedziałem, że nie chcę już trzeciej takiej operacji. Tak się wtedy czułem, ale teraz wszystko jest w porządku.”

…historyjki o wizycie jego mamy w barze podczas finału PN:

„…Nie byłem zaskoczony tą historią. Taka jest właśnie moja mama. Tamtego wieczoru tylko odbierała francuskie kanały telewizyjne w moim mieszkaniu, nie mogła oglądać meczu. Była zdesperowana, więc poszła do baru. Myślę, że każda matka to zrozumie: to był finał, mój pierwszy finał jako gracz pierwszego składu, więc nie miała wyboru - chciała zobaczyć ten mecz, niezależnie gdzie. Ludzie w pubie byli bardzo przyjaźni. Zrobili dla niej ekstra miejsce, mimo że bar był pełny. Na początku nie mówiła o mnie, ponieważ nigdy nie wykorzystałaby faktu, że jest moją matką. Dla niej, chodziło tylko żeby zobaczyć ten mecz. Przyniosła szczęście: wygraliśmy i strzeliłem bramkę.”

…przezwiska „rakieta”:

„…Bardzo mi się podoba. W Paris Saint-Germain, mój przyjaciel Mike Maignan nazwał mnie „motorowerem”. Bardziej lubię jednak rakietę − jest szybsza niż motorower (uśmiecha się).”

Źródło: FCB.de
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...