DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z van Bommelem

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Prezentujemy treść kolejnego wywiadu z Markiem van Bommelem. Tym razem z nowym nabytkiem Bayernu rozmawiał dziennikarz tygodnika SPORT-BILD. Holender nie ukrywa swojego zadowolenia z przenosin do Monachium.

SPORT-BILD: - Panie van Bommel, czy pańskie odejście od byłych kolegów z FC Barcelony nie było zwariowane, w dodatku po tym jak Barca pokonała Bayern 4:0?

Van Bommel: - Oczywiście pytali mnie: Dlaczego tam odchodzisz?. Wysłuchiwałem tego w szatni, ale powiedziałem im tylko tyle, że wkrótce możemy spotkać się w Lidze Mistrzów i mogą zmienić zdanie.

SPORT-BILD: - Jednak o wielkich celach w Lidze Mistrzów w Bayernie nie mówi już nikt poza Oliverem Kahnem...

Van Bommel: - Piłkarz nie musi mówić o swoich ambicjach, on ma je pokazać na boisku. Z pewnością właśnie tego chce każdy zawodnik Bayernu. Proszę zapytać przechodniów w Holandii o faworytów do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Każdy wymieni Panu na pewno Bayern.

SPORT-BILD: - Co Pan może obiecać swoim rodakom?

Van Bommel: - Moim celem jest w każdym razie odnieść z Bayernem takie sukcesy, jakie ten klub odniósł w zeszłym sezonie. Zdobyć Mistrzostwo Niemiec i DFB-Pokal. Ja osobiście w poprzednim sezonie wygrałem Ligę Mistrzów z FC Barceloną. Jeśli o mnie chodzi to zamiast DFB-Pokal moglibyśmy wygrać Ligę Mistrzów.

SPORT-BILD: - Jest Pan liderem, którego Bayern od dawna poszukiwał?

Van Bommel: - Czasem mówię na boisku za dużo. Jednak nie jestem zawodnikiem, który jest wygadany przed prasą. Wolę rozmawiać o sprawach wewnątrz drużyny.

SPORT-BILD: - Będzie musiał Pan znosić porównania do poprzednika - Michaela Ballacka...

Van Bommel: - To jest normalna sytuacja, kiedy odchodzi jeden piłkarz, a w jego miejsce przychodzi następny. Jest ciężko, kiedy porównują Cię z kimś takim jak Ballack. Jednak ja się tego nie boję. Nie jesteśmy typami identycznego zawodnika, jednak nasza pozycja i zadania na boisku są podobne.

SPORT-BILD: - Dlaczego dopiero za trzecim razem wylądował Pan w Bayernie?

Van Bommel: - Muszę powiedzieć szczerze: za pierwszym razem zabrakło tylko kilku dni. Natomiast rok temu kiedy Bayern zgłosił się po mnie, byłem już po słowie z Barceloną. Nie mogłem zmienić już zdania. Później Bayern pytał o mnie w trakcie sezonu, ale Barca odpowiedziała nie. Przyjąłem tą decyzję, nie jestem piłkarzem, który lubi się awanturować. Jednak teraz w końcu się udało.

SPORT-BILD: - Nie widział Pan już dla siebie miejsca w drużynie gwiazd Barcelony?

Van Bommel: - To nie jest tak, że chciałem odejśc, bo bałem się konkurencji. Trener Frank Rijkaard chciał mnie koniecznie zatrzymać. Także moja rodzina bardzo dobrze czuła się w Barcelonie. Jednak grając w klubie z taką ilością największych gwiazd jak Barcelona, jest normalne, że często nie grasz. Ja jestem piłkarzem, który zawsze chce grać. W przeciwnym razie nie jestem zadowolony. Moja rodzina także to zrozumiała. Żona Andrea powiedziała mi: Jeśli będziesz szczęśliwszy w Bayernie to musisz się zdecydować na transfer.

SPORT-BILD: - Oczekuje Pan więc gwarantowanego miejsca w składzie?

Van Bommel: - Nie, w piłce nożnej nie ma czegoś takiego. Bayern powiedział mi, że mnie potrzebuje i ja chcę pomóc drużynie. To zawsze był mój cel.

SPORT-BILD: - Podobno cała pańska rodzina to fani Barcelony?

Van Bommel: - Jeśli chodzi o ligę hiszpańską to tak. Jednak moi rodzice mają swoje ulubione kluby także w Bundeslidze. Moja mama jest za Gladbach, tata za Koeln, a ja od zawsze za Bayernem. Kiedy miałem osiem lat grałem nawet w koszulce Karl-Heinza Rummenigge. Na dodatek kupiłem go na urlopie w Barcelonie.

SPORT-BILD: - Uchodzi Pan za człowieka rodzinnego...

Van Bommel: - Dlatego też już mam trzech synów. Najstarsi są bliźniacy - Renee i Thomas (4 lata), a młodszy jest Ruben (2 lata). Jestem z nich dumny. Początkowo niestety nie będą ze mną w Monachium. Muszę znaleźć najpierw dom, ponieważ hotel i dzieci to nienajlepszy pomysł. Jestem też spokojnym człowiekiem, który nie lubi dyskotek. Nie piję również alkoholu.

SPORT-BILD: - Bez wyjątku?

Van Bommel: - Zrobię wyjątek, jeśli wygramy jakieś trofeum. Chętnie napiję się wtedy z Waszych kufli. Roy Makaay często opowiadał mi jak wygląda Oktoberfest. On po prostu uwielbia to święto. Ja znam je na razie tylko z telewizji.

SPORT-BILD: - Panie van Bommel, wielkie dzięki za rozmowę. W dodatku po niemiecku.

Van Bommel: - Moim nauczycielem był Sportschau (program sportowy w telewizji ARD). W Holandii mamy dostęp do niemieckiej telewizji. Słupek, poprzeczka, strzał - niemiecki żargon piłkarski znam praktycznie od dziecka.

Źródło: sport-bild.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...