DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Holgerem Badstuberem

fot. własne
Reklama

Dziś mija równo rok odkąd Holger Badstuber nabawił się poważnej kontuzji zerwania więzadeł. W poniższym wywiadzie mówi dlaczego potrzebne były aż cztery operacje i jak to jest zaczynać wszystko od nowa.

 

Focus: Po wygranej na wyjeździe z Borussią Dortmund FC Bayern pewnie zmierza po kolejne, 24. mistrzostwo. Świętowanie tego tytułu wypadnie 10. maja. Kiedy będzie mógł Pan znów gra?

Holger Badstuber: Ciężko powiedzieć kiedy będę w 100% zdolny do gry. Najważniejsze jest to, aby kolano było w pełni sprawne, odzyskało swoją dawną siłę i stabilność. Przez ten rok wykazałem się cierpliwością, więc będę czekał tak długo, jak trzeba.

Focus: Podczas Pańskiej rocznej przerwy Bayern sięgnął po triplet a Pan nie mógł brać w tym udziału…

HB: Owszem, ale nadal czuję się częścią drużyny. Mam dobre przeczucie i nadzieję, że wkrótce znów stanę na boisku, będę brał udział w przygotowaniach do meczu itd.

Focus: Za niecałe 7 miesięcy rozpoczną się Mistrzostwa Świata w Brazylii. Myśli Pan, że znajdzie się Pan w kadrze Joachima Löwa?

HB: Brazylia to dla mnie odległe plany. Na razie cieszę się z każdego dnia, w którym robię postępy i myślę o odzyskaniu swojego dawnego poziomu. Lekarze ciągle mnie zapewniają, że kolano będzie w pełni sprawne i nie powinno być nawrotu kontuzji.

Focus: Na swojej facebookowej stronie pisze Pan:” Jestem po dzisiejszej rehabilitacji. Czuję się dobrze, wszystko idzie zgodnie z planem”. Czy naprawdę wszystko idzie zgodnie z planem? Przecież w międzyczasie poddano Pana czterem operacjom.

HB: Jak dotąd jestem zadowolony. Jednak to prawda, przechodzę dość długie leczenie, opracowane przez dr Richarda Steadmana z Colorado. Ułożył on plan uzgodniony wcześniej z dr Müllerem-Wohlfahrtem i tego będę się trzymał. Najważniejsze są trzy pierwsze miesiące po wrześniowej operacji. Od niedawna mogę już chodzić bez kul. Także proces rehabilitacji i ćwiczeń idzie naprzód, w centrum rehabilitacyjnym spędzam 8 godzin dziennie. Dokładnie wiem co mnie jeszcze czeka. Stan kolana jest bardzo dobry jak na tę pooperacyjną fazę.

Focus: Co poszło nie tak podczas pierwszej operacji w 2012 roku?

HB: Tego nie mogę oceniać.

Focus: Taka długa kontuzja to także sprawdzian dla psychiki zawodnika. Jak Pan sobie z tym radzi?

HB: Nie jestem pierwszym młodym zawodnikiem, którego spotkało zerwanie więzadeł. W moim przypadku czas kontuzji jest wyjątkowo długi. Ale także z takiego niemiłego doświadczenia mogę wyciągnąć kilka pożytecznych wniosków. Przez ten czas poznałem swój organizm i ciało. Nauczyłem się, co oznacza zaczynać wszystko od zera i to dwukrotnie. Siła woli i optymizm to zalety mojego charakteru.

Focus: Na kogo Może Pan liczyć podczas takich trudnych chwil?

HB: Przede wszystkim osoby z mojego najbliższego środowiska dają mi siłę i wsparcie. Do tego władze FC Bayernu powiedziały: „Damy Ci tyle czasu ile potrzebujesz, aby być w pełni zdrowym. A gdy już wrócisz, możesz liczyć na grę ”. Cała drużyna, Pep Guardiola , Uli Hoeneß i Karl-Heinz Rummenigge oferowali mi swoją pomoc i dali do zrozumienia, że mnie wspierają. Najlepszym tego przykładem jest przedłużenie kontraktu do 2017 roku. Każdy sportowiec życzyłby sobie takich gestów od drużyny.

Focus: Jeszcze rok temu był Pan podstawowym zawodnikiem Bayernu i kadry Niemiec. Czy zmieniło się Pańskie podejście do życia jako gwiazda i ogólnie do piłki nożnej?

HB: Oczywiście, zmieniłem swój sposób myślenia.  Z perspektywy czasu zacząłem zauważać rzeczy, na które wcześniej nie zwracałem uwagi. Obserwuję teraz piłkę nożną z innej perspektywy i widzę ile tracę.  Długi czas kontuzji był i jest ciężki, ale też wiele mnie nauczył. Mentalnie jestem silniejszy niż przed kontuzją.

Focus: Myślał Pan o zakończeniu kariery?

HB: Nie. Oczywiście po diagnozie w maju byłem w szoku: ponowne zerwanie, kolejna operacja i regeneracja więzadła. Byłem niesamowicie przybity i najpierw musiałem psychicznie dojść do siebie. Jednak dr Steadman zapewnił mnie po pierwszej operacji, że kolano jest w dobrym stanie i nie ma już zagrożenia. To bardzo doświadczony specjalista, ma 76 lat i operował jeszcze Lothara Matthäusa. Do tego godny zaufania, spokojny człowiek.

Focus: Po operacji Steadmana trzeba było czekać 4 miesiąca na następny zabieg. Co było tego przyczyną?

HB: Potrzeba było czasu, aż miejsca po śrubach się zabliźnią. Dopiero wtedy możliwe było przeszczepienie części rzepki z lewego kolana, które zresztą przebiegło pomyślnie. Na prośbę dr Müllera-Wohlfarta zrezygnowaliśmy z nowej amerykańskiej metody przeszczepienia więzadła od zmarłego dawcy. Nie tylko z przyczyn etycznych, ale też dlatego, że jest to stosunkowo innowacyjna metoda.

Focus: W maju twierdził Pan, że 26. czerwca rozpoczyna Pan treningi. Jednak ten czas się przedłuża…

HB: Ciężko to wyjaśnić, bo rzadko zdarzają się takie przypadki. W marcu poddano mnie operacji usunięcia tkanki bliznowatej. Byłem wtedy z drużyną w Barcelonie i tam kontynuowałem rehabilitację. Mogłem już rozpocząć treningi biegowe i byłem blisko powrotu do drużyny. Jednak po powrocie do Monachium kolano spuchło. Pomyślałem sobie, że to niemożliwe, że po 6 miesiącach przerwy znów stało się to samo. Badanie wykazało, że więzadło ponownie zostało zerwane i trzeba będzie je usunąć. Następnego dnia polecieliśmy do kliniki w USA.

Focus: Ze szpitalnego łóżka oglądał Pan finał Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Rok wcześniej nie brał Pan w nim udziału ze względu na ilość żółtych kartek. To jakaś klątwa finałów.

HB: To dziwne, ale amerykańska telewizja ułatwiła mi przeżycie tego finału. Transmitowano bowiem sam mecz, od gwizdka do gwizdka. Nie obejrzałem świętowania ani rozdania medali. Nie widziałem nawet jak koledzy z drużyny paradowali przed kamerą z koszulką z moim numerem, którą później przysłali mi do kliniki. Takie gesty pokazują charakter drużyny. Cieszyłem się ze zwycięstwa i tytułów mówiąc sobie: „Ty też się do tego przyczyniłeś.”

Focus: Masz kontakt z kolegami z reprezentacji?

HB: W maju, po operacji otrzymałem od nich filmik, na którym zawodnicy, trenerzy i cały sztab dodał mi otuchy i złożył życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Do mnie wzruszyło. Mieć świadomość, ze cała drużyna cię wspiera, to coś wspaniałego.

Focus: Czy Joachim Löw także okazał swoje wsparcie?

 HB: We wrześniu, przed meczem z Austrią odwiedziłem drużynę i rozmawiałem z trenerem. Rozmawialiśmy o wszystkim, nie tylko o mojej kontuzji. Fajnie było odpowiedzieć na pytania inne niż „Jak się czujesz?”.

 

 

źródło: Focus 49/2013

Źródło:
Yrttinen28

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...