DieRoten.pl
Reklama

Vul-Kahn znowu eksploduje

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

W sobotę w Aachen Oliver Kahn pokazał, że jego Vul-Kahn jeszcze nie zgasł! 37-latek paradą światowej klasy uchronił Bawarczyków od straty drugiej bramki po strzale Jana Schlaudraffa, w pierwszej połowie z pretensjami potężnie chwycił za głowę swojego kolegę, Daniela van Buytena, a po końcowym gwizdku był tak wściekły, że chciał wdać się w bójkę z graczem Alemannii, Saschą Roeslerem.

- W takich sytuacjach jak te, chcę jakoś walczyć ze swoim sumieniem. Nie jadę przecież przecież do Dortmundu, Norymbergi czy Aachen po to, żeby nadstawiać swój tyłek - uzasadniał Kahn swoje agresywne zachowanie.

- Trzeba teraz, żeby chłopaki przeciwstawiły się naszej obecnej sytuacji. To jest kwestia charakteru. Każdy z nas musi wiedzieć, że wszystko rozchodzi się o dobro klubu. Nie możemy bez przerwy wcierać wazelinę w swój tyłek. Czas odwdzięczyć się klubowi za wszystko - kontynuował Kahn swój wywód na konferencji prasowej w niedzielę w Monachium.

Podobnie jak trener Ottmar Hitzfeld, Olli ma pretensje do niektórych swoich kolegów, ale liczy, że każdy z nich rozumie, jaka jest aktualna sytuacja Bayernu: - Jeśli ktoś tego nie rozumie to nie ma dla niego miejsca na boisku. Nie chcę umniejszać wartości Pucharowi UEFA, jednak nie mam ochoty grać w tych rozgrywkach w przyszłym sezonie.

Jaka jest recepta Kahna na uratowanie Ligi Mistrzów? - Musimy wykazać większe zaangażowanie i agresję, aby szczęście znów się do nas uśmiechnęło. Mam swój honor i nie mogę być zadowolony, kiedy bez przerwy tracimy punkty w meczach wyjazdowych. Trzeba podwinąć rękawy do pracy.

Mimo że w Aachen Kahn popadł w coś w rodzaju furii to Hitzfeld był zadowolony ze swojego kapitana: - Oliver Kahn wczoraj znowu mi się spodobał, tryska zaangażowaniem, chce dawać z siebie sto procent możliwości. W końcu nigdzie nie jest powiedziane, że bezpośrednio po końcowym gwizdku trzeba udać się do szatni...

Źródło: fcbayern.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...