DieRoten.pl
Reklama

„To nie było tak negatywne, jak niektórzy myślą”

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Dziś było zupełnie tak, jak 11 miesięcy temu, gdy dołączył do drużyny. W środę Jan Schlaudraff trenował w promieniach słońca przed dwutysięczną publicznością. Pierwszego dnia na konferencji prasowej przedstawił się wszystkim, teraz jeszcze raz spotkał się z dziennikarzami, by się pożegnać.

„Nie poszło mi tak, jak bym chciał” – powiedział po sezonie, w którym zawsze pełnił rolę rezerwowego. Teraz opuszcza Bayern, by  rozpocząć nowe piłkarskie życie w Hanoverze 96. „To najlepsze rozwiązanie dla obu stron” – podsumował Schlaudraff.

Tylko 14 występów

Schlaudraff nie wpada  w złość: „To był zły rok, ale nie tak zły jak niektórzy myślą” – przekonuje 24 letni zawodnik. Od samego początku jego pobyt w Monachium nie zapowiadał się dobrze, przypominają się jego pierwsze trudne miesiące w drużynie. Po zabiegu pleców opuścił całą rundę jesienną, dwa razy musiał się przeprowadzać, nie dostarczono jego mebli na czas.

W sumie Jan wystąpił w 14 spotkaniach – w 8 meczach Bundesligi i 6 Pucharu UEFA, jednak we wszystkich spotkaniach wchodził na boisko w ławki rezerwowych. Tylko raz, w zeszłym tygodniu w Duisburgu, zagrał od pierwszych minut. Bramki udało mu sie strzelić, tylko w meczach towarzyskich. Jego dorobek to 10 goli w 5 meczach, w tym zapierające dech w piersiach 7 bramek z wtorkowego meczu w Darmstadt.

Duża konkurencja

Mój dorobek w meczach towarzyskich jest wspaniały, ale to wszystko jest trochę słabe” – przyznaje piłkarz. Ale dlaczego „Wąż”, jak go nazywają koledzy z drużyny, nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w składzie? „Powody są bardzo jasne: Luca Toni, Miro Klose, Lukas Podolski, to niemożliwe, by czwarty napastnik także był zadowolony.” – tłumaczy Ottmar Hitzfeld.

Pierwsza była kontuzja, później konkurencja – to sprawia, że Schlaudraff ma mieszane uczucia na temat zdobytych trofeów. „Bardziej swobodnie świętowałem awans z Aachen, bo wiem, że miałem w tym udział”- wyjaśnia zawodnik.

Nowy początek

W końcu mógł cieszyć się ostatnimi dniami w Monachium, ponieważ w końcu wie, jaka będzie jego piłkarska przyszłość: „Chcę grać jak najwięcej” – tłumaczy – „chciałbym, bu drużyna znalazła się w bezpiecznej, środkowej strefie tabeli. Uważam, że teraz dużo dobrego czeka na Hanover.”

Schlaudraff ma nadzieję, że znowu będzie miał udział w sukcesach drużyny. „Nie wierzę, że po roku spędzonym w Bayernie stałem się gorszym piłkarzem” – śmieje się. Ma również nadzieję, że zabierze do Hanoveru trochę piłkarskiego szczęścia, które towarzyszy Bayernowi, którego drużyna doświadczyła w Getafe. „To byłoby marzenie, gdyby chociaż część tego szczęścia została przy mnie” -  dodaje zawodnik. Liczy również na to, że życie ułoży mu się w nowym miejscu szybciej niż w Monachium. „Już kupiłem meble i sam je zawiozę do nowego mieszkania” – tłumaczy. Zupełnie inaczej niż przed rokiem….

źródło: fcbayern.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...