DieRoten.pl
Reklama

Sytuacja przed meczem

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

"Nie potrafię z nim rozmawiać. On nie akceptuje zdania innych osób. Wydaje mu się, że jest najmądrzejszy i że tylko jego decyzje są słuszne. A w ten sposób nie można funkcjonować w takim klubie jak Bayern Monachium." To słowa prezydenta bawarskiego klubu Uliego Hoenessa, który zupełnie niespodziewanie zaatakował trenera Louisa van Gaala. W Bayernie wszyscy nastawiali się na pogoń w lidze za liderem i awansem do fazy pucharowej Champions League, a tymczasem nagle najważniejszy stał się konflikt słynnego działacza i utytułowanego szkoleniowca.


"Już od kilku miesięcy czekałem, żeby powiedzieć, co myślę o trenerze, ale dopiero teraz uznałem, że jest odpowiedni moment. Mam prawo mówić o Van Gaalu, to, co uważam za słuszne" wypalił wczoraj Hoeness. Holender do tej pory nie chciał komentować słów przełożonego, ale zdaniem świadków był naprawdę wściekły, gdy dowiedział się, jaką opinię ma u prezydenta Bayernu. Wczoraj obaj panowie po raz pierwszy spotkali się od czasu wybuchu afery, ale na lotnisku przed odlotem do Rumunii na mecz z CFR Cluj ze zrozumiałych względów nie padli sobie w ramiona.

 

Być może Holender czeka z odwetem na trochę spokojniejsze czasy. Na razie ma bowiem inne zmartwienia niż kłótnie z Hoenessem. W lidze Bayern zajmuje dopiero siódme miejsce i traci aż dziesięć punktów do Borussii Dortmund. W Champions League jest trochę lepiej i awans do 1/8 finału jest już w zasadzie formalnością, ale każdy kolejny mecz to dla Van Gaala wielka obawa, że lista kontuzjowanych zawodników jeszcze bardziej się powiększy. Do Rumunii poleciał tylko jeden napastnik - Mario Gomez, reszta atakujących walczy z poważnymi urazami. Van Gaal nie może obecnie korzystać w sumie aż z ośmiu zawodników.

 

Źródło : PAP

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...