Dawne tabu Bayernu Monachium właśnie odeszło w przeszłość. Klub coraz częściej godzi się na klauzule odstępnego, a kontrakty gwiazd stają się elastyczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
W Bayernie Monachium przez lata obowiązywała niepisana
zasada: żadnych klauzul odstępnego. Ten rygorystyczny model negocjacyjny miał
gwarantować klubowi pełną kontrolę nad przyszłością swoich gwiazd. Dziś jednak
ta zasada jest już tylko historią – monachijczycy coraz częściej zgadzają się
na indywidualne zapisy w kontraktach, które dają zawodnikom większą
elastyczność i poczucie bezpieczeństwa.
Najbardziej intrygująca sytuacja dotyczy Kim Min-jae.
Koreańczyk z Południa, który trafił do Bayernu latem 2023 roku z SSC Napoli za
blisko 50 milionów euro, ma w swoim kontrakcie klauzulę odstępnego wynoszącą
obecnie 100 milionów euro. Jak donosi „Sport Bild”, już latem 2026 roku kwota
ta spadnie do 70 milionów euro. Choć brzmi to atrakcyjnie dla potencjalnych
kupców z Włoch – takich jak Inter, Milan czy Juventus – rzeczywistość rynkowa
jest inna. Wartość Kima szacowana jest dziś na około 32 miliony euro, co czyni
ewentualne skorzystanie z klauzuli mało prawdopodobnym.
Równie interesująca jest sytuacja Dayota Upamecano. Jego
wcześniejsza klauzula w wysokości 120 milionów euro już wygasła, ale Francuz
wciąż domaga się podobnej opcji w nowym kontrakcie.
Bayern Monachium całkowicie zmienił swoje podejście –
kontrakty stają się bardziej zindywidualizowane, z wielopoziomowymi premiami i
opcjami elastycznego odejścia. Przykładem jest Luis Díaz, który ma w umowie
zapis o premiach po 250 000 euro za tytuły króla strzelców Bundesligi i Ligi
Mistrzów.
Nowe realia pokazują, że nawet najbardziej tradycyjny klub w
Niemczech potrafi dostosować się do współczesnych standardów futbolowego rynku.
Komentarze