Przyszłość Leona Goretzki w Bayernie Monachium jeszcze nigdy nie była tak niepewna, a sportowe i finansowe okoliczności coraz mocniej działają na jego niekorzyść.
Leon Goretzka wielokrotnie wracał do formy po trudnych momentach
i nieraz udowadniał, że potrafi podnieść się mimo niepowodzeń. Tym razem jednak
jego przyszłość w Bayernie Monachium wisi na włosku. 30-latek walczy o nowy
kontrakt obowiązujący po przyszłym lecie, lecz obecna sytuacja sportowa i
finansowa sprawia, że negocjacje stają się wyjątkowo trudne.
Symboliczna była wygrana 5:0 w Stuttgarcie – po godzinie gry
Vincent Kompany dokonał potrójnej zmiany, zdejmując również Goretzkę. Dopiero
wtedy Bayern nabrał rozpędu, a środek pola z Aleksandarem Pavloviciem stał się
bardziej stabilny. Statystyki mówiły same za siebie: młody pomocnik zanotował
48 kontaktów z piłką w pół godziny, podczas gdy Goretzka miał ich tylko 27.
Trend jest wyraźny. W najważniejszych spotkaniach –
przeciwko Chelsea, Borussii Dortmund, PSG czy Arsenalowi – Kompany nie stawiał
na 21-latka. Nawet w zwycięstwie 3:1 ze Sportingiem pomocnik
rozpoczął mecz na ławce, a na boisku pojawił się dopiero wtedy, gdy wynik był
przesądzony. W pięciu meczach Ligi Mistrzów uzbierał zaledwie 60 minut, ani
razu nie wychodząc w podstawowej jedenastce.
Choć Kompany publicznie podkreśla, że ufa każdemu z
zawodników środka pola, jego decyzje kadrowe pokazują, że profil klasycznego
pomocnika „box-to-box” nie jest już kluczowy w jego systemie.
Dodatkowo, tacy zawodnicy jak Tom Bischof kosztują klub ułamek pensji Goretzki,
szacowanej na około 17 milionów euro rocznie. Wszystko wskazuje na to, że walka
o przyszłość w Monachium będzie dla Goretzki najtrudniejszym wyzwaniem w
karierze.
Komentarze