DieRoten.pl
Reklama

Spięcie Makaaya i Pizarro

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Około 43. minuty na Allianz Arena zapanował mały chaos - pomimo że sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, Ci zachowywali się jakby ten stały element gry wyrządził im najwięcej szkód. Chodzi tu przede wszystkim o spięcie na linii Roy Makaay - Claudio Pizarro.
Holender od dawna jest stałym egzekutorem "jedenastek". Tak i zapewne miało być wczoraj, kiedy to Roy chciał ustawić sobie piłkę na wyznaczonym miejscu. Jednak Peruwiańczyk wziął futbolówkę w swoje ręce i po krótkiej sprzeczce z najlepszym snajperem Bayernu w ostatnich latach, postanowił sam strzelać.

A co zrobił Makaay? Popatrzył na kolegę zirytowanym wzrokiem i odszedł prawie na środek boiska, aby stamtąd oglądać tą całą sytuację.

Jak się chwilę później okazało Pizarro nie zdołał pokonać bramkarza Eintrachtu Frankfurt. Ten fakt jeszcze bardziej chyba rozzłościł podenerwowanego Makaaya, który w drodze do szatni żalił się z całego obrotu spraw menedżerowi Uliemu Hoenessowi. Mimo wszystko w przerwie meczu żaden z piłkarzy nie chciał poruszać tego tematu.

Wydaje się, że holenderski napastnik swoją frustrację wyładował dopiero w 61. minucie, kiedy to potężnym strzałem z rzutu wolnego trafił w słupek bramki strzeżonej przez Nikolova.

Jednak mimo zwycięstwa atmosfera w Bayernie w najbliższych dniach może być naprawdę gorąca...

www.bild.de
Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...