Po meczu z Aachen tylko jedna osoba była niezadowolona z Mark’a Van Bommel’a: Mianowicie on sam. – Nie jestem zadowolony ze swojego występu, było wiele niecelnych podań w fazie, w której drużyna potrzebowała spokoju – mówił pomocnik, który walnie przyczynił się do zwycięstwa przeciwko Aachen.
Van Bommel zasłużył się drużynie przede wszystkim, strzelając zwycięską bramkę. Był to jego drugi gol w drugim meczu. – Lepszego początku nie mógł sobie wyśnić, strzelenie zwycięskiej bramki zawsze sprawia radość – cieszył się szczęściem swego rodaka Roy Makaay.
Jeszcze nie na szczycie formy
Van Bommel zaczyna także coraz bardziej spełniać oczekiwania jakie w nim pokładano, co do roli lidera w Bayernie. – Pokazał dzisiaj, że jest dla nas bardzo ważny. Jestem pewien, że będzie naszym liderem. Jestem z niego niezwykle zadowolony, ma wszystko czego potrzebujemy – mówił trener Felix Magath.
Uli Hoeness natomiast wyjaśnił słowa Magath’a: – Potrafi strzelać ważne bramki i kierować grą. On jest wielką osobowością – twierdzi menadżer Bayernu, który jednak ostrzega przed zbytnią euforią, gdyż Van Bommel nie pokazał jeszcze 100% swoich umiejętności. – Trochę trwa proces aklimatyzacji i zaakceptowania przez drużynę.
Robotnik i łowca bramek
Mecz przeciwko Aachen pokazał, że 29 latek jest na dobrej drodze. Widać to było przy jego bramce: Najpierw znakomicie ograł kapitana Aachen, by potem energicznie z 18 metrów umieścić piłkę w siatce. Wola walki, ciąg do bramki, gotowość do przejęcia odpowiedzialności – wszystko połączone w jednej sytuacji.
Mark powoli odnajduje swoje miejsce w drużynie – mówił Makaay. Magazyn Bayernu, który ukazał się przed meczem z Aachen, miał nawet proroczą okładkę: – Z Markiem wszystko pójdzie gładko – dzieje się tak coraz częściej.
Źródło: fcbayern.de
Komentarze