DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Roman Kołtoń: To nawet dobrze, że Tuchel odmówił

fot. Ł. Skwiot

Informacje ujawnione wczorajszego wieczoru przez Christiana Falka na temat Thomasa Tuchela i jego przyszłości wywołały niemałe zamieszanie w świecie mediów na całym świecie.

Przypomnijmy raz jeszcze – w ubiegły czwartek były trener Borussii Dortmund miał odmówić "Bawarczykom" poprowadzenia klubu po odejściu Juppa Heynckesa. Thomas Tuchel miał ponadto poinformować sterników Bayernu, że zdecydował się już na przyjęcie oferty topowego klubu zza granicy Niemiec.

Temat ten jest niezwykle żywy ostatnimi godzinami, dlatego też korzystając z okazji postanowiliśmy skontaktować się z jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich dziennikarzy w świecie sportu – Romanem Kołtoniem, który Bundesligę zna jak własną kieszeń. Nie tak dawno temu mieliśmy okazję już przeczytać wywiad z udziałem Pana Kołtonia.

REKLAMA

W rozmowie z Panem Romanem poruszyliśmy nie tylko temat odmowy Tuchela, ale i również pozostałych kandydatów, którzy znajdują się nadal na szerokiej liście trenerów mogących zastąpić Juppa po jego odejściu. Serdecznie zapraszamy Was do lektury!

Gabriel Stach: Jak skomentuje Pan temat rzekomej odmowy Tuchela i wyboru przez niego innego klubu?
Roman Kołtoń:
Być może to zaskakujące, albo i nie, ale osobiście uważam, iż dobrze się stało, że tak potoczyły się sprawy, zwłaszcza dla Bayernu. Dlaczego? Tutaj chodzi przede wszystkim o zderzenie osobowości i ego. Zazwyczaj jest tak, że dobry trener posiada swoje ego, które objawia się w różnoraki sposób. Czy Jupp Heynckes ma ego? Na pewno je ma. Potrafi je doskonale maskować, ale w przeciwieństwie do innych potrafi pójść na kompromis i mimo to dobrze zarządzać swoim zespołem. Są z kolei trenerzy, którzy poprzez swoje ego brną na zderzenie, albo z zespołem, albo z kierownictwem klubu. Muszę przyznać, że Tuchel przy swoim przeogromnym talencie (to niewątpliwe), przyjął jednak kurs konfrontacyjny w Dortmundzie.

Czy w Monachium mogłaby nastąpić powtórka sprzed miesięcy, kiedy Tuchel popadł w konflikt z władzami?
Być może w Monachium nie popełniłby tego błędu, ale wydaje mi się, że obie strony zadawały sobie z tego sprawę, że taki problem może się jednak pojawić. Tutaj także chodzi o politykę transferową. Tuchel w pewnym stopniu nie zgadzał się z Watzke i Zorciem, bo w niemieckich warunkach trener rzadko narzuca politykę transferową. Z reguły odpowiada za to prezes czy dyrektor sportowy. Oczywiście trener jest w to także zaangażowany, ale do pewnego stopnia. Dla przykładu Louis van Gaal sprowadził przed laty Arjena Robbena. Był to jego autorski pomysł, który spełnił się idealnie. W niemieckich realiach to dyrektor sportowy bardzo dużo może. W Bayernie mogłoby dojść do konfliktu, gdyż trener chciałby dyktować politykę transferową, zaś włodarze klubu chcieliby to robić na swój sposób, zwłaszcza mając na uwadze osobę Hoenessa.

Tuchel poradziłby sobie w Monachium z takim składem i takimi zawodnikami?
Tuchel też jest nieco trudnym trenerem, po doświadczeniach z Dortmundem. Z tego co czytałem i się dowiedziałem, to jest trudny w obcowaniu z zawodnikami, dyktuje im swoje warunki. W Bayernie mając na uwadze tych wielkich piłkarzy, o wielkiej karcie, niesamowitym doświadczeniu i licznych sukcesach, nie byłoby mu łatwo dyktować swoich wymogów i warunków. To niuanse, które mogłyby spowodować, że trener zwyczajnie mógłby wejść na kurs konfrontacyjny z zespołem. Jednak Thomas to typ warsztatowca, co jest jego wielkim atutem, dlatego tak wiele klubów się o niego bije.

REKLAMA

Ancelotti na koniec swojej przygody też nie miał za łatwo…
Tak, nawet Ancelotti, który według mnie jest człowiekiem kompromisu, mającego ciekawe podejście do zawodników, zderzał się z piłkarzami Bayernu. Pod koniec jego przygody coś było nie tak… Nie dało się tego ukryć. Dlatego też dobrze się stało, że Tuchel nie przyszedł tu i teraz. Kto wie, być może kiedyś.

Zostawmy więc Tuchela w spokoju. Niko Kovac to godny następca?
Według mnie Niko Kovac jest bardzo ciekawym wyborem. Był przecież piłkarzem Bayernu, zna mechanizmy rządzące klubem i potrafi prowadzić zespół mimo różnych przeciwności. Ma zupełnie inne środki do dyspozycji i piłkarzy innego kalibru, a mimo wszystko daje sobie radę.

Ralph Hasenhuettl?
Jest w nim coś ciekawego, w końcu postawiono na niego w Lipsku. To człowiek i trener, który potrafił wywalczyć wicemistrzostwo Niemiec z beniaminkiem. Nawet tych nakładów finansowych jest to niesamowitą rzeczą, bo zrobił to ponadto z bardzo młodym zespołem.

Pozostaje jeszcze Lucien Favre, na którego swoje sieci zarzuciła też Borussia Dortmund.
Każdy z tych trenerów jest inny, jednak Favre to typ cwanego szkoleniowca. Posiada doświadczenie i doskonale zna Bundesligę. To warsztatowiec. Również może się sprawdzić.

REKLAMA

Bayern poradzi sobie z problemem znalezienia nowego trenera?
Bayern zrobi to, co uzna za stosowne. W Monachium potrafią zaskoczyć − był tak na przykład w przypadku Trapattoniego. Podobnież było ostatnio, kiedy do klubu ponownie wrócił Jupp. Wszyscy byli zaskoczeni. Żeby jednak nie okazało się, że za rok znowu będą dzwonić do jeszcze starszego Heynckesa, aby prosić go o ratowanie klubu (śmiech).

Jak do tego wszystkiego ma się osoba Juppa i jego podejścia do zawodników?
Miałem okazję rozmawiać z Juppem i przyznam szczerze, że to bardzo inteligentny człowiek. Guardiola również taki był, ale różnią się oni charakterami. Guardiola może ma trudny charakter, podczas gdy Heynckes posiada bardziej ojcowskie podejście do swoich zawodników. Być może Juppa traktują inaczej ze względu na jego wiek czy podejście. Mimo wszystko Heynckes to typ trenera, który najpierw uprzedza piłkarza, więcej z nim rozmawia i lepiej do niego dociera. Guardiola z kolei jest trenerem trzymającym swoich zawodników bardziej na dystans. Wygląda to nieco tak, jakby traktował swoich piłkarzy jak pionki w grze, podobnie jak Mourinho. Każdy trener wie jednak, że więzi i dobre relacje z podopiecznymi są równie ważne.

Łatwo będzie zastąpić Juppa?
Wstąpić do szatni FCB po Heynckesie będzie bardzo ciężko. Wielu zawodników pamięta tam jeszcze przecież Van Gaala czy Klinsmanna. W drużynie dochodzi oczywiście do zmian personalnych, ale patrząc na tych wszystkich trenerów, to z całą pewnością poprowadzić taki klub jak Bayern nie będzie łatwo.

Kończąc już rozmowę. Jak współpraca nowego trenera będzie wyglądać z Ulim Hoenessem?
Dopóki Hoeness będzie w klubie, to będzie on osobowością, która narzuca pewne rzeczy. Trener ma pracować, nie może iść na bezpośrednie starcie z Ulim, na takie starcie nie może sobie nawet pozwolić ostatnio prezes klubu. Rummenigge jest także samcem alfa, ale to Hoeness decyduje.

Z Romanem Kołtoniem rozmawiał Gabriel Stach.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...