Arjen Robben twierdzi, że Manchester United to  "Team One-man" i uważa, że Bayern Monachium pokona swoich rywali torując  sobie drogę do półfinału Ligi Mistrzów. 
 
 Zdaniem reprezentanta Holandii, Czerwone Diabły za bardzo polegają na  napastniku Waynie Rooney'u, od kiedy ich drużynę opuścił Cristiano  Ronaldo i Carlos Tevez. 
 
 "Ten zespół Manchesteru United wcale nie jest niezwyciężony", mówi Arjen  w wywiadzie dla News od the World. 
 
 "Sytuacja gdy praca stwarza ciśnienie na nich, nazywając ich faworytami,  nam bardzo to odpowiada, ponieważ całe ciśnienie spocznie na nich". 
 
 "Widziałem ich w telewizji wiele razy w ostatnim czasie i ich zespół z  pewnością nie jest tak potężny jak choćby w ciągu ostatnich dwóch lat". 
 
 "Rooney jest fenomenalny w tym sezonie" - dodaje Robben. 
 
 "Jednak w tym momencie wydaje się on być ich jedynym rozwiązaniem: a co  jeśli on nie zadziała?". 
 
 "Od kiedy latem sprzedany został Ronaldo, to on jest gwiazdą zespołu,  ale będziemy przygotowani na zatrzymanie go". 
 "Oni prawie są drużyną jednego zawodnika, więc nasi obrońcy zapewnią mu  opiekę przez 180 minut non-stop".  
 
 Zdaniem goal.com, Bawarczycy wciąż żyją przegranym w dramatycznych  okolicznościach finałem Ligi Mistrzów z 1999 roku. 
 
 Jedenaście lat po tym smutnym wieczorze, Robben podkreśla, że jego  zespół niczego nie pragnie mocniej, niż wykopania United z Ligi  Mistrzów. 
 
 "Nasi fani wciąż mają w pamięci ten finał w Barcelonie", mówi 26-letni  skrzydłowy. 
 
 "Jestem w pełni świadom tego, jak straszny był to moment dla klubu". 
 "Bardzo pragnę, aby dać im radość z awansu do półfinałów" - kończy  Robben. 
 
 Osoba Holendra nie jest obca szkockiemu managerowi Manchesteru - w 2004  roku Sir Alex Ferguson mocno zabiegał o pozyskanie Robbena. 
 
 goal.com
Autor: zachar
            
            
            
        
        
        
        
        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                    
                    
                    
                    
                    
Komentarze