Przewaga w tabeli zwiększona, jednak wielki krok w kierunku 21 tytułu Mistrza Niemiec niestety nie został postawiony. W meczu na szczycie 21 kolejki Bundesligi FC Bayern Monachium zremisował z Hamburger SV 1:1. Gospodarze będąc strona dominującą nie zdołał wykorzystać swych szans na strzelenie większej ilości bramek. Przewaga nad Werderem zamiast 6 wynosi „tylko” 4 punkty. W tym ciekawym co do ostatniej minuty meczu prowadzenie dla HSV zdobył Ivica Olic. Wyrównanie dla FCB sześć minut później ustrzelił Ze Roberto. Wypełniona po brzegi AllianzArena z 69 tyś widzów pod koniec meczu zobaczyła nawet żółtoczerwoną kartkę Marka van Bommela.
Ribery początkowo na
ławce rezerwowych
Zgodnie z oczekiwaniami Ottmar Hitzfeld zmienił ustawienia swej drużyny w stosunku do meczu z Aberdeen w PUEFA. Do pierwszej „11” powrócili - Christian Lell, Philipp Lahm, Zé Roberto, Bastian Schweinsteiger oraz Miroslav Klose. Po raz pierwszy od trzech tygodni w kadrze na mecz znalazł się Frank Ribery, który początkowo siedział na ławce.
Pewny siebie po awansie do kolejnej rundy Pucharu UEFA FCB w mecz z HSV wystartował pewien swego. Goście nie poddawali się, mając początkowo nawet więcej posiadania piłki, nie stwarzając przy tym zagrożenia.
FCB brakowało
szczęścia podczas wykończenia akcji
Taki stan utrzymał się do 11 minuty, kiedy to Bayern po raz pierwszy poważnie zagroził bramce HSV: strzał Ze Roberto z linii pola karnego tylko nieznacznie minął swój cel. Osiem minut później szczęścia zabrakło również Luce Toniemu. Włoch nie wykorzystał wspaniałego dośrodkowania Hamita Altintopa przestrzelając bramkę głową.
W dalszym przebiegu meczu gra była wyrównana, jednak ani jedna, ani druga drużyna nie żałowała przeciwnika, wałcząc o każdy centymetr boiska. To niestety zaburzało płynność gry i spowodowało mają ilość sytuacji strzeleckich. Pecha miał Mark van Bommel, którego strzał z dystansu w 40 minucie minął bramkę. W ekipie gości szansę mieli tylko Da Jong oraz Ivica Olic – obaj strzelali z dystansu. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0.
Ze Roberto Odpowiada
Olicowi
Obydwie ekipy po przerwie na boisko wybiegły w niezmienionym
składzie. W drugiej połowie pierwszą szansę podbramkową miał HSV. Paulo Guerrero strzelając z 18 metrów
nie wykazał się jednak zbytnią dokładnością. Chwile później Ze Roberto z trudem
uratował Bayern przed stratą bramki po strzale z rzutu wolnego Olica. Bayern
odpowiedział trzy krotnie, poprzez ataki Ze Roberto, Klosego oraz Lucio.
Ten ostatni antybohaterem stał się dwie minuty później, po nieudanej kiwce stracił bramkę, co skrzętnie wykorzystał Jarolin, podając następnie do Olica, który z zimna krwią pokonał Kahna. Radość Hamburczyków trwała krótko. Sześć minut później wyrównanie zdobył Ze Roberto, wykorzystując dobre podanie Riberyego.
Żółtoczerwona kartka
dla van Bommela
Po wyrównaniu mecz pozostał ciekawy, oferując dużą dozę walki na boisku. FC Bayern cisnął HSV, chcąc jak najszybciej zdobyć prowadzenie. W końcowej fazie na boisko wszedł Lukas Podolski, zmieniając Miroslava Klosego. Młody napastnik wprowadzaił trochę świeżości. Po wspólnej akcji z Riberym i Tonim(84 min.), padła poprawnie zdobyta bramka, którą niesłusznie nie uznał sędzia. W chaotycznym, doliczonym czasie żółtoczerwoną kartkę otrzymał Mark van Bommel. Holender chciał grać na czas, za co dostał żółty kartonik, w oburzeniu pokazał arbitrowi „gest Kozakiewicza”. Sędzia wychwycił to, za co wywalił piłkarza poza boisko. W chwile później mecz został zakończony, wynikiem 1:1.
FC Bayern - Hamburger SV 1:1 (0:0)FC Bayern: Kahn - Lahm, Lucio, Van Buyten, Jansen - Altintop, Van Bommel, Zé Roberto, Schweinsteiger (60. Ribéry) - Klose (74. Podolski), Toni
Ławka: Dreher, Jansen, Ottl, Sosa, Kroos
Hamburger SV: Rost - Demel, Reinhardt, Mathijsen, Benjamin - De Jong - Jarolim (82. Boateng), Kompany, Trochowski, Olic (78. Van der Vaart) - Guerrero (86. Zidan)
Sędzia: Lutz Wagner (Hofheim)
Widzów: 69.000 (ausverkauft)
Bramki: 0:1 Olic (60.), 1:1 Zé Roberto (66.)
Żółte kartki: Lell / Jarolim, Kompany, Van der Vaart, Boateng
Żółtoczerwone kartki: Van Bommel (90.)
Źródło: fcbayern.de
Komentarze