DieRoten.pl
Reklama

Przebudzenie?

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Sytuacja w Bayernie nie jest już zbyt komfortowa. Dotychczasowy hegemon Bundesligi traci aż 13 punktów do Mainz. Świadome kryzysu władze już teraz zapowiedziały ofensywę transferową. Jednak czy po katastrofalnej jesieni w przyszłym roku będzie jeszcze o co walczyć?

 

W Monachium już teraz biją na alarm. Tak źle Bayern nie wystartował od 40. lat. W grze zespołu zauważalny jest chaos, brak konceptu i zrozumienia, a przede wszystkim charakterystycznej dla „Bawarczyków” zawziętości. A przecież jeszcze w ubiegłym sezonie to właśnie Bayern imponował - szczególnie w Lidze Mistrzów.

 

Drastyczne załamanie dyspozycji zespołu to wypadkowa wielu czynników - zachwianego mundialowymi rozgrywkami harmonogramu przygotowań do sezonu. Plagi kontuzji, która nie oszczędziła największych gwiazdorów - Robbena i Ribery'ego czy braku skuteczności. Ale bez wątpienia wszystkiemu winna jest również polityka klubu. Wstrzymanie ruchów transferowych w zespole, na wyraźnie życzenie trenera Louisa van Gaala miało okazać się zagrywką iście pokerową.

 

Już w zeszłym sezonie prawdą objawioną była konieczność zatrudnienia dwóch, klasowych defensorów. Środkowego, który zluzowałby kogoś z „wybuchowej” pary Van Buyten - Demichelis oraz lewego, przy którym harmonijnie mógłby rozwijać się, rzucony teraz na głęboką wodę, Diego Contento.  W Monachium zrezygnowano również ze wzmocnienia siły rażenia, zadowalając się powracającym z wypożyczenia Tonim Kroosem. Na szczęście przyszło opamiętanie. Po serii fatalnych występów zdecydowano sięgnąć do portfela i poszukać wzmocnień. Listę życzeń van Gaala otwierają takie gwiazdy jak Fabio Coentrao, Gregory van der Wiel i Jan Verthongen, którzy już wcześniej byli łączeni z klubem z Monachium. Tylko na tych trzech piłkarzy Bayern jest w stanie wydać trzydzieści milionów euro. I to już w styczniu. Oprócz tego warto dodać, że cały czas mówi się o Gaelu Kakucie, Xerdanie Shaqirim i Mirandzie z brazylijskiego Sao Paulo, a także Charlsie N'Zogbii i Taye Taiwo. Na razie kontrakt do 2012 roku przedłużył trener Bawarczyków, czym dał znak, że swoją przyszłość wciąż wiąże z Monachium.

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...