DieRoten.pl
Reklama

Porażka na inaugurację rundy rewanżowej Bundesligi

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Nieudanie Bayern Monachium rozpoczął rundę rewanżową Bundesligi przegrywając w Dortmundzie z miejscową Borussią 2:3. Po pierwszych 45 minutach spotkania nic nie wskazywało na takie zakończenie, ponieważ Bawarczycy prowadzili 2:1. Ku uciesze 80.708 kibiców zgromadzonych na Signal Iduna Park, Borussia wygrała w debiucie Juergena Roebera w roli trenera BVB.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze - w 12. minucie na listę strzelców się Alexander Frei. Bayern przed przerwą wyszedł jednak na prowadzenie. Najpierw gola zdobył Daniel van Buyten (25. minuta), a potem Roy Makaay (42.). Jednak pomiędzy 57 a 59. minutą Oliver Kahn został pokonany dwukrotnie - przez Freia (57.) i Tingę (59.), dzięki czemu Borussia znowu prowadziła. Bayern nie był w stanie doprowadzić już do wyrównania. Pewnym jest, że po 18. kolejce Mistrz Niemiec będzie w tabeli nadal za Werderem Brema i Schalke, które w sobotę i niedzielę staną przed szansą powiększenia swojej przewagi nad Bawarczykami.

W pierwszym oficjalnym meczu w 2007 roku trener Felix Magath ustawił swój zespół ofensywnie. Bastian Schweinsteiger ponownie wystąpił w roli środkowego ofensywnego pomocnika, operującego tuż za napastnikami. Natomiast na skrzydłach zagrali Hasan Salihamidzic i Ali Karimi. Już po 43 sekundach od pierwszego gwizdka Kahn został zatrudniony przy strzale Freia, ale bezproblemowo złapał piłkę w tej sytuacji.

Obie drużyny początkowo grały bardzo agresywnie, kibice mogli oglądać wiele nieprzepisowych wejść. Więcej z gry mieli gospodarze. W 11. minucie Christoph Metzelder przeniósł piłkę nad bramką Bayernu po rzucie rożnym. Kilkadziesiąt sekund później piłka ugrzęzła w bramce Kahna. Po wrzuce z lewej strony Brazylijczyka Dede, nienajlepiej zachowali się stoperzy Bayernu - Lucio i van Buyten, którzy wybiegli na krótki słupek, zostawiając niskiego Philippa Lahma do pokrycia Freia. Szwajcarski napastnik Borussii nie miał kłopotu z wygraniem główkowego pojedynku z Lahmem i nie dał Kahnowi żadnych szans na obronę.

Bramka dla gospodarzy obudziła nieco Bawarczyków, którzy byli częściej przy piłce i coraz mocniej atakowali bramkę Romana Weidenfellera. W 22. minucie pierwszą dobrą okazję miał Salihamidzic, ale jego strzał z powietrza przeszedł ponad bramką. Stały fragment gry przyniósł jednak Bawarczykom zasłużone wyrównanie. Willy Sagnol wrzucał piłkę w pole karne z rzutu wolnego, Tinga strącił ją głową niefortunnie pod nogi van Buytena, który z bliskiej odległości dopełnił formalności.

Zdobyty gol jeszcze dodał Bayernowi animuszu, właściwie goście do końca pierwszej połowy niepodzielnie rządzili na boisku. W 27. minucie po ładnym kontrataku przed szansą stanął Salihamidzic, ale przytomne wyjście Weidenfellera uratowało gospodarzy. W 35. minucie bramkarz BVB źle zachował się przy rzucie rożnym, ale Lucio nie wykorzystał okazji i nie skierował piłki do właściwie pustej bramki.

Przed przerwą Makaay potwierdził, że ma "strzeleckiego nosa". Po podaniu Salihamidzica, obrócił się w polu karnym, lecz został zblokowany przez Metzeldera i Markusa Brzenskę. Drugi z wymienionych zastawił się jednak niedokładnie, Holender sprytnie minął obrońcę BVB i z zimną krwią posłał piłkę do bramki Weidenfellera, który w tej sytuacji także popełnił błąd.

W przerwie Magath postanowił wzmocnić swój zespół pod względem defensywnym, w tym celu wprowadził do gry Martina Demichelisa za Salihamidzica. Druga połowa rozpoczęła się od bardzo spokojnej gry z obu stron, która nie obfitowała w żadne sytuacje bramkowe aż do 57. minuty, która okazała się momentem przełomowym w tym meczu.

Druga bramka Freia to niemal kopia pierwszego trafienia Szwajcara. Znów Dede dośrodkowuje z lewej strony, Frei wygrywa główkę z Lahmem (Lucio i van Buyten po raz kolejny schodzą na krótki słupek) i Kahn wyjmuje piłkę z siatki. Dwie minuty później pada gol dla BVB po zamieszaniu w polu karnym Bayernu. Po rzucie rożnym piłkę głową zgrywa Frei, Karimi przypadkowo wykłada ją do Tingi, a ten strzela gola. W dwie minuty zapada rozstrzygnięcie o wyniku.

Magath szybko zareagował i w 61. minucie za Karimiego wpuścił Lukasa Podolskiego. Jednak Bawarczycy w ofensywie pokazywali bardzo niewiele, grali zbyt wolno, przez co obrona BVB nie miała wiele pracy. Nie pomogło nawet wejście "super-jokera" Mehmeta Scholla na ostatnie 10 minut. Poza strzałem rozpaczy Lucio zza pola karnego, który przeszedł obok bramki, Mistrz Niemiec nie zdołał pokazać nic godnego uwagi.

BORUSSIA DORTMUND - BAYERN MONACHIUM 3:2 (1:2)

BORUSSIA: Weidenfeller - Degen, Brzenska, Metzelder, Dede - Kruska - Kringe, Tinga - Pienaar (86. Amedick) - Smolarek (46. Valdez), Frei (73. Sahin)

BAYERN: Kahn - Sagnol, Lucio, van Buyten, Lahm - Salihamidzic (46. Demichelis), van Bommel (80. Scholl), Schweinsteiger, Karimi (61. Podolski) - Makaay, Pizarro

Ławka rezerwowych: Rensing, Lell, Ottl, Santa Cruz

Sędzia: Manuel Graefe (Berlin)

Widzów: 80.708 (komplet)

Gole: 1-0 Frei (12.), 1-1 van Buyten (25.), 1-2 Makaay (42.), 2-2 Frei (57.), 3-2 Tinga (59.)

Żółte kartki: Pienaar, Weidenfeller / van Bommel, Pizarro

Źródło: fcbayern.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...