DieRoten.pl
Reklama

Pożegnanie Lizarazu

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Na zegarze Allianz Arena widniała godzina 18:06. Mimo że od ostatniego gwizdka w meczu Bayern - BVB minęło ponad 30 minut, to jednak na płycie boiska pozostał ciągle ten jeden piłkarz: Bixente Lizarazu.Francuz przed zejściem do szatni udzielał ostatnich wywiadów jako zawodowy piłkarz.

To już koniec - "Liza" po 18 latach profesjonalnej gry (w tym 9 w Bayernie) zawiesza sportowe buty na kołku. Bixente korzystał z ostatnich takich chwil - zarówno w grze, gdzie był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy, a także po zakończeniu pojedynku, kiedy to żegnał się z kibicami na Allianz Arena.

Duma z gry w Bayernie
"Pewnego dnia trzeba zakończyć karierę, ale jestem bardzo dumny z tego, że moja kariera kończy się w jednym z najlepszych klubów" powiedział Bixente jeszcze na piątkowej konferencji prasowej. Podobnie jak dzisiaj, taki na spotkaniu z dziennikarzami "Liza" dostał burzę oklasków, a to dlatego, że swoim życzliwym i sympatycznym stylem życia zdobył w Monachium wielu przyjaciół.

Wielka energia, atleta, wzór piłkarza i potwór główek - to nieliczne z przydomków, jakich Bixente się dorobił. I nie są to gołe słowa - 9 lat gry w Bayernie, 182. mecze w Bundeslidze, w których pokazywał wszystkim zawodnikom, jak wzorowo ustawia się na boisku. "Moim życiem w Monachium była piłka nożna" powiedział Lizarazu.

Najpiękniejszy moment - wygrana w Lidze Mistrzów
"Liza" zapisał na swoim koncie wszystkie najważniejsze tytuły. Jednak najpiękniejszym dla samego zawodnika był puchar za wygranie Ligi Mistrzów. "Rok 2001 był perfekcyjny - mistrzostwo, sukces w Lidze Mistrzów i Klubowym Pucharze Świata" mówi z dumą gracz, mierzący 169 cm.

"Będę tęsknił za meczami przy pełnych trybunach, za spotkaniami o najwyższe stawki" odpowiedział Lizarazu na pytanie, czego będzie mu brakować po zakończeniu kariery.

Liza ekspertem w tv
Przed dwoma latami Lizarazu odszedł z Bayernu, aby wrócić do ligi francuskiej. Jednak wówczas nie zaznał tam szczęścia i po zaledwie 6 miesiącach powrócił do Bawarii i nie da się ukryć, że w sezonie 2004-2005 pomógł Bawarczykom w zdobyciu dubletu. W zakończonych rozgrywkach jego rola nie była wcale mniejsza - 18 spotkań w Bundeslidze, 6 w Lidze Mistrzów i 2 w Pucharze Niemiec mówią same za siebie.

Jednak "Liza" nie żegna się na zawsze z swoją "rodziną bawarską" ("To jest mój klub, kocham go" mówił Bixente). 36-letni piłkarz będzie pracował dla francuskiej telewizji jako komentator i prawdziwy ekspert w przypadku gier Bayernu Monachium. Poza tym już teraz "Liza" oferuje swoją pomoc w budowaniu nowego zespołu. "Chcę pomóc, mam wiele dobrych pomysłów. Chciałbym podzielić się swoim doświadczeniem i moją filozofią."

Więc Bixente, do zobaczenia! Już teraz cieszymy się na to spotkanie!

Źródło: www.fcbayern.de
Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...