- Spodziewałem się Felix, że zrobisz teraz jeszcze krótka przebieżke - powiedział z uśmiechem na ustach, stojący pomiędzy wysokimi na metr wydmami Uli Hoeness. Było to ostatnie popołudnie Bawarczyków w Dubaju, a zarazem jedna z pierwszych możliwości zabawy w turystów. Wcześniej, nie było ku temu okazji. Piłkarze Bayernu bardzo ciężko pracowali.
13 treningów w 9 dni, do tego dwa mecze kontrolne przeciwko świetnym drużynom w ramach turnieju Dubai-Cup. Po 3 obozie przygotowawczym pod wodzą Felixa Magatha w Dubaju, trener Bayernu pozwolił sobie przez chwilę pomarzyć: – To był bardzo dobry obóz przygotowawczy. Mieliśmy idealne warunki i pracowaliśmy bardzo skoncentrowanie. Drużyna wspaniale współpracowała.
Eksperymenty i bóle brzucha
W centrum uwagi, podczas 10 dniowego pobyty pośród pustyni, bez wątpienia znajdowało się przygotowanie kondycyjne, przy którym elementy taktyczne integrowały się podczas samych treningów. Obydwa mecze przeciwko Benfice i Olympique, Felix Magath wykorzystał, aby wypróbować różne systemy i ustawienia gry. - Jestem zadowolony z naszych piłkarzy. W drużynie panował porządek i harmonia – tłumaczy Magath.
Hoeness przyznał jednak, że za sprawą Dubai-Cup miał: - Bóle brzucha. Już po kilku treningach Bayern Monachium musiał zmierzyć się z silnymi przeciwnikami, którzy w przeciwieństwie do niego nie mieli przerwy zimowej. - Jeśli strzeli się nam 2, 3 czy 4 bramki, to nie wpłynie to dobrze na nasze morały – tłumaczył Hoeness.
Słoneczny nastrój
Drużyna poradziła sobie jednak bardzo dobrze (Hoeness). Przeciwko Benfice poległa ona dopiero podczas rzutów karnych, a na koniec turnieju zajęła 3 miejsce dzięki czemu inkasowała 250 tysięcy dolarów. - Drużyna dała sobie bardzo dobrze radę – tłumaczy Hoeness.
W dobrym nastroju nie był jedynie manager Bayernu. Radosna atmosfera panowała w całej drużynie mimo, iż praca na treningach była bardzo ciężka(Santa Cruz: – Czuję bardzo mocno, że coś zrobiliśmy). Przyczyniły się do tego również warunki wewnętrzne: każdego dnia piękne słońce i temperatury na poziomie 25 stopni. Do tego dochodzi hotel - „Jumeira Emirates Towers”, w którym już po raz kolejny rezydowała drużyna i w którym zapewniono im najlepszą opiekę.
Królewskie warunki
Również plac treningowy był wspaniały. Około połowy swoich treningów drużyna z Monachium mogła przeprowadzić, jako pierwszy zespół sportowy na świecie, na królewskim ośrodku sportowym. - Na placu treningowym, jaki nigdzie indziej na świecie znaleźć nie można. - tłumaczy Uli Hoeness, którego podsumowanie obozu brzmi następująco - Hotel jest nam znany, jedzenie pyszne, a gościnność wspaniała. W związku z tym można powiedzieć: wszystko było wspaniałe. Mogliśmy się wspaniale przygotować.
Do całokształtu przygotowań pasuje również sytuacja personalna Bayernu. W Dubaiu, prócz bardzo drobnych dolegliwości, nikomu z drużyny nic się nie stało. Sebastian Deisler, Owen Hargreaves i Mehmet Scholl powrócili nawet do treningu z drużyną, a Valérien Ismael stoi tylko o krok przed nim. Jedynie Willy Sagnol powrócił do Monachium z "poważniejszym" urazem łydki.
Bayern skory do ataku
Niedzielnym popołudniem, Bawarczycy powrócili do Monachium, zmęczeni i głodni sukcesu. - Drużyna jest wysoce zmotywowana. Czuje się, że chce ona zaatakować – mówił Magath. Uli Hoeness z kolei, jest przekonany, że po 10 dniach, spędzonych w Dubaju: – Musiałoby stać się coś naprawdę dziwnego, aby nasza gra w rundzie wiosennej nie wyglądała lepiej niż w poprzedniej.
Źródło fcbayern.de
Źródło:
Komentarze