DieRoten.pl
Reklama

Obszerny wywiad z Rummenigge

fot.
Reklama

Karl-Heinz Rummenigge może powiedzieć o klubie więcej, niż ktokolwiek. Aktualna sytuacja jest mu wspaniale znana. W wywiadzie dla „Augsburger Allgemeine” opowiada o piłkarzach w zespole, o zamieszaniu wokół Philippa Lahma oraz o klubie zza miedzy – FC Augsburg.

 

AA: Czy może sobie Pan przypomnieć, czy jako aktywny piłkarz grał Pan kiedykolwiek w Augsburgu?
Rummenigge:
Wydaje mi się, że to było w reprezentacji B. To był mój pierwszy mecz w tej drużynie, chyba przeciwko Austrii. Nie jestem pewien, czy był to 1975, czy 1976 rok. (przyp. red. – to było 2 września 1975 roku przeciwko Austrii).


Grał Pan jednak w Augsburu z reprezentacja A, w 1985 roku, w meczu z Bułgarią.
Oj, nie mogę już sobie tego przypomnieć.

 

Chyba nie chciał Pan o tym meczu pamiętać, bo trener ściągnął Pana z boiska już po pierwszej połowie. No, ale teraz na serio. Czy pomyślałby Pan, 3 miesiące temu, gdy Augsburg awansował do Bundesligi?
Myślę, że FC Augsburg na to zasłużył. Przecież 2 Bundesliga nie od poprzedniego sezonu grała ładną i atrakcyjną piłkę. To, że FCA awansowało jest w pełni zasłużone. W minionych latach bardzo dobrze kierowali klubem.

 

Czy fakt, że awansowała drużyna z okolic jest dla Pana czymś szczególnym?
Tak. W pierwszej kolejności jest to korzystne dla Bawarii, bo mamy większa prezencje w Bundeslidze. Powiem jasno i wyraźnie. Wole grac 60 kilometrów od domu, niż 400, czy 500, będąc na meczu na północy. To jest korzystne dla wszystkich.

 

Czy byłby Pan zasmucony, gdyby Bayern nie wygrał niedzielnego derby?
Nie jesteśmy tacy zarozumiali, że myślimy, że w Augsburgu czeka nas spacerek. FCA jest w poważnej sytuacji. Oni zrobią wszystko, by sensacja stała się faktem. Będąc biegać, walczyć, gryźć. Dlatego też chcemy zagrać skoncentrowanie i pełnym szacunkiem wobec przeciwnika.

 

Mówi Pan jednak, że sensacją byłby już punkt zdobyty przez graczy FCA.
Na pierwszy rzut oka wygląda to jak sanacja. Wszyscy przeżyliśmy już jednak podobne chwile. Gdy w 1 lidze grało Unterhaching, to zdarzyło nam się nawet z nim przegrać. Zagraliśmy wówczas słabo, a przeciwnik, pełen pasji, powalił nas na kolana. Chcemy tego uniknąć w niedzielę.

 

Dlaczego tak właściwie Bayern gra tak dobrze w tym sezonie.
Wszystkie nasze transfery były trafione. Neuer w bramce zapewnił wielką stabilność w defensywie. Fakt, iż taki piłkarz jest za twoimi plecami, dodaje ci wielka pewność siebie. Boateng, Rafinha i Petersen spełnili pokładane w nich nadzieje, a nawet je przekroczyli. Ważną rolę odgrywa również trener. Szczególnie w defensywie sprawił, iż jesteśmy o wiele stabilniejsi niż jeszcze rok temu. Przecież i w zeszłym sezonie to my strzelaliśmy najwięcej goli ze wszystkich. Jednak pozwalaliśmy przeciwnikom na zbyt wiele goli. Teraz jest stworzona wspaniała równowaga, z pena obrona i spektakularnym atakiem.

 

Czy podziela Pan zdanie, że tylko Bayern może stać na drodze Bayernu do mistrzostwa?
Nie. To byłby arogancją. To, że jesteśmy indywidualnie najlepiej obsadzeni, jest zdaje się żadną tajemnicą. Oglądałem jednak mecz Augsburgu z Werderem w telewizji. To wcale nie takie proste. Bez wątpienia Bayern będzie faworytem w niedzielnym spotkaniu, logiczne że powinniśmy właściwie wygrać, ale samo to nie przyjdzie. Na wszystko trzeba zapracować ciężką harówką.

 

Wspomniał Pan o trenerze. Chciałby Pan już teraz przedłużyć umowę z Juppem Haynckesem. O czym Pan tu myśli?
Jupp Heynckes na kontrakt do 30 czerwca 2013 roku. Jesteśmy umówieni, że do końca roku nie będziemy o tym rozmawiać. Powszechnie wiadomo, że pomiędzy nami, a Juppem panuje wielka przyjaźń i wielkie zaufanie. Nie musimy się z niczym spieszyć. Jeśli dalej będziemy skuteczni i zadowoleni, to z pewnością będziemy współpracować dłużej niż do 2013 roku. Tu nie ma pospiechu. Mamy tak wielkie zaufanie do siebie, że rozmowa w odpowiednim czasie o nowym kontrakcie może trwać nawet 2 minuty.

 

Co jeszcze czeka na drużynę w tym sezonie?
Naszym celem jest, aby po zeszłym sezonie, w którym zajęliśmy 3 miejsce, tytuł mistrzowski wrócił w nasze ręce. Zaliczyliśmy dobry start, z którego jesteśmy zadowoleni. Mamy jednak listopad, a mistrzostwo zostanie przyznane w maju. Myślę, że jakość drużyny jest wystarczająca, a sezon jest na tyle długi, że to jeszcze udowodnimy.

 

Czy celem numer jeden jest Mistrzostwo, czy tez Liga Mistrzów?
Ja też wiem, że finał jest rozgrywany 19 maja w Monachium. Wiem, że fani chcą, by ich klub był wtedy obecny na boisku. Jednak droga do finału jest długa. LM tak naprawdę zaczyna się wraz z fazą pucharową. Mam nadzieję, że dojdziemy daleko. Wiem, że na papierze, są drużyny, teoretycznie mocniejsze od nas. Rela Madryt, Manchester United, FC Barcelona i Manchester City to drużyny, których cele są najwyższe. Oni inwestują potężne pieniądze w transfery. W szczególności drużyny hiszpańskie są większymi faworytami niż FC Bayern.

 

Czy podczas przerwy zimowej drużyna zostanie wzmocniona?
Tak szczere, to dziś nie mogę nic poważnego powiedzieć. Mamy względnie wąską kadrę z jedynie 20 piłkarzami grającymi w polu. Na chwile obecna grac może tylko 18 z nich. To najwęższa kadra, jak bierze w tym roku dział w LM. Jeśli nikt nie ulegnie kontuzji, to całkiem prawdopodobne jest, że właśnie ta kadra rozpoczniemy rundę rewanżowa. Nie możemy mieć mniej niż 20 piłkarzy Wdo gry w polu. Jeśli wydarzy się coś nieoczekiwanego, to będziemy musieli korzystać z usług piłkarzy II druzyny, co nie byłoby zbyt korzystne.

 

Czyli plotki, o ewentualnym wypożyczeniu graczy FCB do FCA są tylko marzeniem ściętej głowy?
Myślę, że powiedział to swego czasu Uli. Musze jednak powiedzieć szczerze, że nasza kadra jest na to zbyt wąska. Poza tym, widziałem, że w Augsburgu mają zakontraktowanych 27 piłkarzy.

 

Zgadza się, mamy liczbę, ale jakość? Jednym z piłkarzy, którzy są u Was niezadowoleni, jest Pranjic. Mimo wąskiej kadry nie gra on prawie wcale. On chyba chce odejść. Nawet Heynckes mówi, że można o tym porozmawiać. Czy na prawdę pozwoliłby Pan mu odejść?
To normalne, że piłkarz, który do listopada zagrał tylko raz, jest niezadowolony. Pranjic nie rozmawiał o tym jednak ani z trenerem, ani z dyrektorem sportowym. Jeśli odejdzie, to będzie to znaczyło, że kupimy piłkarza. Jesteśmy w pełni zgodni z trenerem. Nie możemy zejść poniżej 20 piłkarzy. Obciążenie podczas rundy rewanżowej będzie potężne. Musimy pomiatać o zeszłym roku. Mamy Mistrzostwa Europy, podczas których zagra wielu naszych graczy. To oznacza stres, mało urlopu, krótki okres przygotowawczy. Już dziś trzeba o tym myśleć. Jesteśmy zainteresowani ulepszeniem jakościowo kadry. To, czego nie potrzebujemy, to wysoka liczba zawodników w kadrze. Myślimy, że wystartujemy w rozgrywki z 20, maksymalnie 22 piłkarzami do gry w polu.

 

Do tej pry mieliście względnie mało piłkarzy kontuzjowanych.
Zgadza się. Dlatego też musimy być ostrożni. Tylko dwóch piłkarzy nie jest przez dłuższy czaszo naszej dyspozycji – Reno i Robben.

 

Jak wiedzie się Breno?
Właściwie to bardzo dobrze. Kolano ładnie się zregenerowało. Przechodzi rehabilitacje i mamy nadzieje, ze niedługo dołączy do drużyny. Mamy wrażenie, że w końcu dołączył do rodziny bawarskiej. Okoliczności związane z pożarem sprawiły, że mocno go wspieraliśmy i bardzo mu pomogliśmy. To chyba go zmieniło. Teraz ma on inne nastawienie do klubu. Uczy się niemieckiego. Przez długi okres było to wielkim problemem, bo nie mogliśmy się porozumiewać. Wygląda jednak na to, że można patrzeć w przyszłość pełną nadziei.

 

Man on sobie z cała tą historią poradził?
Nasz psycholog Philipp Laux opiekuje się nim. Profesor Florian Holsboer, który opiekował się Sebastianem Daislerem, powiedział, że że Breno nie ma problemów z psychiką.

 

A propos problemów. Porozmawiajmy o czymś innym – czy w niemieckiej piłki rodzi się problem z fanami?
Tak. Na to wygląda. Winę można zepchnąć na pewne osoby w DFB i DFL. Mięliśmy przecież okrągły stół z grupami fanów. Wygląda na to, że w pewnych rozmowach zezwolono na pirotechnikę na trybunach. To jest głupotą, bo takie coś jest niezgodne z zasadami panującymi w UEFA i FIFA.  Tego nie można tez uzgodnić z policją. Wśród fanów powstało błedne wyobrażenie. To doprowadziło do sytuacji chaotycznej. Proszę osoby związane z tym zamieszaniem, aby wróciły do okrągłego stołu, ustalając wszystko jak należy.

 

 

Czy uznaje Pan zamieszanie, jakie wywołali ostatnio sędziowie, jako problem piłki nożnej? Czy uważa Pan może, jak i DFB, że to prywatna sprawa arbitrów, gdy nie opodatkowują swoich dochodów w sposób zgodny z prawem?
Nie można wymagać od DFB, aby sprawdzało deklaracje podatkowe arbitrów.

 

Nie, to z pewnością nie. Można jednak powiedzieć: naszła okazja, aby wrócić do założenie, że sędziowie są zawodowcami. To załatwiłoby problemy z dodatkowymi dochodami.
To nie sprawiłoby, że deklaracje podatkowe stałyby się bardziej jednoznaczne i na pewno nie zamknęłoby tematu. Każdy jest odpowiedzialny indywidualnie za swoja deklarację. Mamy przecież już w Niemczech „półzawodowych” arbitrów. Oni zarabiają pieniądze już za sędziowanie spotkań 6 ligi. Problemem, który ja widzę jest limit wieku, który wynosi 45 lat. Ci ludzie musza dalej żyć i zarabiać na Zycie. Dlatego uważam, że angaż „półzawodowy”, podczas którego zarabia się dodatkowo, jest lepszy od tradycyjnego sędziowania zawodowego. Mogliby co prawda skoncentrować się czasowo wyłazie na sędziowaniu, ale co byłoby, po osiągnięciu tego limitu? Tu mogliby mieć problemy.

 

Jako przewodniczący ECA, niech Pan powie, na ile spotkań reprezentacji rocznie byłby Pan skłonny się zgodzić? Jaka jest granica?
Uważamy, że wystarczyłoby, gdyby rozgrywane były 6 razy tzw. Doubleheade (dwa spotkania jedno, po drugim) bez cyklu dwuletniego pełni by wystarczyły. Teraz mamy 20, 21spotkań w cyklu dwuletnim. Uważam, że możliwy jest kompromis z 8 takimi doubleheadami. Myślę, że przyszedł moment, w którym musimy wcisnąć hamulec. Coraz bardziej obciążamy piłkarzy. Dziś, piłkarze trafiają do reprezentacji o wiele szybciej. Piłkarze tacy jak Müller, czy Schweinsteiger – on ma 75 czy 80 rozegranych spotkań, a jedynie 26 lat na karku. Wcześniej było to nie do pomyślenia. Jeśli nie złapie kontuzji, to do 30tki rozegra ze 150 meczów. Musimy wyhamować, dając piłkarzom szansę na regenerację. Nie chcę przecież, żeby mecze reprezentacyjne zastapić meczami w ramach LM.

 

Ta sprawa nie jest może najświeższa, ale porozmawiajmy o książce Phiippa Lahma. Czy zdążył Pan ja już przeczytać?
(śmiech) Nie. Nie dał mi jeszcze swojej książki. Jestem skąpcem, więc sobie jeszcze sam nie kupiłem.

 

Co powie Pan na temat tego zamieszania, które powstało swego czasu wokół tej książki?
My, z Bayernu nawet tego nie komentowaliśmy. No Dora, jeśli wymiata się wszystko spod dywanu, niczym brukowiec, to zawsze powstanie kurz. Jednak ten po krótkiej chwili znów opadnie na te książkę. Każdy, kto zna Philippa powie, że nie jest złym człowiekiem, który nie lubi polemizowac.

 

Jak typuje pan mecz z Augsburgiem?
To będzie zacięty mecz. W środę gramy w LM. To z pewnością ukradnie nam sił. Tylko cztery dni później nie będzie Bayernowi łatwo. Mecz sam się nie wygra.

 

Źródło: Augsburger Allgemeine

 

Źródło:
kornkage

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...