Cały piłkarski świat od wczorajszego wieczoru nieustannie dyskutuje o jednym temacie – zwolnieniu z Bayernu 35-letniego Juliana Nagelsmanna.
Zobacz także:
- Mecz przyjaźni: Bayern gości Bochum
- Max Schmitt debiutuje w FCB II
- Konferencja: Zawsze jest myśl o rotacji
- Oficjalnie: Nagelsmann selekcjonerem Niemiec!
- Upamecano: Mamy trzech dobrych stoperów
Choć nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone, to kwestią godzin jest, kiedy Bayern potwierdzi rozstanie z Julianem. Jak jednak informuje Kerry Hau z portalu „Sport1”, pierwotnym planem było zakończenie sezonu 2022/23 z Nagelsmannem jako trenerem. Dopiero potem, w zależności od wyników sportowych, rozważono by opcję Thomasa Tuchela. Sprawy nabrały jednak rozpędu, albowiem inne kluby również myślały o Niemcu.
Paris Saint-Germain był zainteresowany powrotem byłego opiekuna BVB, Tottenham także zabiegał o niemieckiego szkoleniowca. Ponadto Real również rozważał jego angaż. Szefowie Bayernu podjęli więc nagłą i drastyczną decyzję o zwolnieniu obecnego trenera i zakontraktowaniu Tuchela.
Problemy z moderowaniem kadry
Nagelsmann miał problemy z moderowaniem składu. Niektórzy rezerwowi częściej narzekali na małą ilość czasu gry i traktowanie przez Juliana. Mówiło się, że trener prawie nie podawał powodów swoich decyzji i rozmawiał przede wszystkim z doświadczonymi graczami. Utalentowani piłkarze, jeśli w ogóle mieli kontakt, to tylko z Dino Toppmoellerem i Xaverem Zembrodem.
Nagelsmann nie stracił szatni
Wbrew plotkom, powodem zwolnienia Nagelsmanna nie jest rozłam w zespole – trener w żadnym wypadku nie stracił szatni. Sytuacja jest zgoła odmienna od tego, czego doświadczył Ancelotti w przeszłości, kiedy wszyscy w drużynie stracili do niego zaufanie. Zarówno Julian, jak i również spora część drużyny byli nieprzygotowani na fakt zwolnienia.
35-latek wciąż miał w drużynie wielu „obrońców”, którzy stali za nim murem – przykładem jest chociażby Joshua Kimmich, który jest postrzegany jako kapitan przyszłości w FCB. Niemniej jednak w FCB harmonia nie była najlepsza – często dochodziło do spięć – jak na przykład z Robertem Lewandowskim w pierwszym sezonie, czy też z lubianym wewnątrz klubu Manuelem Neuerem i Tonim Tapalovicem.
Brak rozwoju talentów
Innym problemem był fakt, że z wyjątkiem Jamala Musiali, który został wprowadzony do zespołu przez Flicka, żaden inny talent nie przebił się do pierwszej drużyny. Mathys Tel i Ryan Gravenberch, którzy zostali sprowadzeni zeszłego lata, jak również wychowankowie Paul Wanner i Arijon Ibrahimovic - prawie nie dostawali szans. Nagelsmann kładł większy nacisk na wyniki niż na rozwój młodzieży.
Brak regularności i konsekwencji na boisku
Brak rozwoju talentów mógłby zostać przeoczony przez szefów, gdyby drużyna grała regularnie i konsekwentnie pod wodzą Nagelsmanna. Stracone punkty w Bundeslidze nie były tak problematyczne, jak wahania formy niektórych graczy. Julian był postrzegany jako główny winowajca, zwłaszcza że spełniono jego prośby transferowe. Zarząd doszedł więc do wniosku, że 35-latek nie potrafi wydobyć z drużyny pełnego potencjału.