DieRoten.pl
Reklama

Multi-wywiad z ekspertami Bundesligi − Der Klassiker!

fot.
Reklama

Wielkimi krokami zbliża się pojedynek, na który czeka niemalże cały piłarski świat. Dokładnie o 18:30 Bayern Monachium podejmie na własnym podwórku drużynę Borussii Dortmund w ramach 24. kolejki Bundesligi.

Z okazji nadchodzącego dziś „Der Klassikera”, postanowiliśmy przeprowadzić multi-wywiad z kilkoma ekspertami od niemieckiego futbolu, którzy odnieśli się nie tylko do meczu FCB z BVB, ale i poruszyli kilka innych kwestii. Jak radzi sobie Terzic i Flick? Kto jest faworytem? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie poniżej.

Swojego głosu użyczyli:

Tomasz Urban – Eleven Sports
Michał Trela – Newonce.sport
Martin Huć  Radio Silesia
Michał Serafin kibic Kaiserslautern
Michał Jeziorny – DieRoten.pl
Marcin Borzęcki – SportTVP.pl
Kuba Seweryn Sport.pl
Maciej Iwanow Piłka Nożna

Czego można się spodziewać po nadchodzącym Der Klassikerze?

Michał Jeziorny: Ten mecz będzie wyzwaniem innym. Bayern nie może już się potykać, a BVB musi nadrabiać punkty w walce o LM. Jest to mecz cięższy dla Dortmundu. Ich porażka utrudni im sytuację w tabeli. Wierzę, że w meczu tym padnie minimum 5 bramek, a Bayern wygra co najmniej dwoma.

Pojedynki Bayernu z BVB od lat budzą wielkie zainteresowanie i są gwarantem wielkiego widowiska. Nie odnosisz jednak wrażenia, że ostatnio „Der Klassiker” nie jest już tak ekscytujący jak w ostatnich latach, lecz stanowi zwykle jednostronne widowisko?

Marcin Borzęcki: Coś w tym jest. Generalnie nazywanie tych starć "Der Klassikerem" jest mocno na wyrost, bo jeżeli Bayern z kimś klasyki w swojej historii grywał to raczej nie z Dortmundem, prędzej z imienniczką z Moenchengladbach. Natomiast nie da się ukryć, że w Bundeslidze w ostatniej dekadzie są to mecze szlagierowe. I tak jak te kilka lat temu, jeszcze w czasach rywalizacji Thomasa Tuchela z Pepem Guardiolą, można było się spodziewać wyrównanych i znakomitych widowisk, tak teraz zbyt często są to spotkania do jednej bramki. Wystarczy rzucić okiem na wyniki, jakie Borussia wywoziła z Allianz-Arena, by uświadomić sobie, jak często pełniła rolę chłopca do bicia. Można było mieć nadzieję, że sobotnie spotkanie będzie dla nich przełamaniem, natomiast trudno będzie o to, gdy zespół jest tak osłabiony. Brak Jadona Sancho, brak Raphaela Guerreiro, Giovanniego Reyny... Obawiam się, że dla postronnego kibica skończy się to podobnie tak, jak kończyły się te starcia w ostatnim czasie.

Mając na uwadze sytuację kadrową i bolączki obu zespołów, to który z klubów Twoim zdaniem ma większe szanse na zwycięstwo?

Martin Huć: Zdecydowanie Bayern, który w ostatnich sezonach dobrze radzi sobie w tych bezpośrednich meczach z czołowymi drużynami ligi. Udowadnia to w tym sezonie - i w lidze, i w Lidze Mistrzów. Pomimo problemów potrafi stanąć na wysokości zadania i pokazać, że trofea z poprzedniego sezonu zdobył zasłużenie. Borussia oczywiście będzie niebezpieczna, trochę się obudziła w ostatnich tygodniach, ale to ciągle poziom niżej od mistrza Niemiec. Pewnie Neuver sięgnie do siatki po piłkę, ale obrona z Dortmundu raczej nie da sobie rady z atakiem ekipy Flicka.

Bilans ostatnich spotkań BVB na Allianz Arenie jest fatalny. Ostatnie 5 spotkań w lidze to wyniki 4:0, 5:0, 6:0, 4:1 i 5:1 na korzyść FCB. Można spodziewać się kolejnej powtórki?

Michał Serafin: Statystyki ogólnie nie sprzyjają Borussii jeśli chodzi o ostatnie spotkania przeciwko Bayernowi. Przegrali siedem z ostatnich ośmiu ligowych spotkań przeciwko Bayernowi, tracąc przy tym aż 28 goli, co daje średnią 3,5 gola na mecz. Ponadto Lewandowski na Allianz Arenie jest katem Dortmundu. Polak zdobył dwanaście bramek w sześciu meczach. Michael Zorc na przedmeczowej konferencji prasowej zażartował, ze Bayernowi na myśl o spotkaniu z BVB przeskakuje coś w głowie. Aczkolwiek, w sobotę spodziewam się bardziej wyrównanego spotkania. Borussia w ostatnich spotkaniach wyglądała bardziej stabilnie niż w poprzednich meczach. Do tego BVB ma w swoich szeregach Erlinga Haalanda, który podobnie jak Robert Lewandowski, jest w stanie wykorzystać każdy błąd w obronie. A owe błędy są w tym sezonie piętą achillesową Bayernu. Typuje na zwycięstwo Bayernu 3-2, po bardziej wyrównanym i ekscytującym meczu.

Jak opisałbyś dyspozycję Bayernu w ostatnich tygodniach? Czy Bawarczycy zażegnali już mały kryzys sprzed kilku tygodni?

Marcin Borzęcki: Dyspozycja Bayernu Monachium w ostatnich meczach z pewnością uległa poprawie, ale nie popadałbym jeszcze w euforię, bo trzeba sobie zadać pytanie, na ile zasługa to samych Bawarczyków, a na ile rywali. Na pewno w kilku kwestiach podopieczni Hansiego Flicka się poprawili, lecz ciągle trzeba brać poprawkę na jakość rywali. Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, by na przykład z Lazio mistrzowie Niemiec zagrali koncertowo. Zagrali poprawnie, skutecznie, ale przede wszystkim w sposób bezlitosny dla błędów rywala. A tych w rzymskiej defensywie było bez liku. Poza tym, gdy już Włosi zrywali się do ataków, co też zdarzało się nierzadko, nie mieli zbyt wielkich problemów z przedostaniem się pod bramkę Manuela Neuera. Mecz z Kolonią był pod tym względem podobny, choć to była akurat drużyna solidniejsza w defensywie, za to pozbawiona pazura w ataku. Brzmi to nieco zabawnie w kontekście tego, że straciła gola więcej od Lazio, a strzeliła z kolei gola mniej, ale takie akurat odniosłem wrażenie. Tak czy owak, światełko w tunelu pojawiło się całkiem spore, by fani monachijczyków mogli być optymistami. Poprawia się dyspozycja Leroya Sane, płynniejsza jest gra w ofensywie, a to przekłada się również na to, że mniej pracy miewa Neuer. Forma przed hitem z Borussią Dortmund nie jest pewnie idealna, natomiast zdecydowanie bliższa optymalnej niż jeszcze kilka tygodni temu.

Jak Twoim zdaniem obecnie prezentuje się Borussia Dortmund? Czy Terazic w pełni wykorzystuje potencjał swojego zespołu?

Tomasz Urban: Terzic pokazał w Borussii, że zna się na swoim fachu. Po pierwsze - udało mu się ustabilizować grę Borussii w defensywie. BVB nie traci już tak wielu goli, zdarzyła się nawet serie meczów z czystym kontem po stronie strat. Jest elastyczny taktycznie, nie upiera się na siłę przy jednym ustawieniu. Od meczu z Sevillą Borussia gra przeważnie w systemie 433, dzięki czemu ma większą kontrolę w środkowej strefie i łatwiej jej przychodzi zakładanie pressingu. Terzic pokazał też, że potrafi wyjść z kryzysowej sytuacji i że nie zamyka się na - zdawałoby się - straconych dla zespołu piłkarzy, takich jak Dahoud czy Schulz. To właśnie Dahoud jest największym wygranym ostatnich dni i uosobieniem ostatniego wzlotu formy BVB. Trudno się w ostatnich tygodniach przyczepić do gry BVB. Widać w jej grze pomysł Terzicia. Ci najbardziej doświadczeni piłkarze, jak Hummels czy Reus też mu ufają, co jest niezwykle istotne. Dziś jednak będzie Borussii bardzo trudno o dobry wynik, bo braki kadrowe są olbrzymie. Terzic stoi znowu przed bardzo trudnym wyzwaniem. Ale być może znowu pokaże, że stać go na zdecydowanie więcej, niż tylko na posadę asystenta u Marco Rosego.

Zatrudnienie Hansiego Flicka, to bez dwóch zdań najlepsza decyzja Bayernu od wielu lat. Jak długo Twoim zdaniem utrzyma się na stołku trenera FCB? Nie będzie go „ciągnęło” do reprezentacji?

Kuba Seweryn: Moim zdaniem Hansi Flick jest trenerem stworzonym dla Bayernu. Dostał swoją szansę na tyle niedawno, że moim zdaniem, nawet mimo wygrania wszystkiego, co możliwe w klubowej piłce, nie będzie chciał szybko odchodzić. Myślę, że nawet on zdaje sobie sprawę, że czasem "lepsze jest wrogiem dobrego". Jest na to po prostu za wcześnie. Wbrew pozorom, Flick wciąż buduje swoją pozycję jednego z najlepszych trenerów na świecie, a w Bayernie wszystko wygląda póki co na tyle dobrze, że obecnie żal to zostawiać. Jeśli są jakieś problemy, co jest normalne w piłce, to raczej nie są one spowodowane osobą Flicka. Powiem więcej, uważam, że jego zasługą jest to, że Bayern mimo tych problemów jest wciąż na drodze do wygrania Bundesligi, a i w Lidze Mistrzów pozostaje jednym z głównych faworytów. Poza tym, jestem jakoś dziwnie przekonany, że posada selekcjonera reprezentacji Niemiec przypadnie Juergenowi Kloppowi. Wprawdzie ma on jeszcze ważny kontrakt z Liverpoolem, ale coraz więcej wskazuje na to, że klubowi z Anfield i samemu Kloppowi przyda się nowe otwarcie. Liverpool wtedy sięgnie po swoją legendę, Stevena Gerrarda, który kapitalnie radzi sobie w zespole Glasgow Rangers, a Klopp otrzymałby stanowisko, które też w pewnym stopniu pozwoliłoby mu na złapanie oddechu. Wiemy, że praca z reprezentacją nie jest tak intensywna, jak praca w wielkim klubie.

Jak kluczowy jest powrót do akcji Thomasa Muellera, który nie bez powodu otrzymał przydomek „Radio Mueller” w zespole?

Maciej Iwanow: Louis van Gaal powiedział kiedyś: Mueller zawsze gra. Tyle lat minęło, a to zdanie jest dalej aktualne. Thomas Mueller jest nieodzowny dla Bayernu, może nawet ważniejszy niż kiedykolwiek. Jest koniem pociągowym, liderem i dostarczycielem bramek oraz asyst. O telepatycznej wręcz współpracy z Lewandowskim napisano tyle, że starczyłoby na prace doktorskie. Nigdy nie był efektowny, ale efektywność to jego drugie imię. Dlaczego? Bo jest nieprzewidywalny. Niby wolny elektron, niby ma sporo swobody a jednak idealnie wpisuje się w nakreślony plan ofensywny. Koordynuje nim, narzuca tempo i nigdy nie ma dosyć. A decyzja Loewa o odsunięciu go od kadry wywołała tylko sportową złość bo od tego momentu Mueller gra wręcz życiówkę. Mental na najwyższym poziomie. Parafrazując klasyka: Mueller wielkim piłkarzem jest.

Wszyscy czekają na pojedynek Lewandowskiego z Haalandem, ale czy jest jeszcze jakiś pojedynek, na który czekasz z niecierpliwością?

Michał Trela: Najbardziej czekam na pojedynek dwóch piłkarzy, którzy rzeczywiście będą grać przeciwko sobie. O ile Lewandowski z Haalandem to rywalizacja głównie medialna, bo na boisku za wiele nie będą mieć ze sobą styczności, o tyle pojedynek lewoskrzydłowego Borussii Dortmund z Niklasem Suelem może być kluczowy dla losów rywalizacji. Wydawało się, że BVB może mieć w tym miejscu boiska przewagę, bo Jadon Sancho, który zaczął być przez Edina Terzicia wystawiany po tej stronie, doszedł ostatnio do dobrej formy. On jednak, podobnie jak jego potencjalny zmiennik Giovanni Reyna, do Monachium nie pojechał, przez co przewaga BVB w tej strefie trochę spadła. Niezależnie jednak od tego, czy przeciwko Suelemu będzie grał Marco Reus, czy Thorgan Hazard, to jest miejsce boiska, które Dortmund powinien szczególnie naciskać. Bo w starciach z przebojowymi i szybkimi skrzydłowymi wysokiej klasy, jakich wciąż ma Borussia, Suelemu, grającemu na prawej obronie z konieczności i nie tak zwrotnemu, może być trudno. To jedyny pojedynek, w którym na papierze goście mają przewagę.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...