Radość, pasja i wspólnota – tak wyglądały kulisy po rekordowym zwycięstwie Bayernu w Moenchengladbach. Vincent Kompany znów pokazał, że jego siłą jest nie tylko taktyka, lecz także ludzie.
Rzadki rzut oka do szatni Bayernu Monachium odsłania sekret sukcesu Vincenta Kompany’ego. Po wygranej 3:0 z Borussią Moenchengladbach trener „Bawarczyków” wbiegł do szatni z okrzykiem „Come on!” i szerokim uśmiechem. Bił brawo nie tylko piłkarzom, ale też kierowcy autobusu, kierownikowi strojów, menedżerowi drużyny i rzecznikowi prasowemu. To właśnie ta energia i jedność, którą Kompany buduje od roku, sprawiają, że Bayern znów przypomina niepokonaną maszynę.
– Jest bardzo blisko nas, zawodników, zawsze pozytywny, ale potrafi też powiedzieć wprost, gdy coś nie działa – w konstruktywny sposób. Dzięki temu rozwijamy się jako drużyna – stwierdził Raphael Guerreiro, podkreślając wpływ Belga na zespół.
Joshua Kimmich dodaje, że atmosfera pod wodzą Kompany’ego jest wyjątkowa.
– To bardzo zjednoczona drużyna, choć nie wszystko odbywa się w ciszy i harmonii. On potrafi wyważyć emocje i dyscyplinę – dodał Kimmich.
Dzięki tej równowadze Bayern nie tylko wyrównał rekord AC Milan z sezonu 1992/93, notując 13. zwycięstwo z rzędu w europejskich rozgrywkach, ale nawet go przewyższył lepszym bilansem bramkowym. Jednak mecz z Gladbach wcale nie był spacerkiem.
Po czerwonej kartce dla Jensa Castropa w 19. minucie gospodarze wciąż bronili się z determinacją, a Bayern długo nie potrafił wykorzystać przewagi. Dopiero po przerwie goście przejęli pełną kontrolę. W 64. minucie Joshua Kimmich otworzył wynik, kierując mecz na właściwe tory, a kolejne trafienia przypieczętowały rekordowy sukces.
Po końcowym gwizdku Kompany nie świętował samotnie. Jego uśmiech, uściski i wspólne śpiewy w szatni pokazały, że siłą Bayernu 2025/26 jest nie tylko talent – lecz prawdziwa drużyna.
Komentarze