DieRoten.pl
Reklama

Matthäus o angażu Klinsmanna

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Ostatnie dni w FC Bayernie Monachium wywołały falę echa w mediach, nie ma ani  jednego serwisu niemieckiego, który by nie napisał chociażby jednej notki o tym jak by nie było wielkim wydarzeniu. Serwis eurosport.yahoo.de zaprosił do zajęcia stanowiska w tej sprawie byłego legendarnego już graca FCB – Lothara Matthäusa.

Wywiad:

eurosport.yahoo.de : FC Bayern Monachium zatrudnił Jürgena Klinsmanna, jako następcę Ottmara Hitzfelda. Czy myśli Pan, że jest on odpowiednim trenerem dla rekordowego Mistrza Niemiec?

Lothar Matthäus: Myślę, że można polemizować na ten temat. Jeśli pojawią sukcesy, to bez wątpienia będzie to dobrą decyzją, choć z góry nikt nie może tego powiedzieć. Z całą pewnością zatrudnienie Klinsmanna na było wielką niespodzianką, bo przecież wszyscy wiedzą jakie są jego stosunki z członkami zarządu klubu. Nie jest tajemnicą co o Bayernie myślał Klinsmann, a co Bayern o Klinsmannie.

Czy jest Pan w stanie zrozumieć tę decyzję?

Są pewne rzeczy, które przemawiają za nim. Klinsmann jest wielojęzyczny. Jeśli chce się poprawić komunikację pomiędzy piłkarzami to jest to wielkim plusem. Nie wydaje mi się jednak, że było to głównym kryterium. Ja też mógłbym rozmawiać z piłkarzami po angielsku, czy włosku. Poza tym też pracowałem za granicą, właściwie bez znajomości języka na Węgrzech, czy w Serbii miałem dobry kontakt z piłkarzami i dość dobre wyniki.

Obok Pana w mediach padały nazwiska takie jak - Jose Mourinho, Rafael Benitez czy Frank Rijkaard. Czy któryś z nich niebyły lepszym rozwiązaniem?

Bayern Monachium postawił sobie wielkie cele. Jeśli one zostaną osiągnięte, to wybór zostanie uznany za słuszny. Liga Mistrzów, atrakcyjna piłka, Mistrzostwo oraz Puchar Niemiec – jeśli nie, to trzeba zacząć się zastanawiać. W każdym bądź razie będzie to ciekawy czas. Pytaniem pozostaje, jak obie strony sobie ze sobą poradzą? Poza tym, trzeba wyjaśnić, co się stanie, gdy nagle zabraknie sukcesów. Presja w Bayernie jest ogromna. Klinsmann jest żółtodziobem, „nowością” jeśli mówimy o posadzie trenerskiej wykonywanej co dzień. Nawet w reprezentacji był on bardziej osobą reprezentująca reprezentację, a nie trenerem. Dlatego też można powiedzieć, że Bayern zaryzykował. Oni jednak wiedzą, co zrobili.

Czy nie jest Panu przykro, że po raz drugi, po 2004 roku, wyprzedził Klinsmann Pana w walce o posadę trenerską?

Nie, ponieważ piłka nożna jest zajęciem całodniowym. Poza tym przyjemnie jest mi, że mogę zbierać doświadczenie gdzie indziej. Miałem rozmowę z Karlem-Heinzem Rummenigge, ale o tym nie chcę rozmawiać. Klamka zapadła, a ja cieszę się dla FC Bayernu, że tak szybko znalazł następcę Ottmara Hitzfelda. To, czy byłem pierwszą, czy też druga opcja nie jest ważne, ważne jest to, że w Bayernie mówią, że decyzja była wspólna, to świadczy o zgodności w zarządzie. Teraz, jako fan Bayernu musisz trzymać kciuki. Ja też tak zrobię, bo zawsze czułem głęboką więź z klubem. Poza tym, nie mogę zapomnieć o 12 latach spędzonych w Bayernie.

Jürgen Klinsmann potrzebuje ekipę exportów. Czy byłby Pan gotowy na współpracę z byłym trenerem reprezentacji?

Nie ma takiego pytania, bo z cała pewnością nikt do mnie nie zadzwoni. Myślę, że współpraca poszła by wstecz, jeśli ktoś taki jak ja pracowałby z Klinsmannem i odwrotnie. Myślę, że jesteśmy ludźmi, którzy odpowiedzialność chcą brać na własne barki. Klinsmann niech sobie zbierze tę swoja ekipę. Zobaczymy jeszcze, jak ona będzie funkcjonować. W drużynie narodowej mówiło się, że wszystko współpracuje. Miał on szczęście, że drużyna zajęła 3 miejsce na Mistrzostwach Świata. O tym też można podyskutować, czy nie było to miarodajne. Radość w kraju była wielka, ale jeśli startuje się w roli faworyta, a na koniec zajmuje się 3 miejsce, to moim zdaniem należy się nad tym sukcesem zastanowić.

Podczas MŚ ’06 Jürgen Klinsmann był bardzie motywatorem, a taktykiem z kolei był Joachim Löw. Czy nie uważa Pan, że taki układ podczas codziennej pracy się nie zatraci?

Też stawiam sobie takie pytanie, bo długo się nad tym zastanawiałem. Jak już mówiłem, ta decyzja była bardzo zaskakująca. Dam się zaskoczyć, bo widzę wiele znaków zapytania w związku z tym, że nad wszystkim zastanawiam się krytycznie. Nie mogę się doczekać najbliższych dwóch lat, bo z cała pewnością będą one ciekawe. W Bayernie nigdy nie było nudno, a w przyszłości na pewno się to nie zmieni.

Wielu ekspertów uważa, że Bundesliga jest dla Pana obecnie zamknięta. Jednak w tym momencie trenera szuka HSV. Czy mógłby Pan objąć ten klub?

Nie zastanawiam się nad niczym. Wiem, że w Niemczech musiałem coś nabroić. Nie wiem jednak co to może być i jeszcze nikt mi o tym nic nie powiedział. Mimo to za granicą też byłem szczęśliwy. Jak do tą moje przystanie trenerskie były zawsze interesujące. Salzburg z pewnością nie jest ostatnim miejscem w którym pracowałem.

2010 roku odbywają się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, czy będzie Pan wtedy siedział na ławce trenerskiej jednego z krajów grających na tej imprezie?

Jak mówiłem, nie zastanawiam się nad niczym. Zawsze są jakieś kontakty, a w ostatnich czasach odbierałem wiele telefonów. Nie mówię, że prowadziłem konkretne rozmowy, no może dwa trzy razy. Zawsze będę prowadził rozmowy, zawsze będą zwalniani trenerzy, a w przyszłości wydarzy się może coś, co byłoby dla mnie okazja.

Źródło: Yahoo.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...