DieRoten.pl
Reklama

Martin: Czekałem na ten moment

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Dla Martina Demichelisa obecny sezon rozpoczął się wyjątkowo. Od samego początku wywalczył sobie pewne miejsce w środku obrony, a na dodatek po półrocznej przerwie gry w reprezentacji Argentyny powrócił do kadry narodowej. Jakby tego było mało w spotkaniu przeciwko Australii zdobył jedyną bramkę w tym pojedynku.
Świetna postawa Micho i Lucio w obronie sprawiła, że Bawarczycy stracili zaledwie trzy bramki w tym sezonie, co plasuje defensywe FCB na drugim miejscu, tuż za Bayerem Leverkusen. Dla 26-letniego piłkarza ważne jest także to, że wszystkie spotkania rozgrywał od pierwszej do ostatniej minuty.

"Długo walczyłem, aby dojść do tego momentu" powiedział Argentyńczyk. Martin przesniósł się do Monachium z River Plate Buenos Aires w 2003 roku jako jeden z najlepiej zapowiadających się środkowych obrońców Ameryki Południowej, ale przez ostatnie lata był stawiany częściej na pozycji defensywnego pomocnika: "Od zawsze byłem przekonany, że moje umiejętności będą najlepiej wykorzystywane w środku obrony."

Dobre relacje z Lucio


Demichelis jest tym bardziej szczęśliwi, gdyż "trener obdarował mnie zaufaniem", a teraz Martin może mu się odpłacić dobrą postawą na boisku. Atutami Argentyńczyka są bezkompromisowe pojedynki, zdecydowana gra głową i zabezpieczanie tyłu, gdy jego brazylijski kolega z obrony wybierze się do ataku. Potwierdzeniem formy Martina są trzy mecze w Bundeslidze bez straconego gola oraz potyczka w Pucharze UEFA zakończona wygraną 1:0.

Podstawą dobrze funkcjonującej defensywy jest także fakt, że obaj południowcy nie mają żadnych problemów w komunikacji. "Mamy dobre relacje i dużo ze sobą rozmawiamy" mówi Micho, "w ciągu sekundy można mecz wygrać albo przegrać. Ważne jest, aby zawodnicy do siebie pasowali". Brazylijczyk w tym sezonie już tak często nie wybiega do przodu, co podoba się reprezentantowi Argentyny. "Nie biega do ataku tak często jak wcześniej. Zawsze cieszę się, kiedy Lucio pozostaje obok mnie."

Pocieszyciel Sosy


Nic więc dziwnego, że Demichelis jest obecnie "bardzo zadowolony", nawet jeśli FC Bayern w tym momencie "jeszcze nic nie osiągnął". "W dalszym ciągu musimy ciężko pracować" mówi Martin, który w ostatnich tygodniach otrzymał kolejną rolę, tym razem nie piłkarską a mentalną - został pocieszycielem dla kontuzjowanego Jose Sosy: "Rozmawiam dużo z Jose, ma chłopak pecha ostatnio".

Martin jest pewien, że jego 22-letni rodak ma "wielką przyszłość przed sobą". "Kiedy będzie znów zdrowy, pokaże jeszcze, dlaczego został ściągnięty do FC Bayernu".

www.fcbayern.de



>Kliknij i obstawiaj mecze Bayernu Monachium przez internet
Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...