DieRoten.pl
Reklama

Lucas: Zawsze byłem wojownikiem

fot. Maciej Rogowski Photo / Shutterstock.com
Reklama

Choć w pierwszym sezonie gry dla Bayernu Lucas Hernandez miał pewne problemy (głównie z racji na częste urazy), od kampanii 2020/21, Francuz jest kluczowym graczem FCB.

Obecnie mało kto potrafi wyobrazić sobie wyjściową XI monachijczyków bez francuskiego defensora, który imponuje przede wszystkim swoją walecznością, agresywnością oraz pojedynkami w defensywie.

Ostatnio Lucas Hernandez udzielił obszernego wywiadu dla niemieckiego „Bilda”, w którym poruszył kilka kwestii związanych nie tylko z Bayernem Monachium, ale i również swoją przeszłością i życiem prywatnym. 26-latka zapytano między innymi o znaczenie jego tatuaży.

− Jestem świetnym wojownikiem, zawsze byłem. Dlatego Juliusz Cezar i Achilles. To są ludzie, których podziwiam, z którymi się identyfikuję. Ale nie chcę więcej tatuaży, bo już mam ich wystarczająco dużo. Choćby po to, by uspokoić moją mamę (śmieje się) – powiedział Lucas.

Niestety, ale w przeszłości, kiedy Lucas i Theo byli jeszcze mali, ich rodzinę opuścił ojciec, z którym obaj piłkarze do dziś nie mają kontaktu. Hernandez przyznał, że choć trudno było mu wychowywać się bez ojca, to fakt ten sprawił, że stał się silniejszy.

− Nie, nie mamy żadnego kontaktu i nie sądzę, że będę miał z nim jeszcze jakiś kontakt. To prawda, że jest to trudne, gdy jest się tak młodym i wychowuje się bez ojca – mówił dalej.

− Ale w końcu dało mi to również siłę, by dotrzeć tam, gdzie chciałem. To nie było łatwe, ale mój brat Theo i ja zawsze wiedzieliśmy czego chcemy – podsumował Lucas Hernandez.

Źródło: Bild.de
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...