Bayern Monachium musi jeszcze wstrzymać się z oficjalnym świętowaniem tytułu, ale wszystko wydaje się już jasne. Joshua Kimmich nie ukrywa, że nie chce zdobywać mistrzostwa "na kanapie", tylko przypieczętować je na boisku.
Remis 3-3 z RB Lipsk sprawił, że w Monachium nie doszło wczoraj do świętowania mistrzostwa Niemiec. Bawarczycy są jednak w komfortowej sytuacji mając zdecydowanie lepszy bilans bramkowy (aż +30 goli przewagi nad Bayerem Leverkusen), co praktycznie przesądza losy tytułu.
Zgodnie z przepisami, wszystko musi się jeszcze zgadzać “na papierze”. Jeśli Leverkusen nie wygra w niedzielę we Freiburgu, Bayern już wtedy może być oficjalnie mistrzem Niemiec po raz 34. Taki scenariusz nie do końca odpowiada Joshua Kimmichowi.
– Mam nadzieję, że Leverkusen wygra – powiedział Kimmich po wczorajszym meczu.
– Jeśli mamy być szczerzy to jesteśmy mistrzami Niemiec. Nie wierzę, że Leverkusen wygra trzy razy po 7:0, a my dwa razy przegramy po 0:5. No chyba że dostaniemy jeszcze jakiś ujemny punkt.
Bayer Leverkusen już dzisiaj, o 17:30, zmierzy się na wyjeździe z SC Freiburg.
Komentarze