DieRoten.pl
Reklama

Kahn wspomina... Bielefeld

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

W tym sezonie tradycją stały się wspomnienia Olivera Kahna na temat meczów wyjazdowych, zamieszczane na oficjalnej stronie Bayernu Monachium. Przed Bawarczykami 6 spotkanie wyjazdowe, tym razem w Bielefeld. Mimo że Olli rozegrał w tym niewielkim mieście stosunkowo niewiele spotkań, ma co wspominać. Poniżej tłumaczenie tekstu naszego kapitana.

"Arminia Bielefeld zalicza się do drużyn, z którymi rozegrałem najmniej meczów w Bundeslidze. Podczas gdy ponad 12 razy przyszło mi zagrać w Stuttgarcie, Dortmundzie czy Hamburgu, w Bielefeld wystąpiłem tylko w 8 meczach. Bierze się to oczywiście stąd, że Arminia kilka sezonów spędziła w 2. Bundeslidze albo jeszcze niżej. W barwach Karlsruher SC ani razu nie zagrałem w Bielefeld.

Na ich niewielkim stadionie zawsze była świetna atmosfera, fani Bielefeld murem stoją za swoją drużyną - zwłaszcza, kiedy grają przeciwko Bayernowi. Arminia zawsze grała przeciwko nam z wolą walki, dlatego też trzykrotnie nas pokonywała. Trzy razy udało nam się wygrać w Bielefeld, w tym raz w półfinale DFB-Pokal, dwukrotnie rozstawaliśmy się przy podziale punktów.

Zwłaszcza dwa mecze we wschodniej Westfalii bardzo dobrze utkwiły mi w pamięci. W lutym 2005 roku na krótko przed początkiem meczu ligowego zaczął padać śnieg. Władze klubu nie były przygotowane na taki nagły atak śniegu i podgrzewanie murawy nie było włączone. Dlatego też służby porządkowe zajęły się zgarnianiem śniegu. To był na pewno mecz w wyjątkowych warunkach. Przegraliśmy wtedy 1:3, co nie przeszkodziło nam jednak w wywalczeniu dubletu w tamtym sezonie.

Wcześniej był zwariowany mecz w 1998 roku, w którym wynik był otwarty do ostatniego gwizdka. Po stracie bramki na prowadzenie 2:1 wyprowadzili nas Michael "Tanne" Tarnat i Markus Babbel. Bielefeld wyrównało, ale jeszcze przed przerwą było 3:2 dla nas po bramce Christiana Nerlingera. W końcówce Arminia przycisnęła i zdobyła dwie bramki, w tym jedna samobójcza Sammyego Kuffoura, nagle gospodarze stali się murowanym zwycięzcą. Ale na trzy minuty przed końcem strzelił Lothar Matthaus i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 4:4! To był szczególny mecz, a trenerem Arminii był wówczas Ernest Middendorp, który obecnie także prowadzi zespół z Bielefeld."

Następne wspomnienie: Rostock


Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...