Nicolas Jackson w ostatnim wywiadzie opowiedział o trudnym okresie oczekiwania na transfer i rozmowach z władzami klubu. Senegalczyk wspomniał również o wielkiej roli, jaką odegrał Vincent Kompany.
Po wielu zawirowaniach, ale ostatecznie Nicolas Jackson trafił, w ramach wypożyczenia, do Bayernu Monachium. Dziennikarze “SPORT BILD” spotkali nową gwiazdę Bayernu przed hotelem w Monachium, w którym wciąż mieszka.
Senegalczyk opowiedział o kulisach swojego przejścia do Monachium.
– To był naprawdę emocjonalny rollercoaster. W krótkim czasie tak wiele się wydarzyło, a siedzenie w pokoju hotelowym, czekanie, myślenie, nadzieja…To były bardzo intensywne chwile. W głębi duszy zawsze jednak wierzyłem, że ten transfer dojdzie do skutku. Byłem zachwycony pomysłem dołączenia do takiego klubu jak Bayern.
– Gdy dzwoni Bayern i mówi, że cię chce, nie zastanawiasz się dwa razy! (śmiech). Po prostu jesteś podekscytowany i gotowy, by dołączyć. Później, po pierwszych rozmowach z Maxem Eberlem, a zwłaszcza z trenerem Kompanym, byłem w 100 procentach przekonany, że to dla mnie właściwy krok.
Jak się okazuje, to właśnie osoba trenera odegrała decydującą rolę.
– Od samego pierwszego telefonu poczułem szczególną więź z trenerem. Pokazał mi, że naprawdę chce mnie mieć w swoim projekcie i szczegółowo wyjaśnił, jak chce mnie wkomponować w swój system ofensywny. Zwłaszcza z tymi wszystkimi fantastycznymi zawodnikami, którzy już tu są.
– Vincent Kompany to młody trener, który ma fantastyczną karierę piłkarską za sobą. I czuć, że doskonale wie, jak rozmawiać z nami, młodymi graczami. Chodzi o coś więcej niż piłkę. To jest ludzkie. To nastawienie, ten szacunek i ta jasność naprawdę zrobiły różnicę. Odegrały decydującą rolę w mojej decyzji.
Komentarze