DieRoten.pl
Reklama

Dwie godziny nauczki...

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Na 15 minut przed rozpoczęciem meczu na telebimach na Gottlieb-Daimler były pokazywane bramki strzelone przez VfB stuttgart w ostatnich spotkaniach przeciwko FC Bayernowi. Jak się okazało, był to bardzo motywujący aspekt dla gospodarzy. Okazali się oni bowiem pierwszym zespołem, który zwyciężył bawarską ekipę w tym sezonie, przebudowaną przed obecnymi rozgrywkami.
Od ostatniej porażki w Stuttgarcie minęło 203 dni, ale podobnie jak wtedy, tak i wczoraj bezradność przyjezdnych była irytująca. W końcu naszpikowany gwiazdami FC Bayern przegrał z drużyną, która już teraz znalazła się za burtą Ligi Mistrzów.

Hitzfeld i Beckenbauer zgodni

"Mecz przypominał mi bardzo pojedynek z ostatniego sezonu" powiedział Ottmar Hitzfeld na konferencji po meczu 13. kolejki Bundesligi. Tym samym Bawarczycy doznali pierwszej porażki od 28. kwietnia 2007 roku, kiedy to ulegli Hamburgowi SV 1:2. "Znowu wcześnie straciliśmy bramkę. Moja drużyna myślami była gdzie indziej i widoczne było to przede wszystkim w pierwszym kwadransie. Stuttgart górował nad nami agresywnością" stwierdził trener Bawarczyków. "Tak jak zagraliśmy w pierwszej połowie, nie można grać w piłkę nożną" skomentował Franz Beckenbauer.

Także stanowcze słowa padły z ust Olivera Kahna. "W pierwszej połowie byliśmy ospali i nie znaleźliśmy własnego rytmu. Nie mogę tego pojąć" powiedział kapitan Bayernu. "Każdy z nas nie pokazał się z dobrej strony" dodał z kolei Philipp Lahm. To właśnie boczny obrońca FCB był jednym z nielicznych zawodników, którzy postanowili odpowiadać na pytania zadawane przez dziennikarzy.

VfB wygrywa pojedynki

Sam mecz dał wiele powodów do dyskusji. Między innymi warto przedyskutować fakt, dlaczego Bayern stracił w jednym pojedynku prawie tyle samo bramek, co w ostatnich 12. kolejkach. "W strefie obronnej byliśmy bardzo źle zorganizowani" powiedział Hitzfeld. Zarówno przy dwóch golach Mario Gomeza nie popisali się ustawieniem szczególnie środkowi obrońcy, zaś przy uderzeniu Yildiraya Bastürka defensorzy zachowali się zbyt biernie, broniąc na tzw. radar.

Jednak trzeba przyznać, że także w ofensywie, gdzie mimo wszystko dobrze radził sobie młodziutki Toni Kroos, Bawarczycy mieli niewiele do zaprezentowania. "Nie znaleźliśmy dobrego ustawienia na ten mecz. To nie jest dla nas naturalne" stwierdził Kahn. Ale trzeba przyznać, że sędzia również miał w tym swój udział, gdyż nie uznał prawidłowo strzelonej bramki przez Lucę Toniego (32.), a także odgwizdał wyimaginowaną pozycję spaloną Kroosa, który wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy (35.). "Celne uderzenie padały po strzała z wrzutek. Jeśli coś by wpadło, pewnie bylibyśmy w stanie jeszcze coś zrobić" sądził Hitzfeld.

Hitzfeld oczekuje reakcji w meczu z Wolfsburgiem

Także zaraz po przerwie Toni miał okazję na zdobycie bramki, ale jej nie wykorzystał, a na dodatek w 70. minucie zespół osłabił Lucio, który otrzymał czerwoną kartkę. Wtedy też z Ottmara uszła nadzieja na dobry wynik. "Jasne było to, że kiedyś przegramy mecz, ale nie chciałem żeby to się stało w taki sposób jak dzisiaj" powiedział Lahm. Christian Lell dodał: "Stuttgart dzisiaj był w każdym aspekcie gry bardziej agresywny od nas".

Jednak wczorajsza porażka nie ma tak wielkiego znaczenia, jak ta z poprzedniego sezonu. W dalszym ciągu Bayern jest liderem Bundesligi, choć ich przewaga nad rywalami diametralnie zmalała i teraz już wynosi zaledwie 1 punkt. "Każdy zawodnik doskonale wie, że musi dać z siebie wszystko, bo same wyniki nie przyjdą, a dystans do trofeum jest jeszcze daleki" powiedział Hitzfeld. Szkoleniowiec FCB oczekuje odpowiedniej reakcji w potyczce z Wolfsburgiem...



Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...