DieRoten.pl
Reklama

Budzik dla Bayernu

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Na taki dzień czekaliśmy długo, ale wreszcie stało się - Bayern Monachium wygrał dzisiejszy mecz niebagatelnym wynikiem 7-1. Najlepszym strzelcem okazał się Mario Gomez, kompletujący hattricka, zaraz za nim Arjen Robben z dwiema bramkami oraz Toni Kroos i Franck Ribbery z jednobramkowym dorobkiem każdy. Nie obyło się bez drobnego wypadku w postaci samobója Gustavo, ale...dużo to nie zmieniło? Czy po takim meczu możemy spodziewać się powrotu wielkiego Bayernu?
 
Mam nadzieję, jak zapewne wszyscy kibice, że od dnia dzisiejszego Bayern znowu staje się Bayrnem, a nie jego marną imitacją. Jednak po raz kolejny zdania są mocno podzielone. Każda wygrana cieszy, to jest pewne. Choćbyśmy wygrali 3-0, na pewno wielu z nas poprawiłoby to ostatnio zepsuty wynikami humor wystarczająco. Bayern urządził sobie strzelaninę, Bastian powraca do gry, widać było, że już wszystko z nim prawie w porządku. No, ale jednak...

Graliśmy u siebie. Według niektórych to argument przemawiający na naszą korzyść, jednak przed następnym meczem musimy uzbroić się w...no właśnie w co? Jedziemy do Berlina, przed oczami od razu pojawiają się cienie poprzednich meczy wyjazdowych w tej rundzie. Nie wygraliśmy ani razu, strzeliliśmy bodajże dwie bramki. Najlepiej wcale to nie wróży. Jednak czy możemy spodziewać się po niezbyt dobrze grającej w tej rundzie Herthcie, że powtórzy dzisiejszy sukces drużyny z Augsburga, która po naprawdę ciekawym spotkaniu zremisowała z Borussią Dortmund? Nie sądzę, jestem raczej myśli, że w Berlinie nastąpi przełom, będzie to pierwszy wyjazdowy mecz, z którego powrócimy z kompletem punktów. A przynajmniej żyję taką nadzieją, patrząc na wynik z TSG. Zwycięstwo 1-0 powinno być zadowalające.

TSG nie jest wymagającym rywalem.
Może nie jest to przeciwnik niesamowitej jakości, jednak prawie natychmiast przypomina mi się wypowiedź jednego z użytkowników naszej strony: "Poza tym jeśli Hoffenheim jest takie słabe to dlaczego utrzymuje się w środku tabeli trzeciej najlepszej ligi Europy?" Czy to nie jest dobre pytanie? Zakładając, że Hertha jest słabsza, a nas osłabia chyba jedynie fakt wyjazdu, to można mieć przypuszczenia, że jednak mamy szansę wygrać.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Zgadzam się. Jedna sensacyjna wygrana, wcale nie musi oznaczać, że sprawy zaczynają przybierać wyczekiwany przez kibiców obrót. Hattrick Gomeza nie musi być wstępem do kolejnych strzeleckich pokazów możliwości, może zakończyć się to tym, że "trafiło się ślepej kurze ziarno". Ale z drugiej strony, może ten mecz był budzikiem dla Bawarczykówi jego dźwięk wybudził ich z letargu, w którym trwali co najmniej od początku rundy? Czas pokaże.

Bardzo pozytywnym aspektem było zachowanie piłkarzy po każdej strzelonej bramce. Nasi chłopcy zdawali się być jedną, spójną całością, razem celebrowali zdobyte gole, mi najbardziej do gustu przypadła bramka nr.7, nie wiem, co Ribbery chciał zrobić Robbenowi, ale w każdym razie nie wiem jak inni, ale ja zaczęłam się śmiać. Można mieć wątpliwości jak jedność drużyny wyglądać będzie po kolejnych spotkaniach, kiedy przyjdzie zmierzyć się z Bazyleą czy Borussią Moenchengladbach w Pucharze Niemiec, jednak jak mówiłam - ja mam nadzieję, że widoczne dziś "Mia san Mia", będzie raziło po oczach przez bardzo długi czas.

Nie wiem jak Wy, ale jeśli Bayern zdobędzie Mistrzostwo, to z buta ruszam do Monachium postawić ołtarz pod stadionem :)

Źródło:
Meisterclif

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...