DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Karl-Heinz Rummenigge

fot. DieRoten.pl
Reklama

Co powiem Pan na temat zarzutów Jurgena Kloppa o plagiatowanie jego drużyny?
„Przeczytałem kiedyś bardzo mądre chińskie powiedzenie: jak się jakaś rzecz już stała to nie rozmawiaj o niej. Ciężko jest żebrać rozlaną wodę. FC Bayern to klub z sukcesami od lat 70-tych. Generacja: Beckenbauer, Muller, Maier wybudowała drogę, po której możemy nadal jeździć”.

Czyli FC Bayern nie kopiuje nic od Jurgena Kloppa?
„Rozumiem jego frustrację. Myśmy po przegranym finale w minionym roku tez byli źli. Siedzieliśmy jak te ciołki podczas bankietu. Jednak taką kolej rzeczy trzeba respektować: raz się przegrywa, a raz wygrywa. Oni nie maja się czego wstydzić. Przegrać 0:1 w Monachium to nie żadna ujma przecież”.

Ale nie jest tak, że w grze Bayernu można się doszukać elementów taktycznych z gry Borussi?
„Każda taktyka, którą się teraz gra to rozwinięcie innej z historii piłki. Już kiedyś to wszystko było. Pod koniec lat 70-tych Pal Csernai wprowadził w FC Bayernie zawężanie pola. Teraz każdy tak gra. Ale nikt nie mówi, że to wszystko jest plagiatem Pala Csernai”.

Czy Bawarczycy odzyskali ponownie tytuł najlepszej drużyny Niemiec?
„Jesteśmy optymistami i mamy nadzieję, że wygramy mistrzostwo z podobną przewaga jaka ma teraz miejsce w tabeli. Ale matematycznie nie wygraliśmy jeszcze nic. Dlatego też do następnych spotkań podejdziemy z dużym respektem. Dortmund na długo zostanie naszym najgroźniejszym rywalem. Mają dobry zespół, dobrego trenera i zarząd. Tutaj wytworzyła się wielka walka o prestiż. Może w Lidze Mistrzów dojdzie ponownie do spotkania niemieckich gigantów”.

Czy w tym sezonie widzimy najlepszy Bayern w historii?
„Z tym pojęciem trzeba być bardzo ostrożnym. Za wzór mamy tutaj zespół z lat 70-tych. Wtedy grały tam wielkie osobistości: Franz, Gerd i Sepp. Myślę, że nas obecny zespół jest na dobrej drodze. Jednak trzeba też zdobywać wielki tytuły”.

Co nie udało się ostatnio w finale Ligi Mistrzów z Chelsea.
„Ten kolec tkwi nadal bardzo głęboko. Ale na szczęście tkwi w odpowiednim miejscu. Jest on jednym z powodu, dla których w tym sezonie widzimy taki, a nie inny zespół”.

Zespół, który ma się jeszcze bardziej rozwinąć pod okiem Pepa Guardioli. Na jakim temat prowadzone były rozmowy podczas tajnego spotkania?
„Mówiliśmy o okresie przygotowawczym oraz sztabie trenerskim”.

Długo to spotkanie nie zostało tajemnicą…
„Prawda. W momencie gdy chcieliśmy opuszczać hotel, brat Pepa odkrył fotografów przed drzwiami. Dlatego też oni wyszli tylnymi drzwiami, a ja i Matthias Sammer wyszliśmy przednimi - tylko nam wtedy zrobiono zdjęcia. Guardioli nikt nie sfotografował, a ja czułem z tego powodu dużą satysfakcję”.

Czy w momencie zdobycia potrójnej korony Jupp Heynckes pozostawi Guardioli 'trudny' spadek?
„Uli uważa, że w następnych pięciu latach wygramy Ligę Mistrzów. Ja uważam, ze mamy ku temu duże szanse. Być może już w tym roku jesteśmy w stanie tego dokonać. Życzę tego Juppowi z całego serca. Jeśli to się uda, to jednym problemem jaki będziemy mieć, to problem luksusu. Ja się cieszę strasznie z każdego sukcesu FC Bayernu. Przecież nie będę sobie życzył odpadnięcia z Ligi Mistrzów by pozostawić Guardioli jakiś tytuł do wygrania. To by była głupota. Presja na Guardioli i tak będzie olbrzymia, ale on potrafi się z tym bardzo dobrze obchodzić”.

Czy on wzmocni wizerunek Bundesligi?
„Na pewno pod kątem wizerunku się to stanie. Niedawno byłem w Doha na zebraniu ECA. Tam byli przedstawiciele 150 europejskich klubów oraz 35 klubów spoza Europy. To, że Guardiola przeszedł do FC Bayernu było jak bomba uderzająca w te kluby. Na pewno się przyczyni do podniesienia prestiżu niemieckiej ligi co niesie za sobą same plusy. Guardiola to argument na plus dla naszej ligi”.

W jakim języku Pan z nim rozmawiał?
„Po angielsku, włosku i oczywiście niemiecku. On codziennie uczy się niemieckiego. Ma nauczycielkę, która daje mu prywatne zajęcia w jego apartamencie w Nowym Jorku”.

Widać już efekty tej nauki?
„Tak. Bardzo wiele sms-ujemy i piszemy sobie sporo maili. W dużej części pisze już po niemiecku, ale często też przypomina, że nie jest to łatwy język”.

Czy rozmawia również z Juppem Heynckesem?
„Teraz nie. Jak sam powiedział: nie chce mu w żadnym momencie przeszkadzać. Ale pewny jestem, że po sezonie wymienią sporo informacji. Jupp ma do niego bardzo dobry stosunek”.

Co z transferem Roberta Lewandowskiego, który jest już niby z FC Bayernem dogadany?
„Pozostawię to bez komentarza. Ale mogę przepowiedzieć jedno: w tym roku decyzje personalne zapadną bardzo późno. Przecież nie można na poważnie mówić o transferach na początku marca. Wszystko jest możliwe. Ktoś może się nabawić kontuzji, a ktoś inny może chcieć odejść”.

Klopp zasugerował już, że Robben i Gomez będą chcieli odejść…
„Ponieważ irytuje go cała ta dyskusja na temat Lewandowskiego. W minionym roku Kloppa poznałem trochę lepiej na Sylt. To bardzo miły człowiek, który ma wspaniałe podejście do piłki. Nie mam z nim żadnego problemu. Sam Arjen też ze spokojem zareagował na tą wypowiedź. Nie można każdej wypowiedzi traktować na poważnie”.

To zapytam inaczej: gdzie w przyszłym sezonie zagra Robben i Gomez?
„Oboje mają kontrakty z FC Bayernem. Oba te kontrakty zostały też w zeszłym roku przedłużone. To chyba wystarczający dowód  na to, ze jesteśmy z tej dwójki zadowoleni?”

W środę spotkał się Pan z Michelem Platinim. Ufa mu Pan w sprawie realizacji założeń dotyczących Financial Fairplay?
„Mam z nim bardzo dobre stosunki i ufam w to, że zrealizuje wszystko co dotyczy Financial Fairplay – ponieważ to jest jego ‘dziecko’. On wyszedł do klubów i powiedział: ‘razem jedziemy w kierunku muru. Mur się ciągle zbliża, a nikt nie chce hamować. Ja jednak chcę wyhamować wszystkich’.”

To przyniesie nie tylko FC Bayernowi profity…
„…ale całej niemieckiej piłce. Mamy 14 klubów, które pracują z zyskami. Jeśli 1 lipca 2014 roku Financial Fairplay wejdzie w życie, to niemieckie kluby mają najlepsze podstawy i najlepszą wizję na przyszłość. Financial Fairplay uleczy piłkę. Ja wspieram to tak, jak tylko mogę”.

Czy potrafi pan sobie wyobrazić Platiniego w roli prezydenta FIFA?
„Nieraz pokazywał, że ma ku temu predyspozycje. Ma też jeden wielki plus: ten człowiek żyje piłką. On sam dokładnie wie czego potrzeba piłce i myśli też jak kibic. Byłby idealnym rozwiązanym w momencie, gdyby Sepp Blatter już nie kandydował”.

Źródło: bild.de

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...